https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Olkusz: tiry rozjeżdżają drogi. Ludzie mówią: dość

Małgorzata Gleń
Pracownicy Zarządu Drogowego w Olkuszu wczoraj cały dzień liczyli samochody jadące powiatową drogą - Bydlinką. Było bardzo dużo tirów. Pełne wyniki znane będą w środę
Pracownicy Zarządu Drogowego w Olkuszu wczoraj cały dzień liczyli samochody jadące powiatową drogą - Bydlinką. Było bardzo dużo tirów. Pełne wyniki znane będą w środę Małgorzata Gleń
Od godziny szóstej rano do szostej po południu pracownicy powiatowego Zarządu Drogowego w Olkuszu liczyli samochody jadące drogą powiatową "Bydlinką" w Jaroszowcu (gm. Olkusz). Wątpliwości nie ma - ciężkich samochodów na lokalnych drogach jest więcej niż przed wprowadzeniem systemu opłat dla samochodów ciężarowych. Przez Bydlinkę jadą samochody uciekające z "94".

Zobacz także:

W Małopolsce system Via Toll - opłat na drogach dla samochodów powyżej 3,5 tony - wprowadzono na drodze krajowej nr 94 na odcinku od granic województwa w powiecie olkuskim po Kraków, na autostradzie A4 aż po Szarów, łącznie z południową obwodnicą Krakowa i na drodze krajowej nr 7 od Krakowa po Myślenice.

Kierowcy ciężkich samochodów by nie płacić, a opłata za kilometr to od 20 do 53 groszy w zależności od samochodu, wybierają drogi alternatywne, wojewódzkie, powiatowe a nawet gminne.

- Nasze lokalne drogi nie są przystosowane do takiego ruchu i tonażu - denerwuje się Jerzy Kwaśniewski, starosta olkuski. - Budowane w latach 60. i 70. miały wytrzymać samochody 10-15-tonowe. Teraz tiry ważą po 50 ton. Te drogi w oczach się rozpadają - mówi starosta.

Dlatego w olkuskim zlecono badanie natężenia ruchu. Takie robi też Wojewódzki Zarząd Dróg w Krakowie.

Niezależnie jednak od wyników, które znane będą dzisiaj, w poniedziałek radni powiatu olkuskiego z komisji Porządku Publicznego, Bezpieczeństwa Obywateli i Administracji ustalili, że będą wnioskować o ograniczenie tonażu na drogach powiatowych.

- Bez tego, nasze drogi nie doczekają przyszłego roku. Już teraz nie ma pieniędzy na remonty - podkreśla Andrzej Wójcik, przewodniczący komisji.

W Ministerstwie Infrastruktury przyznają, że obserwują odpływ ruchu ciężkiego z dróg płatnych na drogi alternatywne. Liczą jednak, że samochody wrócą na drogi płatne, które zapewniają możliwość szybszego przemieszczania się. W tej chwili analizują dane. - Po szczegółowym przeanalizowaniu zagadnienia mogą zostać zaproponowane określone rozwiązania. Tam, gdzie będzie to uzasadnione, drogi równoległe zostaną objęte opłatą - wyjaśnia Tadeusz Jarmuzlewicz, sekretarz stanu Ministerstwa Infrastruktury.

Jako dobry przykład rozwiązania problemu z ucieczką z płatnych tras znalazł Kraków, gdzie w granicach miasta wprowadzono nowe ograniczenia tonażowe.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kierowca,pieszy,pasażer
Jak tak się robi remonty dróg to nic dziwnego bo po tzw "bydlince" wcześniej TIRY o DMC 40 t jeździły i nie było widać ,że droga się poddaje pomimo nie najlepszej nawierzchni.Ostatni remont dał nadzieję ,że będzie można bez przeszkód poruszać się jakimkolwiek ciężkim pojazdem,a tu WIELKIE zaskoczenie po remonci już następnego dnia wszystkie pobocza się zapadły ,dziury powyskakiwały jak grzyby po deszczu.A z jakiej to przyczyny a no z takiej ,że niestety nie wykonano podłoża drogi gdzie były zaplanowane na to środki.To po co było wyrzucać pieniądze w błoto bo na dziś dzień stan drogi jest w fatalnym stanie a do tego postawiono znaki do 15 t DMC aby ten bubel przetrwał okres gwarancji 5 lat
f
furman
A teraz zdziwienie?Samochody odjadą z lokalnych dróg...ale ich juz nie będzie.....
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska