Śmieciowa ofensywa opozycji ruszyła kilka tygodni temu. Wtedy jednak ekipa p.o. prezydenta Henryka Słomki-Narożańskiego znalazła kruczek prawny, który uniemożliwił wprowadzenie śmieciowego tematu do programu marcowej sesji. Poszło o termin przygotowania opinii prawnej na temat inicjatywy radnych "Tarnowian", PiS i Solidarnej Polski.
W ostatni czwartek przeszkód w przeprowadzeniu głosowania już nie było. Większością (15 głosów, bo do inicjatorów dołączyli jeszcze radni SLD) rada obniżyła stawkę za odbiór odpadów segregowanych z obecnych 9,9 zł miesięcznie za osobę do 8,5 zł.
- Gdybyśmy mieli ceny nawet na poziomie 30 zł, to system i tak by wchłonął pieniądze. Obniżając stawkę zmuszamy miasto do myślenia o tym, by system gospodarki śmieciowej bilansował się z opłat. To nie jest nierealne - podkreśla Tadeusz Mazur, szef klubu "Tarnowianie".
- Wysyłam uchwałę do Regionalnej Izby Obrachunkowej z prośbą o sprawdzenie zgodności z prawem - zapowiada z kolei p.o. prezydenta Henryk Słomka-Narożański. Kwestionuje w niej formalne błędy redakcyjne, zarzuca rozbieżność z ustawą o gospodarowaniu odpadami. - Zgodnie z prawem system gospodarki śmieciowej musi bilansować się z wpłat od wytwarzających śmieci. W przypadku nowej stawki strata w systemie wyniesie około 1,3 miliona złotych - dodaje Słomka-Narożański. - Skąd je wziąć? W uchwale tego nie zapisano, w budżecie tych pieniędzy nie ma.
O dziwo, radni PO nie podnieśli rąk przeciwko obniżce. Woleli wstrzymać się od głosu. - Ta uchwała może być wynikiem hucpy politycznej, która ma miejsce w Tarnowie, a na pewno jest próbą przypodobania się wyborcom - komentuje Małgorzata Mękal (PO). - Z przyjemnością wrócimy do tematu, jeśli obniżka będzie miała pokrycie w rachunku ekonomicznym i podniesiemy rękę "za".
- To żadna kiełbasa wyborcza. Obniżenia ceny domagałem się jeszcze w połowie zeszłego roku. Jak widać, większość jest teraz podobnego zdania - przekonuje radny Mazur.
Śmieciowa inicjatywa opozycji skazana była na powodzenie
Na zaledwie pół roku przed wyborami torpedować pomysłu na ulżenie doli mieszkańców zwyczajnie nie wypada. Dowodem zachowanie radnych PO, którzy woleli wstrzymać się od głosu, niż swojego p.o. prezydenta. Ba, opozycji udało się dodatkowo ustawić Henryka Słomkę-Narożańskiego na pozycji tego, który chętnie zablokuje korzystny dla mieszkańców Tarnowa pomysł. Bo to on głośno teraz mówi, że liczy na uchylenie uchwały przez RIO. A jeśli obniżka stanie się faktem, będzie jeszcze musiał prosić opozycję o zgodę na przesunięcia w budżecie, które śmieciowy deficyt pozwolą zlikwidować.
Tymczasem efekt ekonomiczny decyzji rady dla przeciętnego Kowalskiego będzie symboliczny. Więc chodzi wyłącznie o polityczkę.
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+