CZYTAJ TEŻ: Kraków. Duże zniszczenia w zoo po nawałnicy. Uciekły dwa ptaki [ZDJĘCIA, WIDEO]
Osłabiony ptak siedzący w krzakach zwrócił uwagę kobiety, spacerującej w Ojcowie z dzieckiem. Została przy nim, obserwowała go, aż w końcu skojarzyła, że może to być zbiegły podopieczny krakowskiego zoo. Poinformowała o tym ogród, a ten zaalarmował pracowników parku.
- Orzeł był słaby, więc dzięki temu udało się go w łatwy sposób schwytać - opowiada dr Józef Skotnicki, dyrektor zoo. - Na szczęście lekarz stwierdził, że ptak jest zdrowy. Zresztą ma apetyt, bardzo ładnie zjadł swoje porcje.
Trzy tygodnie temu do zoo wrócił też puchacz. Wówczas ptaka dostrzegł spacerowicz na polanie w Lesie Wolskim.
Władze ogrodu nie kryją zaskoczenia. Zarówno orzeł przedni, jak i puchacz potrafią przecież przelecieć setki kilometrów.
- To naprawdę niespotykane. Niesamowity bieg wydarzeń. Cieszymy się, że ptaki są z powrotem w swoim domu, czyli w ogrodzie - przyznaje Skotnicki.