Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżona o przywłaszczenie obrazu Gierymskiego nie przyznaje się do winy

Marcin Banasik
Marcin Banasik
– Nie czuję się winna przywłaszczenia ani zniszczenia obrazu. Uważam, że to jest niesprawiedliwe, że jestem oskarżona. Jest to przedmiot, którego w żaden sposób nie nabyłam, został znaleziony pośród rzeczy, które odziedziczyłam w spadku – mówiła podczas ostatnie rozprawy oskarżona Joanna W.-M.

Oskarżona zapewniała, że rozwinęła obraz tylko raz, wspólnie z mężem, a później już go nie oglądali. Jak dodała, „bardzo dobrze stało się, że ten obraz jest w muzeum, tam jest jego miejsce”.

Sąd powołał także biegłą w zakresie konserwacji dzieł sztuki Elżbietę Zygier z Muzeum Narodowego, która kieruje również Pracownią Konserwacji Malarstwa i Rzeźby w Sukiennicach.

Według biegłej, jeżeli porównać naturalny proces starzenia się tego obrazu z jego obecnym stanem, to trzeba powiedzieć, że bardzo się pogorszył w stosunku do tego, jak normalnie przebiegałby proces starzenia się.

Obrona oskarżonej Joanny W.-M. wniosła o uniewinnienie jej, argumentując m.in., że nie była ona świadoma faktu, że popełnia przestępstwo, a także tym, że nie miała wiedzy na temat właściwego przechowywania obrazu. Z kolei obrona oskarżonego Mariusza M. wniosła o uniewinnienie go lub o nadzwyczajne złagodzenie kary albo odstąpienia od jej wymierzenia, argumentując, że gdyby nie podjęte przez niego działania, to sprawa nie wyszłaby na jaw, a cała sytuacja jest konsekwencją zachowania jego żony.

Sprawa obrazu wyszła na jaw, bo małżonkowie po 18 latach postanowili się rozejść. Okazało się, że Joanna M. obraz w 2017 r. przekazała nowemu partnerowi, który zostawił go na drugim piętrze parkingu Domu Handlowego Bonarka.

Był przekonany, że tylko jakieś rodzinne pamiątki jego nowej wybranki. Do akcji wkroczyła policja po informacji od Mariusza M. o zniknięciu dzieła. Małżonkom postawiono zarzut przywłaszczenia obrazu, który stanowił mienie o znacznej wartości i o szczególnym znaczeniu dla polskiej kultury. Śledczy zarzucili też parze, w oparciu o ustawę o ochronie zabytków, nieumyślne uszkodzenie obrazu. Zdaniem prokuratury na skutek nieprawidłowego przechowywania Gierymskiego przez ostatnie 9 lat powstały liczne deformacje i spękania w warstwie malarskiej.

Mariusz M. przyznał się do posiadania obrazu ze świadomością, że jest to strata wojenna. Joanna M. nie poczuwała się do uszkodzenia dzieła i jego przywłaszczenia ale liczyła się z tym, że to może być przestępstwo.

- Skoro go nie ukradłam to myślałam, że wszystko się jakoś ułoży - mówiła w śledztwie. - Traktowałam go jako ciekawostkę na zasadzie posiadania skarbu – zeznała.

Nie pojawiła się w środę na rozprawie jako współoskarżona. Jej i mężowi grozi do 10 lat więzienia.

Obraz powstał w 1872 r. i został namalowany na zamówienie marszanda Rufolfa Lepke z Berlina. Gierymski jako zapłatę dostał za niego mały złoty medal i 500 frydrychsdorfów. W 1938 r. znalazł się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie, które kupiło go w 1938 r. i zapłaciło 11 tys. zł. Dzieło po odzyskaniu jest teraz pod opieką konserwatorów z Muzeum Narodowego w Krakowie.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Poważny program

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Oskarżona o przywłaszczenie obrazu Gierymskiego nie przyznaje się do winy - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska