FLESZ - W jaki sposób wybierzemy prezydenta?

Ekipa Lewicy z Robertem Biedroniem w Krakowie pojawiła się już o 7 rano. Zaczęli od zakupów na targu na Kleparzu, a następnie przenieśli pod Wawel, gdzie głos zabierali, oprócz Biedronia, Adrian Zandberg, Włodzimierz Czarzasty, czy poseł Maciej Gdula.
Na Kleparzu Robert Biedroń kupił m.in. konfitury, bundz, wiśnie i obwarzanki. Chciał też kupić ogórki małosolne, ale sprzedawca nie przyjął pieniędzy i podarował je Biedroniowi, życząc wszystkie dobrego. Choć sprzedawcy byli mili i uśmiechali się, to jak donosi krakowska "Gazeta Wyborcza" za plecami kandydata Lewicy padały homofobiczne hasła. Według "GW" padały hasła "Pedalstwo się szerzy", czy "Jestem ze Słupska, schowajcie sobie dupska". Robert Biedroń na tak homofobiczne hasła odparł, że właśnie po to kandyduje, aby takie wypowiedzi się nie pojawiały.
Następnie politycy Lewicy skierowali się pod Wawel, gdzie pośród sympatyków wygłaszali swoje przemówienia. Przypominali najważniejsze hasła z kampanii Biedronia, jak plan stworzenia 1,2 mln stabilnych miejsc pracy, stworzenia 1 mln mieszkań na tani wynajem, zielonej transformacja i 2 mln paneli fotowoltaicznych, nowoczesnych szpitali w każdym powiecie, rozbudowy transportu publicznego oraz czystych rzek i jezior.
- W najbliższą niedzielę, jakiekolwiek byśmy nie mieli programy, to chodzi o naszą przyszłość, o naszą planetę, bo nie mamy planety B. W tych wyborach chodzi o to, jaką będziemy mieli Polskę, czy nadal będziemy się zajmować przeszłością, czy przyszłością - mówił Biedroń.
Jak przekonywał kandydat Lewicy, ludzi, którzy chcą Polski wolnej, otwartej, rozwijającej się w zrównoważony sposób, jest w Polsce miliony. - Prawica przez lata zrobiła wiele, żeby ich marzeń nie zrealizować, zostawiali za sobą kolejne grupy społeczne - przekonywał Biedroń.
- Ludzie przez lata mówili, że brakuje im mieszkań. Dziś 3 mln ludzi nie ma dachu nad głową. Politycy prawicy mówili: zmień pracę, weź kredyt, i ludzie zmienili pracę, ale kredytu nie było, bo po prostu praca było nisko opłacana, na śmieciówkach, które rządy prawicy z PO i PiS, tak spotęgowały, że dzisiaj mamy 3 mln ludzi pracujących na umowach śmieciowych i to jest symbol tego państwa pogardy, które budowała polska prawica i musimy to zmienić. I zmienimy to już w najbliższą niedzielę - mówił Robert Biedroń.