- My ciągle nic nie wiemy. Nikt do nas nie dzwoni, ani nie pisze - mówi Grzegorz Tarasek, który wynajmuje tam mieszkanie. Docierają do niego tylko plotki, które wywołują jeszcze większe zamieszanie.
Blok do remontu
Właścicielem bloku jest PKP oraz pięć rodzin, które wykupiły mieszkania. Od 1 czerwca zarządcą wspólnoty mieszkaniowej jest Katarzyna Kryszto- forska, która zawarła w sprawie remontu porozumienie ze wszystkimi właścicielami.
- Widziałam budynki w gorszym stanie, które były remontowane - mówi Krysztoforska. Jak dodaje proponowała właścicielom różne warianty przeprowadzenia remontu, tak aby nie wszyscy musieli się od razu wyprowadzać.
Można było remontować blok etapami, dzieląc go na piętra lub klatki. Właścicieli wybrali jednak opcję remontu generalnego.
Zaakceptowali warunki i do 30 września muszą się wyprowadzić się ze swoich mieszkań. W trakcie remontu nadal muszą opłacać czynsz oraz na własną rękę znaleźć i opłacić lokal zastępczy.
- To spory wydatek, ale właściciele rozumieją sytuację i zgodzili się na takie warunki - dodaje zarządca.
Obecnie w budynku nie ma centralnego ogrzewania, natomiast łazienki znajdują się na korytarzu. W wielu miejscach jest wilgoć i grzyb. Po remoncie ma się to zmienić.
Najemcy lokali także muszą opuścić mieszkania. W umowie z PKP mają zagwarantowane lokale zastępcze na czas prac. Problem jednak w tym, że zaproponowane im mieszkania znajdują się poza Oświęcimiem i są w złym stanie.
Czekają na informacje
Najemcy podkreślają nie zamierzają blokować remontu, chętnie się stąd wyprowadzą. - Byle zaproponowali mi godne mieszkanie, to jeszcze dziś bym się spakowała rzeczy, wzięła tobołek na plecy i się wyprowadziła - zapewnia Hanna Kacperek.
Ona i jej sąsiedzi boją się o swój los. Właściciel, czyli PKP, nie informuje ich o planach.
Chcą wysłać pismo do PKP, by w końcu coś się dowiedzieć. Najbardziej zależy im na potwierdzeniu terminu wyprowadzki oraz zapewnieniu, że PKP w trakcie remontu będzie opłacać im czynsz w lokalach zastępczych.
Boją się także, że po powrocie do odnowionych mieszkań drastycznie wzrośnie czynsz.
- Mieszkają tu biedni ludzie. Dla nas każda złotówka się liczy - podkreśla Krystyna Taut, która niedawno kupiła meble do kuchni, a teraz będzie musiała się wyprowadzić. Większość z nich wolałaby trafić do nieumeblowanych lokali zastępczych, by mieć tam miejsce na swoje rzeczy.
- W magazynach kolejowych jest pełno szczurów. Wszystko tam się zniszczy - dodaje Krystyna Majtczak.
Wrócą za 2,5 roku
Fakt jest taki, że wszyscy na czas remontu będą musieli opuścić budynek. Dlatego chcą, by kolej zagwarantowała im satysfakcjonujące ich lokale, bowiem przyjdzie im tam spędzić trochę czasu.
Po wyprowadzce ma być przygotowany plan renowacji, załatwione pozwolenia oraz formalności związane z uzyskaniem kredytu na sfinansowanie remontu.
- Proporcjonalnie będą go spłacać wszyscy właściciele poprzez fundusz remontowy - tłumaczy Krysztoforska.
Załatwienie spraw formalnych może potrwać nawet sześć miesięcy. Konieczne jest wyłonienie w przetargu wykonawcy, który także udzieli gwarancji na wykonane prace. Dopiero wtedy rozpocznie się remont. Z uwagi na wielkość budynku, który ma blisko 1,5 tys. metrów kwadratowych, prace mogą potrwać nawet dwa lata.
