- W kraju kryzys, wszyscy oszczędzają, ale nie w Oświęcimiu - denrwuje się pani Maria. Przewodniczących jest dwunastu, rok ma dwanaście miesięcy, tak więc w przyszłorocznym budżecie miasta trzeba będzie zarezerwować 28 800 złotych.
Rady osiedli wielokrotnie postulowały, aby przyznać przewodniczącym diety rekompensujące wydatki dotychczas pokrywane z prywatnych pieniędzy. Wreszcie półtora roku temu sprawy wziął w swoje ręce Bogusław Sobala, przewodniczący Rady Osiedla Stare Miasto. Jak przekonuje, skoro miejscy rajcy mają swoje diety, to dlaczego nie mieliby ich mieć przewodniczący rad osiedli.
- Osoby te pracują na prywatnych komputerach, korzystają z własnych samochodów i telefonów komórkowych. Miasto nie ma takich możliwości prawnych, by zwrócić im koszty poniesione na rzecz miasta i jego mieszkańców. Dieta pokryje je choć w części - przekonuje Bogusław Sobala. Jak podkreśla, nie są to pieniądze " do kieszeni" przewodniczących, a dodatek do puli rad osiedlowych.
Nie wszyscy są tego zdania. Negatywną opinię wystawiła Rada Osiedla "Północ". Jej zdaniem zwrot kosztów benzyny czy druku dokumentów mogłaby rozwiązać jednorazowa kwota.
Danuta Fyderek, przewodnicząca Rady Osiedla "Domki Szeregowe", uważa, że dieta może poróżnić ludzi. Bo niby dlaczego wyróżniać jedną osobę spośród piętnastu? - Na początku kadencji wszyscy podjęliśmy się tej pracy honorowo i tak powinniśmy dotrwać do końca. Nie należy i nie powinno się zmieniać reguł gry w trakcie trwania kadencji - irytuje się Danuta Fyderek. - To jest nierozsądne i niesprawiedliwe - dodaje stanowczo.
Również Józef Figura, przewodniczący Zarządu Osiedla Stare Miasto, skrytykował pomysł. - Uchwalone diety nie przyniosą nam satysfakcji materialnej, a odbiorą moralną - tłumaczy.