Oświęcimianie pojechali do Białegostoku bez zawodników AGH Kraków, czyli Michała Borówki i Roberta Kolki. Ich brak widać było na parkiecie. W wyjściowym składzie Niwy było tylko trzech zawodników, którzy regularnie występowali w lidze, na trzecioligowych parkietach. Młodzi zawodnicy Niwy w turnieju półfinałowym byli na parkiecie spięci. - Zaliczyliśmy 41 strat, z czego połowa była niewymuszona. Taka liczba może się zdarzyć z całym turnieju, a nie jednym spotkaniu _– powiedział Jakub Musijowski, trener Niwy. - Nie ma co ukrywać, ale premiera nam po prostu nie wyszła. Inna sprawa, że na początek potykaliśmy się z głównym faworytem białostockiego turnieju._
W trzeciej kwarcie oświęcimianie doszli rywali na osiem punktów. Zabrakło im jednak konsekwencji. W ostatniej odsłonie widać było, że oszczędzali siły na kolejny mecz. - Margines błędu praktycznie już wykorzystaliśmy, więc – jeśli chcemy się jeszcze liczyć w walce prawo gry w turnieju finałowym – do którego awansują dwa zespoły, drugi mecz musimy wygrać - podkreśla trener Musijowski.
Niwa zagrała w składzie: Podworski, Pająk, Kajor, Pławecki, Kępka, Klapa, Miler, Kopacz, Pajkdak, Figura.