Ostatnio fani hokeja w Oświęcimiu żyli pojawieniem się na testach dwóch zawodników zza południowej granicy. Mieli wzmocnić Unię właśnie na mecz przeciwko „Pasom”. Podobał się szczególnie 23-letni słowacki napastnik Martin Jakubek, który ostatnio występował w Trencinie (słowacka ekstraklasa). - Jednak nieoczekiwanie się rozmyślił, co mnie trochę zaskoczyło, bo bardzo chciał grać, nie pytając specjalnie o wysokość apanaży – wyjawia Ryszard Skórka, prezes oświęcimskich hokeistów.
Zatem w Krakowie, w barwach Unii, może zadebiutować jedynie 24-letni czeski obrońca Daniel Kysela, poprzednio związany z drugoligową Opavą (trzeci stopień rozgrywkowy w Czechach), pod warunkiem, że oświęcimianie załatwią wszystkie formalności związane z jego potwierdzeniem do gry. _- Jakubka może zobaczymy na polskich lodowiskach. Przepraszając mnie za zmianę decyzji powiedział, że czeka na telefon z ...Krakowa _– dodaje Skórka.
Sytuacja kadrowa oświęcimian będzie podobna do tej sprzed przerwy dla reprezentacji. Wprawdzie od piątku treningi wznowił napastnik Mateusz Adamus, ale o powrocie do gry myśli dopiero w styczniu, kiedy liga narzuci szybkie tempo. Wtedy potrzebna będzie każda para rąk. Do zajęć powrócił też Artur Budzowski, ale nie wiadomo, czy będzie jeszcze gotów do walki na pełnych obciążeniach.
Oświęcimianie nie wspominają miło pierwszej wizyty pod Wawelem, kiedy zostali rozbici 1:7, jeszcze przed podziałem ekstraklasy. Potem, już u siebie, nawiązywali równą walkę z liderem, przegrywając 1:3 i 3:6. - Ważne, żeby nie dać się rywalom szybko wstrzelić w naszą bramkę – uczula Skórka.