Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Setki zdechłych ryb na brzegach Młynówki [ZDJĘCIA]

Ewelina Sadko
Józef Fik, mieszkaniec osiedla Stare Stawy w Oświęcimiu, spacerując wzdłuż potoku Młynówka zauważył setki śniętych ryb zalegających na brzegach. Ryby leżą tu już jakiś czas. Zapach jest nie do zniesienia. Natychmiast poinformował naszych dziennikarzy.

- To są sztuki, po kilka, kilkanaście centymetrów - mówi Józef Fik. - Ich ciała już się rozkładają, ale co chwilę widać, jak rzeką płyną nowe. Młynówka zakręca tuż za moim domem i nurt wyrzuca tu część zdechłych ryb.

O sprawie poinformowaliśmy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie. - Jeśli faktycznie na brzegach zalegają śnięte ryby, trzeba natychmiast podjąć działania i pobrać próbki wody - mówi Ryszard Listwan, zastępca wojewódzkiego inspektora. - Na miejsce powinni udać się przeszkoleni pracownicy straży pożarnej, którzy próbki prześlą nam do ekspertyzy - tłumaczy. - Boję się, że chodzi o skażenie wody.

Straż pożarna przyjęła zgłoszenie od naszych dziennikarzy i obiecała dostarczyć próbki. O pomoc poprosiliśmy także Piotra Rymarowicza z Towarzystwa na rzecz Ziemi Oświęcim.

- Nie wydaje mi się, żeby tu chodziło o zatrucie wody, bo w takim przypadku na brzegach znajdowano by także duże okazy martwych ryb - wyjaśnia Rymarowicz. - Przyczyn szukałbym raczej w okolicy stawów hodowlanych, na których teraz odbywa się odłów ryb. Myślę, że wyławiają tylko takie okazy, które osiągnęły odpowiednią wagę, a reszta ląduje w potoku, gdzie umiera.
Okazuje się, że Rymanowicz się nie myli. Wyszło na jaw, że związek z martwymi rybami mają właściciele stawów rybnych, obok których przepływa Młynówka.

- Rzeczka wypływa ze stawu Kościeleckiego, jednego z największych, w którym hodowane są ryby - mówi dyżurny straży pożarnej w Oświęcimiu. - Rozmawiałem z właścicielami i potwierdzili, że martwe ryby mogą pochodzić z ich stawu - dodaje.
Odławianie ryb polega na tym, że na rurę wypływową ze stawu zakładane są kraty, a następnie spuszcza się wodę. Duże ryby wyjmowane są na sprzedaż, a mniejsze giną, dusząc się w mule płytkiej wody. Wiele zdechłych ryb wpada do potoku przez oczka kraty.

- To okrutna praktyka - mówi Wojciech Adamek, dyrektor Rybackiego Zakładu Doświadczalnego w Zatorze. - Młode ryby powinno się wyławiać i wpuszczać do osobnego stawu, gdzie dorastają. Nie rozumiem tego, co się tu wydarzyło.
Straż miejska już zajęła się problemem. Właściciele stawów dostaną mandat. Mieszkańcy ul. Pod Olszyną nie są tym jednak usatysfakcjonowani.

- Niech założą takie kraty, które zatrzymają te zdechłe ryby, a nie wypuszczają ich do potoku, który przecież wpada do Soły w centrum miasta - mówi Fik. - Rozkładające się ciała to skupisko bakterii. Nie wiem, czy to nie grozi jakąś epidemią - dodaje zdenerwowany.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska