Czytaj także:
Dziewczyna podczas przesłuchania przekonywała, że do podpaleń namawiała ją matka. Kobieta, z którą wczoraj udało nam się porozmawiać, przekonuje, że jej córka kłamie. Tłumaczy, że na własnej piersi wychowała żmiję i wstyd jej za nią.
Po raz pierwszy ogień w bloku przy ul. Sadowej pojawił się 20 sierpnia. Policjanci podejrzewali, że sprawcami tamtego podpalenia byli dwaj siedmioletni chłopcy, którzy mieli wrzucić do piwnicy zapalone zapałki. Do drugiego pożaru, kilka dni później, przyznał się 34-letni mężczyzna, który wrzucił niedopałek papierosa. Sprawców trzeciego i czwartego policja poszukiwała do 23 września. Jak się okazało sprawczyni sama poinformowała policję i ze szczegółami opowiedziała całe zajście.
- Przeprowadziliśmy wizję lokalną - mówi Janusz Barcik, komendant powiatowy policji w Oświęcimiu. - Wyjaśnienia nieletniej były zgodne z oględzinami i wynikami analiz sporządzonych przez specjalitę od pożarnictwa - dodaje.
Reporterzy "Gazety Krakowskiej" dotarli do mieszkania, gdzie mieszkała podpalaczka. Jej matka jest w szoku. Zwłaszcza że córka pozwała ją o współudział. - Z tą sprawą nie mam nic wspólnego - wyznaje. - W życiu nie naraziłabym swoich dzieci na niebezpieczeństwo. Jak dodaje kobieta, z córką od lat ma problemy wychowawcze. Za podpalenia grozi nawet do 10 lat więzienia.
Wybieramy najpiękniejszą kandydatkę do Sejmu z Małopolski [ZDJĘCIA]. Zdecyduj, kto powinien wygrać!
Prawybory. Kto powinien zostać posłem? Głosuj: Małopolska Zachodnia okręg 12, Kraków okręg 13, Podhale Nowy Sącz okręg 14, Tarnów okręg 15.
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
