Postawa pracownika Tarnowskich Wodociągów wprawiła w osłupienie nawet śledczych. Do tej pory ofiarami oszustów padali seniorzy, którzy dali się nabierać na historie wymyślane przez naciągaczy i przekazywali im w dobrej wierze swoje oszczędności. Po raz pierwszy zetknęli się z podobną niefrasobliwością osoby, która jest współodpowiedzialna za finanse poważnej firmy.
Hiszpański trop
Z naszych ustaleń wynika, że na skrzynkę mailową pracownika miejskiej spółki miesiąc temu przyszła zaskakująca wiadomość. W treści przeczytał, że należy wykonać ważny i bardzo pilny przelew na konto jednej z hiszpańskich firm. Czytający w ogóle nie wyczuł podstępu, choć mail przyszedł z nieznanego mu wcześniej adresu. Podejrzeń nie wzbudziła też żądana suma - 46 tys. euro. Jak to możliwe? Być może dlatego, że autor zwracał się do pracownika po imieniu, a podpisał ją, podając się za prezesa spółki.
To według pracownika, było wystarczającym uwiarygodnieniem, przelał więc na konto w hiszpańskim banku równowartość 207 tys. zł.
W ostatniej chwili
Wątpliwości naszły go później i dopiero wtedy skontaktował się ze zwierzchnikami, w tym z prezesem Tadeuszem Rzepeckim. Ten ostatni był bezgranicznie zdumiony, gdy usłyszał, jakoby polecił wykonanie przelewu na konto hiszpańskiej firmy. Od razu powiadomił więc policję.
Na szczęście funkcjonariusze zadziałali błyskawicznie. Wspólnie z prokuraturą zrobili wszystko, by zablokować wypłatę przelanych pieniędzy.
- Interweniowaliśmy bezpośrednio poprzez bank. Z polskiej placówki otrzymaliśmy namiary na oddział w Hiszpanii. Drogą elektroniczną przesłaliśmy tam pismo z adnotacją w języku angielskim, opisując sprawę - relacjonuje prok. Marcin Stępień, szef Prokuratury Rejonowej w Tarnowie.
Dzięki temu jeszcze tego samego dnia możliwość wypłaty zablokowano, co więcej - pieniądze wróciły na konto Tarnowskich Wodociągów.
Kwota była jednak ciut niższa ponieważ bank potrącił koszty przelewu.
- Sami oszuści chyba nie spodziewali się, że po jednym mailu ktoś tak szybko wyśle im pieniądze i dlatego nie zdążyli wypłacić pieniędzy - przypuszcza prok. Stępień.
Śledczy starają się teraz namierzyć naciągaczy. W tym celu zwrócą się o pomoc prawną do kolegów po fachu w Hiszpanii, by ustalić do kogo należało konto bankowe.
Pomocni mogą być także śledczy ze Stanów Zjednoczonych, ponieważ adres mailowy, z którego wiadomość została wysłana do Tarnowskich Wodociągów, pochodził z amerykańskiej domeny aol.com.
Pracownik po lupą
Choć wszystko skończyło się dobrze, niefrasobliwy pracownik miejskiej spółki może mieć kłopoty. Prokuratura bada, czy wykonując przelew na podstawie maila z nieznanego adresu, nie przekroczył obowiązków.
- Sprawdzamy czy nie doszło do niegospodarności, chodziło bowiem o sporą kwotę, a pracownik zachował się lekkomyślnie. Badamy więc, jaki jest obieg dokumentów w spółce, jakie są procedury wykonywania tak dużego przelewu i kto je zatwierdza - podkreśla Marcin Stępień.
Prezes Tarnowskich Wodociągów w rozmowie z naszym reporterem nie chciał komentować całej sprawy.
Wyłudzili ponad milion złotych
Oszustwo, na które dał się nabrać pracownik Tarnowskich Wodociągów znane jest jako metoda „na prezesa”. W ubiegłym roku policjanci z KWP w Krakowie zajmujący się cyberprzestępczością zatrzymali cztery osoby, które w ten sposób zdobywały pieniądze. Na terenie kraju oszuści wyłudzili prawdopodobnie ok. półtora miliona złotych i mogli próbować oszukać ponad dwieście firm.
Wysyłali fałszywe maile
Podszywający się pod prezesa wysyłali maile do księgowości z informacją, że negocjowany jest duży kontrakt. W celu uwiarygodnienia, wykorzystywali specjalnie utworzone konto poczty e-mail, imitujące autentyczne służbowe konto należące do prezesa danej spółki. Księgowi otrzymywali polecenie przygotowania przelewu na znaczną sumę na konto bankowe w Hongkongu. Oszuści działali z terenu Izraela, ale udało się ich schwytać, gdy przyjechali do Polski.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Klimat w kraju się zmieni. Zagrożenie dla Polski i świata?
