Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oto kobieta wpływowa: Barbara Edelmuller

Redakcja
Barbara Edelmuller-Generaux, właścicielka firmy Batim, wygrała plebiscyt Wpływowa Kobieta Małopolski.
Barbara Edelmuller-Generaux, właścicielka firmy Batim, wygrała plebiscyt Wpływowa Kobieta Małopolski. fot. Andrzej Banaś
Gdyby przez jeden dzień mogła być mężczyzną, to pewnie byłaby... Jamesem Bondem. Bo ceni mężczyzn silnych, honorowych i mądrych. Ale jest kobietą. I to najbardziej wpływową w całej Małopolsce.

Oto Wpływowe Kobiety Małopolski 2016 [SYLWETKI]

Barbara Edelmuller-Generaux - efektowna blondynka, elegancka w każdym ruchu - wychowała się, można tak powiedzieć, wśród samochodów ciężarowych. Jej rodzice założyli firmę transportową jeszcze za komuny. Pierwsze dwa jelcze do przewozu cementu złożyli sami, z różnych części, we własnym garażu.

- To były zupełnie inne czasy - mówi właścicielka firmy Batim. - Nie można było ot tak, po prostu pójść do salonu i kupić ciężarówki, opony, czy choćby drobnej części zamiennej. Wszystkiego brakowało. Ale rodzice byli odważni, mieli pomysł, jak prowadzić biznes, jak przetrwać. Zaryzykowali.

Tata na początku sam jeździł tirem. W zimie wstawał o 3, 4 nad ranem, kładł się pod ciężarówką i zapalał małe ognisko pod miską olejową. Inaczej, przy 20-30- stopniowym mrozie samochód by nie odpalił. Jak już się udało uruchomić silnik, zabierał z przystanku ludzi, by w szoferce szybciej się nagrzało. Mama w tym czasie zajmowała się całą resztą: przyjmowała zlecenia, prowadziła dokumentację, doglądała pracowników w warsztacie.

- Rodzice całe życie ciężko pracowali - mówi Barbara. - A jednak na ich twarzach zawsze widziałam uśmiech. Kochali to, co robili. W domu dużo mówili o pracy. I ja tego słuchałam, dorastałam wśród rozmów o transporcie, o prowadzeniu firmy.

Nie nadaję się na panią domu
Pomysł, by założyć coś własnego, dopiero w jej głowie dojrzewał. Studiowała prawo międzynarodowe, dużo podróżowała po świecie, marzyła, że zostanie dyplomatką. W Londynie, na trzecim roku studiów, poznała Amerykanina, Tima. Zauroczył ją, bo był szarmancki, inteligentny, szczery. Uwielbiał - tak samo jak ona - dynamiczne życie, podróże. Pobrali się, mieszkali między Londynem a Las Vegas. On razem z rodzicami prowadził wielką firmę budującą linie telekomunikacyjne na Bliskim Wschodzie. Ona nic nie musiała robić. Mogła wieść beztroskie życie żony bogatego męża. Mogła wysypiać się do południa. Chodzić do spa, kosmetyczki, na fitness, jogę czy pilates - cokolwiek dusza zapragnie. Mogła spędzać całe dnie na rozmowach z przyjaciółkami, zakupach, relaksie, nicnierobieniu. Nawet gotować nie musiała, bo mąż lubił wieczorami wychodzić do restauracji. Mogła to wszystko. Ale nie chciała.

- To było za łatwe życie - ocenia dziś. - Ja się nie nadaję na panią domu. Chciałam, żeby mój dzień był wypełniony obowiązkami. Marzyłam, żeby pracować. W rodzinie męża wszyscy byli bardzo pracowici, odnosili sukcesy. Żyjąc z nimi przez tyle lat wiele się nauczyłam. I czułam, że jeśli spróbuję, mnie też się uda. Mimo tempa, natłoku obowiązków, nie wyobrażam sobie życia bez pracy. Dzięki temu mam poczucie samodzielności, własnej wartości.

Zwyczajna żona w takiej sytuacji zaproponowałaby mężowi: kochanie zapiszę się na kurs szybkiego czytania. Albo językowy, komputerowy, czy coś podobnego. Ale Barbara najwidoczniej nie była zwyczajną żoną. Poprosiła męża o... dwie ciężarówki.

- Mąż się zgodził i mi je kupił - opowiada. - Myślał, że to będzie zabawka w moich rękach. Że nic z tego nie wyjdzie i szybko się znudzę. Ale ja miałam wizję swojego biznesu, ogromny zapał i energię. Dlatego mi się udało.

Po latach Tim uznał, że to była najgorsza inwestycja w jego życiu. Przez to musieli się rozstać. Mąż chciał mieć żonę, która nie będzie pracować. A Barbara chciała się realizować, spełniać swoje pasje, marzenia. Odniosła sukces i wróciła do Polski.

Nowe wyzwania
Od początku założyła, że firma będzie działać w Europie Zachodniej i pracować dla największych koncernów. To była jej strategia. 21 lat temu nie było jeszcze Unii Europejskiej. Polski transport nie był znany na świecie. - Musiałam udowadniać, że polska firma może konkurować na rynkach europejskich, że mamy świetny sprzęt, a nasze usługi stoją na najwyższym poziomie - opowiada Edelmuller-Generaux.

Bywało, że wracała do domu ze łzami w oczach. Bo samochód nie dojechał, spóźnił się. A u niej wszystko musiało być jak w szwajcarskim zegarku. Porażki przeżywała osobiście.

Dziś flota Batimu liczy ok. 500 samochodów: 360 własnych i ponad 100 należących do podwykonawców. Przewożą wszystko, co można zaliczyć do tzw. transportu neutralnego. - W tej pracy liczy się profesjonalizm: trzeba dostarczyć towar na czas i szybko przekazać informację - tłumaczy właścicielka Batimu. - Trzeba być konkretnym i dobrze zorganizowanym. Pracujemy z wielkimi koncernami, które mają swoje wymagania, procedury. Kocham to, co robię, bo tu ciągle stają przede mną nowe wyzwania. A ja nie lubię się nudzić.

Wstaje o godz. 6 rano, pełna energii do pracy. Dzień zaczyna od latte z dużą ilością mleka. Czyta e-maile, sprawdza, co się dzieje w świecie: przegląda prasę, ogląda wiadomości. Około godz. 8-9 przychodzi do biura. Ma kontakt ze wszystkimi pracownikami: od dyrektorów poczynając, na kierowcach kończąc. Tych ostatnich często pyta: jak było na trasie, co nowego? A kiedy kupuje nowe ciężarówki chce wiedzieć jak się nimi jeździ, czy fotele są wygodne, jak spalanie? I później te uwagi przekazuje ludziom, którzy projektują samochody.

- Nie izoluję się - zapewnia. - Prowadzę taki biznes, że muszę być wśród ludzi, i bardzo to lubię. Dobra komunikacja to w mojej pracy najważniejsza sprawa.

W firmie panuje rodzinna atmosfera, wszyscy mówią do siebie po imieniu. Pracownicy wiedzą, że mogą dzwonić do szefowej zawsze, gdy dzieje się coś wyjątkowego, kiedy mają poważny problem. Tak było rok temu, gdy samochody Batimu były atakowane we Francji przez uchodźców. Firma poniosła duże straty, duża część towaru została zniszczona. Barbara odbierała telefony od kierowców nawet o trzeciej w nocy.

- Chciałam wiedzieć, co się dzieje, poczuć grozę sytuacji, by wiedzieć, jak rozmawiać z władzami Francji i Anglii - tłumaczy Edelmuller-Generaux. - Kilka dni temu wróciłam z Calais. Widziałam, że zainwestowano ogromne pieniądze na ochronę eurotunelu. Dziś jest tam bezpiecznie.

To mnie urzeka
Jak każda góralka, tak i Barbara jest zdecydowana, pracowita, bezpośrednia i szczera. To jej zjednuje sympatię ludzi.

- W życiu nie wszystko zawsze układa się po naszej myśli - mówi właścicielka Batimu. - Są trudności. Ale trzeba iść dalej i cieszyć się tym, co się ma. Uciekam od ludzi, którzy są wiecznie niezadowoleni, mają negatywną energię, byle niepowodzenie wytrąca ich z równowagi.

Zjeździła pół świata. A mimo wszystko to właśnie rodzinne strony - Stary Sącz - uważa za najpiękniejsze miejsce pod słońcem. - Uwielbiam wieś - mówi. - Nie jestem kobietą, której podoba się życie w mieście. Kocham Londyn, latam tam na zakupy, zrobić biznes, spotkać się z przyjaciółką. Ale to szybka podróż i wracam do Sącza. Podoba mi się jego atmosfera, to że jest położony w kotlinie i otoczony górami. Bardzo lubię też Zakopane, Kościelisko, spacery po górach. Patrzę na koniki pasące się na łące i świat się zatrzymuje. Jest cicho, spokojnie. Ta zieleń, ta przyroda, zimą ośnieżone górskie szczyty. To mnie urzeka.

Do domu wraca późnym wieczorem, zmęczona, po całym dniu na wysokich obrotach. I wtedy pojawia się lek na całe zło: przybiega na czterech łapach i wesoło merda ogonem. To Leonard, zwany pieszczotliwie Leo, golden retriever. - Patrzy na mnie tymi swoimi oczkami a ja go głaskam i cały stres odchodzi - mówi Barbara. - Zakładam sportowe buty i idziemy na spacer na łąki, w pola, które ciagną się za domem. Mogę się dotlenić, wyciszyć. Jestem szczęśliwa.

Barbara Edelmuller-Generaux, właścicielka firmy Batim, wygrała plebiscyt Wpływowa Kobieta Małopolski

***

Batim świadczy usługi transportowe i spedycyjne na terenie Europy Zachodniej. W ciągu dwudziestoletniej działalności z kilkuosobowego przedsiębiorstwa stała się dużą firmą zatrudniającą blisko 610 osób, w tym ponad 530 kierowców. Jej właścicielka, Barbara Edelmuller-Generaux zwyciężyła w plebiscycie Gazety Krakowskiej Wpływowa Kobieta Małopolski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska