Stosunek twórcy do tragicznych postaci podziemia niepodległościowego jest jednoznaczny. Artysta wpisuje je w staropolską tradycję, czyniąc symbolami na miarę władców Polski. Jednym z najważniejszych obrazów na wystawie jest „Orzeł”,na którym polskie godło wypełniają miniaturowe portrety najbardziej znanych dziś żołnierzy niezłomnych. Płótno to nawiązuje wprost do XVI-wiecznej, niezwykle popularnej w I i II Rzeczpospolitej, ryciny ,,Reges Poloniae” (1588) rytownika i sekretarza polskich władców ks. Tomasza Tretera. Wykonana dla króla Zygmunta III Wazy zawierała medaliony z wizerunkami polskich królów (począwszy od legendarnego Lecha) wpisane w sylwetkę orła białego.
Na obrazie Czwartosa miejsce korony wieńczącej głowę orła zajmuje łaciński tekst ,,Zdrowaś Mario”.
„Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za Polskę niepodległą i szczęśliwą, jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość” – pisał w liście do swojej ukochanej żony Wisi jeden z bohaterów tego obrazu, pułkownik Łukasz Ciepliński ps. Pług, uczestnik walki nad Bzurą i w Puszczy Kampinoskiej, którego odziały brały udział w wyzwalaniu Rzeszowa. Ciepliński został skazany na 30 lat więzienia i pięciokrotną karę śmierci. Zamordowano go strzałem w tył głowy w więzieniu mokotowskim 1 marca 1951 roku.
Postać tę, jak i wiele innych, przypomniał w piątkowy wieczór we wnętrzach Otwartej Pracowni”, przy ul. Dietla 11, Paweł Porębski ze Zrzeszania WiN. Wśród żołnierzy niezłomnych znalazła się między innymi miniatura portretu mjr. Stanisława (Szmula) Ostwind-Zuzgi, legionisty, uczestnika kampanii wrześniowej i dowódcy oddziału Narodowych Sil Zbrojnych. Gdy kaci odkryli, że jest Żydem - jego rodzicami byli Wolf (Władysław) Ostwind i Rebeka (Regina) z domu Saudel - złożyli mu propozycję współpracy. Odmówił. Przed śmiercią, w styczniu 1945 roku (!), był bestialsko torturowany. Wyrok śmierci wykonano 4 lutego 1945 roku.
Obrazy z cyklu ,,Każdy ma swoich bohaterów” mają określoną wartość emocjonalną i artystyczną. Malarz nawiązuje nimi do symboliki sarmackich portretów trumiennych, stawia też kropkę nad ,,i”, rozszyfrowując postać znaną z ,,Rozstrzelania..” (1949) Andrzeja Wróblewskiego, nazwaną tam ,,gestapowcem”. Na obrazie Czwartosa okazuje się być ona upiornym widmem enkawudzisty. Malarz zapowiada kontynuację swojego cyklu, który – nie można mieć co do tego wątpliwości – stanowi podsumowanie różnych, ważnych wątków w jego twórczości.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poważny program - playlista 3 odcinków