Podpory „estakady”
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad początkiem marca przekazała plac budowy wykonawcy, który ma doprowadzić do przejezdności zamkniętej drogi. Etap gwoździowania został zakończony. Osuwisko sięga 12 metrów poniżej jezdni. W celu wzmocnienia terenu pod ciężki sprzęt, wbito ok. 50 gwoździ średnicy 3,2 cm i długości 16 m. Teraz czas na drugi etap. Na placu budowy stanęła ważąca 80 ton palownica.
- Wiercenie każdego pala zaczynamy od wydrążenia przez świder otworu średnicy 80 cm i głębokości 20 m. Świder stopniowo wierci coraz głębiej pracując wewnątrz specjalnej rury osłonowej. Co jakiś czas wiercenie jest przerywane, urobek wyciągany, a rura osłonowa wciskana głębiej. Po osiągnięciu głębokości 20 m wyciągany jest świder, a do środka rury wkładamy zbrojenie. Po jego zabetonowaniu wyciągamy rurę osłonową. Przewidujemy, że ten etap prac potrwa ok. 1,5 miesiąca - wyjaśnia proces Kacper Michna, rzecznik GDDKiA w Krakowie.
Pale będą mieć 20 m długości. To na nich – a nie, jak dotąd, na gruncie - będzie opierać się naprawiona droga. W dużym uproszczeniu można więc powiedzieć, że w Kasinie Wielkiej powstanie niemal 100 m „estakada”, której podpory będą przysypane ziemią, a widoczna będzie tylko sama jezdnia.
Po zakończeniu palowania przyjdzie czas na trzeci etap prac. Na palach zbudujemy żelbetonowy „ruszt”, który można też określić mianem żelbetonowej kratownicy. To właśnie bezpośrednio na tym „ruszcie” zostanie odbudowana zniszczona przez osuwisko droga. Dodatkowo skarpa zostanie na odcinku ok. 120 m zabezpieczona koszami gabionowymi. To metalowe, sześcienne kosze z siatki wypełnione kamieniami, które stabilizują teren. Powstanie też odwodnienie, które będzie odprowadzać wody gruntowe do przepustu pod drogą.
Przewidywany termin oddania do użytku fragmentu drogi krajowej to jesień br.
Osuwisko na DK28 w Kasinie Wielkiej
Szczeliny i pęknięcia na jezdni DK28 w Kasinie Wielkiej pojawiły się 29 maja 2023 r. Początkowo miały od 10 do 20 cm szerokości i długość do 15 m, występowały na odcinku ok. 50 m. Wtedy GDDKiA wprowadziła ruch wahadłowy po południowej stronie jezdni, tak, aby samochody nie jeździły bezpośrednio przy skarpie.
Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego natychmiast po sprawdzeniu zamknął drogi ze względu na zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego i ryzyko dalszego powiększania się osuwiska. Trasa została zamknięta, a we współpracy z policją wytyczono awaryjny objazd. Ten jest nadal użytkowany.
- Czas pokazał, że decyzja pracowników Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego była słuszna i uzasadniona. Osuwisko, po którym nie jeździły żadne samochody, było cały czas aktywne i pracowało. Szczeliny i pęknięcia pogłębiały się i objęły zasięgiem prawie 100 m jezdni - informuje Kacper Michna, rzecznik GDDKiA w Krakowie.
Osuwisko nawet na zamkniętej drodze pracowało, choć prawie przez rok nie było tam ruchu samochodów pojawiły się nowe pęknięcia.
- Fajfy w "Sanatorium miłości". Kuracjusze tańczyli w Hawanie w Krynicy Zdroju
- Dla takich widoków warto wstać skoro świt. Tatry widziane z Malnika
- To największa w Polsce mofeta! Unikatowa atrakcja turystyczna. Czekają ją zmiany
- Powiatowe Centrum Sportu w Marcinkowicach oficjalnie otwarte!
- Przyciągnie turystów i ozdobi Nowy Sącz. Ostateczna koncepcję odbudowy zamku
- Memy z Nowym Sączem w tle. Z czego najczęściej śmieją się internauci?
[b]Za co można dostać mandat w zimie?[b]
