Zaspy na ulicach Oświęcimia i siarczysty mróz
W ostatnich latach zimy były raczej łagodne. Nawet jeśli spadł śnieg to na krótko. Szybko stopniał i trudno myśleć o szaleństwach na białym puchu.

Kiedyś wyglądało to zupełnie inaczej. Na ulicach Oświęcimia zalegały nawet metrowe zaspy, a mróz trzymał tygodniami. Słuchając wspomnień najstarszych oświęcimian, jak to przed wojną po ulicach Oświęcimia jeździły sanie, aż trudno uwierzyć.

Na przykład po moście nad Sołą i ul. Kolejową (obecnie Konarskiego) odbywały się kuligi. W tamtym okresie był to główny trakt miasta, który łączył centrum Oświęcimia z dworcem kolejowym.

O wyjazdach w góry na narty niewielu w tamtych czasach mogło myśleć.
Wystarczyła jednak nawet niewielka górka na osiedlu, by jeździć na sankach czy na nartach - opowiadają starsi oświęcimianie.

W hokeja grano na stawach, przy czym część po prostu ślizgała się na butach. Zamiast kijów hokejowych były zakrzywione patyki z gałęzi drzew.

W Chełmku na wzgórzu Skała przed wojną wybudowano nawet skocznię narciarską. Dzisiaj też trudno to sobie wyobrazić.

Różne oblicza tej pory roku widać na zdjęciach ze zbiorów oświęcimskich kolekcjonerów Łukasza Szymańskiego i Mirosława Ganobisa, a także archiwum gminy Kęty i MOKSiR w Chełmku.



Więcej zdjęć w galerii:
Czytaj także:
