Mirosława Ganobisa mieszkańcom Oświęcimia nie trzeba specjalnie przedstawiać. Bywało, że w miesiącach wakacyjnych, na mocy porozumienia z miastem, prowadził tzw. spacery po oświęcimskim rynku, przybliżając jego historię sprzed wybuchu II wojny światowej. Tematem było współżycie w Oświęcimiu Polaków i Żydów. Przede wszystkim zrealizował kilka filmów o tematyce nieznanej przeciętnemu mieszkańcowi Oświęcimia, jak: „Oświęcim – Auschwitz na styku dwóch światów”, „Oświęcimski kartel rybny”, „Oświęcim – Praga”, czy najnowsza produkcja, wciąż częściowo będąca w montażu - „Historia oświęcimskiego hokeja”. Dwie produkcje wsparło finansowo miasto Oświęcim. Przy kolejnym przedsięwzięciu, „Sędzia z Auschwitz”, filmowcy zwrócili się z prośbą o pomoc finansową nie tylko do miasta Oświęcim, ale wszystkich samorządów, oświęcimskiego Starostwa Powiatowego, czy gminy wiejskiej Oświęcim.
Nieznana historia sędziego z Auschwitz
O czym opowiada historia sędziego z Auschwitz? To historia 17-letniej Stasi, posługującej u niemieckiego sędziego Godulli, który - wraz z żoną - otrzymał nakaz pracy w Oświęcimiu. Żona pracowała w szkole, w obecnej SP nr 3.
Sędzia Godulla mieszkał przy obecnej ulicy Piłsudskiego. Młoda Polka nie była u niego narażona na jakiekolwiek szykany, a co było niemal powszechnym zjawiskiem w czasach drugiej wojny światowej wśród Polaków zatrudnianych przez Niemców.
- Jest wiele przykładów, że młode Polki były gwałcone przez Niemców, a i racjami żywnościowymi dla Polaków zatrudnionych przez Niemców bywało bardzo źle – wspomina Mirosław Ganobis. - Tymczasem Stasia, pracująca u Godulli, traktowana była po ludzku, nie cierpiała głodu. Wyjeżdżała z niemiecką rodziną na wycieczki w góry, co w czasach wojennej zawieruchy było nie do pomyślenia. Stasia w tajemnicy dokarmiała więźniów Auschwitz, pracujących poza obozem, a przyłapana na tym przez Godullę nie spotkała się z żadnymi szykanami z jego strony. Przeciwnie, sędzia zaczął jej dawać żywność, żeby zaniosła więźniom. Dziewczyna na początku wzięła to jako prowokację. Jednak o niczym takim nie było mowy.
Do domu Goduli, na wieczorki przy kartach, przychodził sam komendant obozu Auschwitz, Rudolf Hoss wraz z małżonką. Właśnie historia związana z jedną z jego wizyt w domu Godulów mrozi krew w żyłach.
- Pies Godullów zniszczył garderobę żonie komendanta Auschwitz, za co Hossowa chciała zabrać Stasię do obozu. Godulowie na to nie pozwolili – opowiada autentyczną historię Mirosław Ganobis, który dotarł także do dziecka Godullów, urodzonego w 1942 roku, właśnie w Oświęcimiu.

„Dobry” Niemiec? To się nie mieści w głowie?
Prezydent odmówił jednak wsparcia finansowego filmowcom. Nie to jednak wywołało ich zdziwienie, ale argumentacja przytoczona w piśmie przez prezydenta.
- Miasto Oświęcim, dbając o zachowanie pamięci o tym niezwykle trudnym i tragicznym okresie, nie może wspierać działań o tym niezwykle trudnym i tragicznym okresie, które w jakimkolwiek zakresie mogłyby relatywizować rolę niemieckiego okupanta. Zgodnie z prawdą historyczną, to nazistowskie Niemcy wywołały i są odpowiedzialne za drugą wojnę światową. Żołnierze, i inni przedstawiciele tego zbrodniczego systemu, okupowali wiele krajów, w tym Polskę i Oświęcim, wyrządzając wiele krzywd, których wyraźne ślady pozostaną w naszej historii – czytamy w piśmie prezydenta do Mirosława Ganobisa i „Bunkrowców”, uzasadniającym odmowę wsparcia finansowego na realizację filmu.
Jednocześnie prezydent docenia dotychczasowe zaangażowanie w realizację wcześniejszych produkcji filmowych, a związanych z miastem, a przypominających ciekawe wątki miasta sprzed wybuchu II wojny światowej i po jej zakończeniu.
- Dzięki temu działaniu i wsparciu wielu instytucji udało się Państwu utrwalić i uchronić od zapomnienia wiele postaci oraz sytuacji, za co należą się Wam – Grupie Bunkrowcy, a w szczególności Mirosławowi Ganobisowi – wielkie podziękowania – czytamy dalej w stanowisku zaprezentowanym przez oświęcimski magistrat.

Takie stanowisko gospodarza miasta uraziło filmowców.
- Nikt nie kwestionuje tego, że Niemcy wywołały drugą wojnę światową, ale czy Niemiec, który nie został przesiąknięty nazistowską ideologią, mający w sobie ludzkie wartości, nie mógł funkcjonować w czasach wojennej zawieruchy – pyta retorycznie Mirosław Ganobis.
Oświęcimscy filmowcy podkreślają, że przecież nie brakuje światowych produkcji, pokazujących ludzkie oblicze Niemców z czasów drugiej wojny światowej, jak „Lista Schindlera” w reżyserii Stevena Spielberga, gdzie główny bohater uratował od zagłady setki Żydów, czy „Pianista” Romana Polańskiego. W tym drugim filmie niemiecki kapitan, Wilm Hosenfeld, dożywiał ukrywającego się polskiego Żyda, Władysława Szpilmana.
- W naszym filmie pokazujemy prawdziwą historię. Wiele filmów opowiadających o Oświęcimiu z czasów drugiej wojny światowej, skupia się głównie na upiornej rzeczywistości więźniów obozu Auschwitz – zwraca uwagę Mirosław Ganobis. - Tymczasem w swoim filmie chcemy pokazać, że w tym tragicznym okresie, po drugiej stronie rzeki Soły, musieli żyć Polacy pod niemiecką okupacją. Oni wiedzieli, że przekroczenie rzeki Soły wiąże się z zesłaniem do obozu. Jakoś musieli żyć wśród okupantów, a właśnie poprzez przekazywanie żywności, czy lekarstw, pomagali więźniom.

"Bunkrowcy" poskarżą się radnym na prezydenta
Mirosław Ganobis, wraz z "Bunkrowcami", piszą skargę na prezydenta do rady miasta w związku z tym, że nie otrzymali od Janusza Chwieruta jasnej odpowiedzi co rozumiał poprzez argumentację, że film ma „relatywizować rolę niemieckiego okupanta”. Wysłali drugie pismo, domagając się w nim jasnej odpowiedzi, na - ich zdaniem – obraźliwą opinię. Prezydent w odpowiedzi podtrzymał swoje pierwsze stanowisko. Jeśli spodziewanego efektu nie przyniesie trzecie pismo, które złożyli w magistracie, rozważają wkroczenie na drogę prawną w formie pozwu zbiorowego za obrażenie dóbr osobistych.
- Przecież jeśli miasto nie ma pieniędzy na wsparcie filmu, to zwyczajnie można było odpisać, że tym razem nas nie wesprze i byłoby po sprawie. Miasto wsparło finansowo dwa spośród czterech wcześniejszych filmów – przypomina Mirosław Ganobis. - Dziwi mnie nieugięta postawa prezydenta w obronie swojego stanowiska. Przecież nasz film wsparło finansowo oświęcimskie Starostwo Powiatowe i gmina wiejska Oświęcim. Muzeum Auschwitz wypożyczyło nam 20 pasiaków na potrzeby filmu. Jak widać inne samorządy oraz Muzeum Auschwitz, będące chyba najwyższym autorytetem, nie dopatrują się niczego gorszącego w naszym filmie.

Mirosław Ganobis przypomina, że 29 sierpnia 2024, w oświęcimskiej bibliotece Galerii Książki, prezentował wstępny scenariusz filmu „Sędzia z Auschwitz”, w obecności prezydenta i wówczas nikt nie krył oburzenia motywem filmu. Jeśli nie do końca zostało wszystko precyzyjnie wyjaśnione, bo przecież pewne tajemnice filmu muszą zostać zachowane, można było przed wydaniem opinii spotkać się z filmowcami w „cztery oczy”, żeby zgłębić wszystkie tajemnice nowego projektu.
- Podejmując się kolejnych zadań zawsze kierowałem się rzetelnością w swoich działaniach i w pewien sposób promowałem miasto. Szkoda, że zostałem potraktowany „z buta”. Zastanawiam się nad kontynuacją swojej misji działania na rzecz kreowania wizerunku Oświęcimia, zmagającego się przecież z bolesnym brzemieniem historii – kończy Mirosław Ganobis.

- Filip Socha wyrasta na samodzielnego lidera Grand Prix Zadyszki. WIDEO
- Oświęcimska wigilia na Rynku. Wspólne kolędowanie i nie tylko. WIDEO
- Mistrzostwa w udzielaniu pierwszej pomocy w Oświęcimiu. Wszyscy wygrali
- Nie chcą ośrodka dla imigrantów, choć nikt go nie chciał budować. Uchwała przyjęta
- Nasi zmarli z Oświęcimia. To ich pożegnaliśmy w listopadzie 2024
- Latem 2025 znów dojedziemy pociągiem z Oświęcimia do Kołobrzegu, od grudnia do Wisły