Po raz pierwszy w historii kobieta została szefem aresztu śledczego w Małopolsce. - To dla mnie wyzwanie, ale i zachęta do dalszej pracy - uśmiecha się Renata Niziołek. Co na to osadzeni ? - To dobra nowina, bo kobieta potrafi łagodzić obyczaje - mówią.
38-letnia blondynka nie wygląda na osobę, która może twardą ręką dbać o porządek w Areszcie Śledczym w krakowskiej dzielnicy Podgórze. Ale pozory mylą. Jeszcze na studiach zafascynowała ją praca za kratkami. Wystarczył pierwszy, trzygodzinny pobyt na Monte, zobaczyła mury, cele, ale przede wszystkim poznała nietuzinkowych ludzi.
- I tak moja przygoda z więziennictwem trwa już 14 lat. Na pewno w pracy pomaga mi wykształcenie psychologa - opowiada Renata Niziołek. To ułatwia, jak mówi, zarządzanie zasobami ludzkimi, czyli stuosobowa kadrą, w większości męską. - Z osadzonymi też zawsze miałam dobry kontakt. Tu na początku próbowali zorientować się, co można u mnie zyskać, ale sprowadziłam ich na ziemię. Wiedzą już, że dyrektor się zmienił, ale nie wyroki, jakie tu mają do odsiadki - opowiada.
W areszcie trwa remont i dlatego przebywa tu mniej osadzonych, ponad 130. Złodzieje, bandyci, pijani kierowcy, stosujący przemoc w rodzinie. Idziemy na oddział. W celach porządek, rozwieszone ciuchy, na stole kubki, kanapki. - Za co siedzę ? Jestem niewinny - zapewnia wysoki, szczupły 29-letni Adam. Po chwili dodaje: koniec kary za rozboje mam w 2013 r.
33-letni Wojtek, który za kradzieże samochodowe posiedzi do 2014 r., zdradza, że teraz w celach to same luksusy. - Pracujemy z kolegami na kuchni, biedy nie klepiemy, telewizor jest, dobra atmosfera, ciąży tylko brak wolności...
42-letni Roman pręży muskuły, pokazuje tatuaże na całym ciele. - Jak widać artystów u nas nie brakuje. Te malunki zrobili mi w więzieniu w Rzeszowie - dodaje. To jego siódmy wyrok za kradzieże i włamania. - Nie przypuszczałem, że doczekam czasów, gdy kobieta będzie dyrektorem, ale to dobrze, bo z kobietami łatwiej się dogadać - nie kryje.
Dyr. Niziołek potwierdza, że w tej służbie kobiety powoli pojawiają się tam, gdzie do tej pory pracowali wyłącznie mężczyźni. - Kobieta jest szefem i zastępcą w arescie w Suwałkach, a w Czersku nawet szefem ochrony - przypomina sobie. Na początku maja ppłk Teresa Wojtaszyk została szefową dużego okręgu więziennictwa w Poznaniu.
- To dobry trend, bo kobiety mają zdolności do rozwiązywania konfliktów, są dobrymi negocjatorami - mówi rzecznik prasowa więziennictwa mjr Luiza Sałapa.
Podobnie uważa mjr Józef Drażniewski z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie: - Panie mają wiele kultury osobistej, uroku, ale umieją stawiać granice, także w relacjach z osadzonymi, i nie pozwalają sobie na słowną lub fizyczną agresję z ich strony.
W areszcie w Podgórzu realizowane są specjalne programy np. dla osób uzależnionych od alkoholu, aktywizujące ich zawodowo po wyjściu na wolność czy program, w ramach którego więźniowie pomagają pensjonariuszom Domu Opieki Społecznej.