Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Panie władzo, to przez baby

Redakcja
Okazało się, że proces wręczania mandatów może być całkiem zabawny. Jeśli karzącym się jest, a nie karanym
Okazało się, że proces wręczania mandatów może być całkiem zabawny. Jeśli karzącym się jest, a nie karanym Andrzej Banaś
Jedzie za szybko, bo żona właśnie rodzi. Albo za dużo pracuje i spieszyć się biedaczek musi. Innemu alkomat wskazuje promile, ale tylko dlatego, że zjadł za dużo żurawiny albo przepłukał usta płukanką na bazie alkoholu. Wymówkom złapanych przez autostradową policję kierowców przysłuchiwała się Maria Mazurek.

Bo to wszystko, panie władzo, przez kobiety. Nie mam głowy, bo pojechałem do Hiszpanii na chleb zarabiać, nie? A ona tak mnie w międzyczasie urządziła, że nie mam gdzie mieszkać. Ale jak co, to zawsze facet winny, nie? - z ust 40-letniego tirowca złapanego na drobnym wykroczeniu drogowym wypływa potok słów. Ale "autostradowych" to nie wzrusza.

- To metoda na "L" - wyjaśnia głosem fachowca aspirant Dawid Dyba. - Na co? - dopytuję się. Ale drugi aspirant, Adam Łazowy, natychmiast rozjaśnia mi umysł: - Na "L", czyli wzbudzić litość i uniknąć mandatu. Panowie wiedzą, co mówią, bo patrolowanie krakowskiej obwodnicy i autostrady do Katowic to ich codzienność. W policyjnej alfie romeo spędziłam z nimi jeden dzień.
Wszystkie ich sposoby

Metoda na "L", według obserwacji stróżów prawa, jest szczególnie popularna wśród kierowców na rzeszowskich tablicach (województwo wrażliwych ludzi!) oraz wśród kobiet. U tych ostatnich na ogół wiąże się z rzewnym płaczem. A to chłopak rzucił, a to babcia chora, a to życie za ciężkie.
Przekonałam się o tym, kiedy natknęliśmy się na pięćdziesięciokilkuletnią kobietę z zepsutą skodą. Pani stała na środku autostrady, a jakoś zapomniała przy tym włączyć awaryjne i wystawić trójkąt ostrzegawczy. - Tak się zdenerwowałam, że zapomniałam o tych awaryjnych. Bo ja na urodziny dziecka jadę, mój Boże, ale się denerwuję. Czekam na brata, on przyjedzie i mi naprawi to auto, mój Boże. Błagam, panie władzo, naprawdę nie ma dla mnie rozgrzeszenia? - trajkocze drżącym głosem i z miną sieroty. Jest tak rozczulająca, że mam ochotę ją przytulić. Ale policjanci już znają takie numery. Kobieta dostaje trzy stówy mandatu i jeden punkt karny.

Próbują też innych sposobów. Na wymądrzanie się na przykład. Taki płacić nie będzie, bo wie lepiej. Zna doskonale prawo i on żadnego wykroczenia nie popełnił. Mandatu nie przyjmie, woli spotkać się w sądzie. Inni wykorzystują z kolei metodę na "władzę".

- Mówią na przykład: nie wie pan, z kim ma pan do czynienia. Jeden mój telefon i będzie pan zwolniony - mówią aspiranci. Takie tłumaczenia u nich nie przechodzą. A pracy jakoś jeszcze nie stracili.
Są też "zagadywacze". Jak góral, który beztrosko stoi gdzieś przy węźle, w miejscu bynajmniej nie przeznaczonym do ruchu. - Miałem jechać na Ruczaj, ale zawracałem. Nie, na Zakopane miałem jechać - góral gada i gada, tymczasem Dyba ściszonym głosem wyjaśnia mi: - Taki to będzie starał się nie dopuścić nas do głosu, licząc, że w końcu machniemy ręką mówiąc "a jedź już pan, nie da się pana słuchać".

My jednak pana górala cierpliwie wysłuchujemy. Facet zdążył wytłumaczyć nam, dlaczego mieszka w górach, ale zameldowany jest na Dolnym Śląsku ("to fikcyjne zameldowanie, musiałem tak zrobić, żeby na gruntach zarobić"), ogłosić z bezpardonową szczerością, że "komornik to go już zna", a nawet wyznać, że ma dom przy McDonaldzie. Dopiero wzbogaceni o te cenne informacje wystawiamy mandat.
Na największą sympatię władzy mogą liczyć ci, którzy karę po prostu przyjmują. I to z uśmiechem na twarzy. Jak 23-letni Dominik, którego niespokojna prawa noga nieco za mocno przycisnęła pedał gazu. Prędkość przekroczył o 56 km/godz, ale nie stracił dobrego humoru. Kiedy asp. Łazowy wypisuje mu mandat na - bagatela! - 550 złotych, ten dopytuje uprzejmym tonem, jaki silnik ma policyjna alfa.
Fantazjo, prowadź mnie

Zupełnie inna kategoria to kierowcy, którzy nie przeszli testu z alkomatem. Ci w swoich tłumaczeniach są najbardziej kreatywni. - Ostatnio modne są sfermentowane jabłka i brzoskwinie. Zdarzają się też cukierki i odświeżacze do ust - wymieniają "autostradowi". A dziś mieliśmy pana, który tłumaczył się, że na śniadanie zjadł jajecznicę z żurawiną. Stąd te pół promila.

Ale niektórzy sami sobie podkładają świnię. Jak kobieta, która nie potrafiła utrzymać się na swoim pasie i wjechała za pachołki. Otworzyła drzwi, a przejeżdżający właśnie tir je urwał. - Dzwoni więc do nas, że zły kierowca drzwiczki jej urwał- opowiadają policjanci. - Przyjechaliśmy na miejsce: drzwi faktycznie urwane, ale w aucie śmierdzi alkoholem. Pytamy więc: piła pani? A ona ze stoickim spokojem: no, piłam. To po co pani nas wezwała?! - relacjonują aspiranci. No wezwała, bo zły tir jej przecież drzwiczki urwał.

Albo inna historia. - Środek nocy, egipskie ciemności, a tu zgłoszenie: na pasie autostrady leży człowiek, nie wiadomo, czy żyje, nie wiadomo, skąd się tam wziął - policjanci przyznają, że sprawa na początku wydała im się dziwna. Ale, jak się okazało, mężczyzna był po prostu pijany jak bela. Później tłumaczył, że imprezował na Kazimierzu, chciał wrócić pieszo do domu. Jak w ogóle trafił na autostradę? Bladego pojęcia nie ma.

Dziwne było też tłumaczenie pewnego tirowca, który spowodował kolizję. Z rozbrajającą szczerością wyznał, że zapatrzył się na film pornograficzny, który sobie na laptopie puszczał. Policjantów zresztą niewiele rzeczy jest jeszcze w stanie zdziwić. Kiedy jak z rękawa rzucają podobnymi historiami, skręcam się ze śmiechu. Ale na koniec napiszę coś zupełnie serio: zabawne są tylko te przypadki, które kończą się dobrze. Policja autostradowa powstała po to, aby tych tragicznych było tu jak najmniej. Ale żadne, najlepsze nawet służby, nie zastąpią wyobraźni i ostrożności kierowców.

Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!

"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska