Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Państwo kupi zbiory - jeden z możliwych scenariuszy

Marek Bartosik
Muzeum Czartoryskich w Krakowie jest teraz nieczynne. Wiosną ma się tu rozpocząć remont
Muzeum Czartoryskich w Krakowie jest teraz nieczynne. Wiosną ma się tu rozpocząć remont Wojciech Matusik
Czy Kraków straci swą symboliczną honorową obywatelkę, czyli "Damę z gronostajem"? Jak piszemy od piątku, wraz z rozpoczęciem właśnie remontu Muzeum Czartoryskich pękają więzy zbiorów zgromadzonych przez tę arystokratyczną rodzinę od końca XVIII wieku łączące je z Krakowem, gdzie przechowywane są od 1876 roku.

Już niedługo, żeby zobaczyć największe arcydzieła kolekcji z obrazami Rembrandta i Leonarda da Vinci, trzeba będzie wybrać się do Zamku Królewskiego w Warszawie, a patriotyczne pamiątki i skarby sztuki ze Świątyni Sybilli aż do Szczecina. Kiedy wrócą do Krakowa? Tego tak naprawdę nie wie nikt.
Fundacja stoi dziś przed poważnymi problemami, które mają rozwiązać nowe osoby powołane właśnie w skład jej zarządu.

Prawnik klasy Zbigniewa Ćwiąkalskiego zapewne przyda się w rozgrywce z miastem, w której pierwsze działa już zostały ustawione na wałach. Dotąd nadzór nad fundacją miał tylko minister kultury. Po nowelizacji ustawy o fundacjach takie uprawnienia zyskał również prezydent Krakowa.

- Prezydent Majchrowski wystąpił do zarządu fundacji z pismem, w którym wykazywał, że zmiany statutu fundacji w ostatnich latach, prowadzące do zerwania jego więzi z Muzeum Narodowym i rezygnujące z zasady nienaruszalności zbiorów, są naruszeniem woli fundatora i celów fundacji, dla której książę Czartoryski ją ustanowił.

Fundator nie przewidział zmiany celu, więc i następcy tego czynić nie powinni, a fundacja po zarejestrowaniu staje się niezależną od woli fundatora osobą prawną. Prezydent wezwał więc zarząd fundacji do wykreślenia zmian i przywrócenia statutu do stanu poprzedniego, zgodnego z pierwotną wolą fundatora - tłumaczy prof. Andrzej Oklejak, pełnomocnik prezydenta ds. prawnych.

Fundacja dostała wspomniane pismo w kwietniu ubiegłego roku i ciągle nie odpowiedziała, tymczasem miasto nie monitowało. - Gdyby jednak pojawiło się realne zagrożenie zerwaniem związków zbiorów z Krakowem, to zmuszeni będziemy zwrócić się do sądu o anulowanie zmian w statucie - dodaje prof. Oklejak.

Biznesmen Antoni Potocki odpowiada w zarządzie fundacji za znalezienie pieniędzy na remont Muzeum Czartoryskich. Przyznaje, że próby znalezienia prywatnych sponsorów nie powiodły się. Fundacja jeszcze w 2008 roku starała się o 50 milionów złotych z funduszy europejskich, ale jej wniosek znalazł się na liście rezerwowej. W ministerstwie kultury fundacja złożyła niedawno wniosek o przeznaczenie ze środków resortu na remont 8 milionów złotych. Losy wniosku mają być wkrótce rozstrzygnięte.

Władze Krakowa zaproponowały, że ze specjalnego programu wspierania właścicieli zabytkowych budowli zapłacą za odnowienie fasad budynków muzeum. Ale to problemów sfinansowania remontu nie kończy. A to ważne, bo aby nie stracić już przyznanych pieniędzy z funduszy norweskich (ponad 4 miliony euro) przeznaczonych m.in. na nowe gabloty, oświetlenie i elektroniczne zabezpieczenie zbiorów oraz przygotowanie nowej ekspozycji musi najpierw zrealizować remont budowlany, na który pieniędzy nie ma.

Kiedy się okazało, że przy przyjęciu nowej koncepcji eksponowania zbiorów nie pomieszczą się one w dotychczasowych budynkach Muzeum Czartoryskich, prezydent Majchrowski zaproponował m.in. udostępnienie fortu św. Benedykta w Podgórzu.

To obiekt olbrzymi, bo liczący ponad 13 tysięcy metrów kwadratowych. "Biorąc pod uwagę jego kształt (rotunda - przyp. MB), naturę i objętość idealnie nadawałby się na umieszczenie, z odpowiednim rozmachem, tak ważnej kolekcji pamiątek jakim jest zbór "Świątyni Sybilli" - pisał z entuzjazmem do prezydenta Adam Zamoyski po obejrzeniu obiektu.Problem w tym, że nikt nie wie, ile zrealizowanie tego pomysłu musiałoby kosztować. Za rozmach trzeba zapłacić dziesiątki milionów.
- Pieniądze się znajdą, bo muszą się znaleźć. Kraków to bogate miasto, a Polska to będzie niedługo bogaty kraj, a ta kolekcja to najlepsze narzędzie nauczania historii naszego kraju i wychowania patriotycznego młodzieży - mówi Adam Zamoyski. - Miasto może zadbać o drogi dojazdowe do fortu, parkingi, ale nic więcej, bo fundacja jest instytucją prywatną - zastrzega Jacek Majchrowski.

Z kolei doświadczenie Bogny Dziechciaruk-Maj może być dla fundacji o tyle ważne, że uczestniczyła ona już w operacji usamodzielniania się jednego z oddziałów krakowskiego Muzeum Narodowego. Kiedy Andrzej Wajda w 1994 roku fundował centrum Manggha, miało ono właśnie taki status. W tym układzie przetrwało przez 10 lat, by w 2005 roku uzyskać, również w warunkach głośnego wtedy konfliktu z Muzeum Narodowym, samodzielność.

Ambicji usamodzielnienia się Muzeum Czartoryskich nie ukrywa Adam Zamoyski i nowi członkowie zarządu fundacji. - Ale to będzie operacja skomplikowana bo w sensie prawnym instytucja o nazwie Muzeum Czartoryskich nie istnieje. To tylko nazwa oddziału Muzeum Narodowego. Gdyby fundacja chciała samodzielnie wystawiać swoje zbiory, musiałaby starać się o status muzeum, spełnić wiele wymogów formalnych i merytorycznych - zauważa prof. Oklejak.

Konieczność ponownego uregulowania sytuacji zbiorów ks. Czartoryskich i ich obecności w Krakowie widzą prawie wszyscy. Ale nie widać nikogo, kto chciałby podjąć taką inicjatywę. Minister Zdrojewski nie kwestionuje właścicielskich praw Fundacji XX Czartoryskich do zbiorów i zastrzega, że wykonywanie tych praw musi pozostawać w zgodności z umowami, jakie łączą Fundację i Muzeum Narodowe w Krakowie.

Jeśliby nawet remont poszedł jak z płatka, znalazły się miliony na adaptację potężnego fortu, to i tak fundacja, rząd i Kraków muszą poszukać sposobu na to, by "Dama" nie tylko rozsławiała Kraków za naszymi granicami i coś tam zarabiała. Powinna tutaj przyciągać ze świata inne wspaniałe dzieła sztuki, dla których zaszczytem będzie "występ" w jej towarzystwie.

Radykalnej propozycji wykupu zbiorów przez państwo minister Zdrojewski "w chwili obecnej" nie rozważa. Trudno ją też wyobrazić sobie prezydentowi Majchrowskiemu. Adam Zamoyski też jest przeciwny, argumentuje, że państwo nigdy niczym dobrze nie zarządza.

Do sprawy wszyscy zapewne wrócą, kiedy wybuchnie kolejny projekt wysłania "Damy" w świat. Konserwator zabytków już zapowiedział, że przez najbliższe 10 lat nie zgodzi się na to.

Ewentualne przedłużanie się remontu może spowodować, że zbiory Czartoryskich na lata zostaną podzielone, a ich ponowne scalenie i sprowadzenie do Krakowa będzie kolejnym wielkim problemem. Może więc warto przyjrzeć się poważnie nawet radykalnej propozycji wykupienia zbiorów? Chodzi przecież o narodowy skarb. Ministrze, prezydencie Krakowa! Czas na wielką, skuteczną inicjatywę. Już teraz!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska