Angielski kompleks, taktyka i obostrzenia sanitarne w Niemczech może nie zdominowały, ale były istotną częścią spotkania następcy Jerzego Brzęczka z przedstawicielami mediów. Paulo Sousa ogłosił w poniedziałek ścisłą kadrę na mecze eliminacji mistrzostw świata z Węgrami (25.03 w Budapeszcie), Andorą ( 28.03 w Warszawie) i z Anglią (31.03 w Londynie). Właśnie to ostatnie spot-kanie najbardziej działa wszystkim na wyobraźnię.
Z wielu powodów. Pierwszy jest taki, że wciąż nie wiadomo, czy będą mogli wziąć w nim udział Robert Lewandowski i Krzysztof Piątek. Wszystko przez obowiązujące w Niemczech obostrzenia sanitarne, bo wciąż obowiązuje tam prawo dotyczące obowiązkowej kwarantanny po powrocie z Wielkiej Brytanii. Zarówno Bayern Monachium, jak i Hertha Berlin mogą - zgodnie z nadzwyczajnymi przepisami FIFA - nie wyrazić zgody na wyjazd swoich zawodników. A niemiecki sanepid jest w takich przypadkach bardzo restrykcyjny.
Największą stratą byłby brak Lewandowskiego, ale... - Z tego, co wiem, Bawarczycy są otwarci na dyskusję w tej sprawie - uspokaja Sousa, powołując się na ustalenia między PZPN a Bayernem. Być może zresztą problem sam się rozwiąże, bo przepisy mogą zostać złagodzone przez niemiecki rząd.
Nawet z Lewandowskim o dobry wynik na Wembley może być trudno. - Słyszał pan o czymś takim, jak angielski kompleks? Zna pan historię naszych meczów z nimi. Zwłaszcza wyjazdowych - zagadnął Sousę jeden z dziennikarzy.
- My też mieliśmy taki kompleks i udało nam się go przełamać - odparował z uśmiechem Portugalczyk. - Musimy wierzyć, że jesteśmy w stanie pokonać Anglię i wyprzedzić ją w grupie na koniec eliminacji. Ja w to wierzę i moją rolą jest sprawić, by uwierzył w to również mój zespół. Wszyscy musimy mieć takie same ambicje. Dobry wynik w meczu z Anglią może dużo zmienić w nastawieniu piłkarzy - podkreślił Paulo Sousa.
Robert Lewandowski nie zagra z reprezentacją Anglii? Decyzja w rękach Angeli Merkel
