autor: Bartosz Karcz
– Powtarzaliśmy sobie, że właśnie w takich sytuacjach najlepiej, żeby wróciła ta pewność siebie – mówi Paweł Brożek. – Wróciła w Niecieczy, gdzie graliśmy już długimi fragmentami dobrą piłkę. W meczu z Jagiellonią widać było, że ta drużyna odzyskała tę pewność siebie i odzyskała radość z gry.
Brożek wygląda lepiej pod względem fizycznym niż na początku sezonu i to też przekłada się na jego gole. – Parę lat powtarzam, że gdy ja się dobrze czuję fizycznie, to i gra się układa i są bramki – tłumaczy napastnik Wisły. – Wiadomo, że tego mi brakowało, bo ten okres przygotowawczy był chyba najgorszy w mojej karierze. Wiem, czego mi brakowało i wiem, czego mi brakuje. Na pewno będą jeszcze te dwa tygodnie, żeby nadrobić zaległości, bo one ciągle są.
Wiślacy ciągle mogą nieśmiało myśleć o awansie do górnej części tabeli po sezonie zasadniczym. Choć niewielka, ale jest na to szansa. – Matematyczna jest. Dopóki będzie szansa, na pewno będzie wszystko robić, żeby tam się znaleźć – mówi Paweł Brożek. Dodajmy, że aby Wisła rzeczywiście mogła myśleć o awansie do górnej ósemki, musi wygrać kolejne spotkanie z Ruchem Chorzów. – Dlatego mamy dwa tygodnie, żeby się odpowiednio do niego przygotować. Myślę, że zrobimy wszystko, żeby tam wygrać. Na pewno Ruch, grający u siebie, jest drużyną bardzo mocną, bardzo niewygodną, ale mamy taki potencjał w drużynie, stać nas na to, żeby stamtąd wywieźć trzy punkty – mówi Paweł Brożek.
Nie da się ukryć, że grę Wisły odmienił trener Dariusz Wdowczyk. Paweł Brożek zapytany, co nowy szkoleniowiec zrobił przez te kilka dni, odkąd pracuje z zespołem, odparł: – Wydaje mi się, że dobrze odczytał zespół. Dobrze odczytał potencjał tego zespołu w ofensywie. To przynosi efekt, bo mając tylu zawodników usposobionych ofensywnie, Wisła musi tak grać. Musi grać wysoko, musi grać pressingiem i musi stwarzać sytuacje. Zdajemy sobie sprawę, jakich mamy piłkarzy, jakie ma umiejętności ten zespół. Trzeba było troszeczkę czasu, żeby wyzwolić to. Mam nadzieję, że to już będzie na stałe.