Podopieczni trenera Tomasza Tułacza mają w dorobku 8 punktów. O dwa mniej niż w analogicznym czasie rok temu (po 12 kolejkach). Można wyjść z kryzysu, ale trzeba zacząć punktować.
- Wejść w kryzys jest łatwo, ale wyjść z niego już trudno – mówi Tomasz Tułacz. - Robię wszystko, by pomóc zawodnikom, jeszcze nie spadliśmy z tej ligi, choć nie pomogliśmy sobie meczem w Radomiu. Można jeszcze wszystko zrobić, tylko trzeba w to wierzyć, jest jeszcze wiele meczów. W tamtym sezonie cechowała nas ogromna determinacja, tym zabieraliśmy argumenty przeciwnikom, ale do tego jest potrzebna dobra dyspozycja fizyczna i mental.
Podróże pociągiem
Puszczę czeka spore wyzwanie logistyczne. W czwartek udała się do Szczecina na mecz z Pogonią w ramach trzynastej kolejki ekstraklasy. Po nim od razu wraca, by w poniedziałek ruszyć znów na północny zachód – tym razem do Kołobrzegu na mecz z Kotwicą w ramach Pucharu Polski (wtorek, godz. 17). Wraca do domu, a w przyszłą sobotę będzie czekała ją konfrontacja z Lechem Poznań w Krakowie. Puszcza nie jest bogatym klubem. Lepiej byłoby nie wracać do Niepołomic tylko zostać na kilka nocy na wyjeździe, ale to spory koszt.
- Taki jest kalendarz, ale może czasem im trudniej, tym lepiej? - zastanawia się Tułacz.
Cztery porażki z rzędu
Na razie musi myśleć o najbliższym spotkaniu, a stanowi ono nie lada wyzwanie. Pogoń u siebie jest bezbłędna, wygrała wszystkie sześć meczów w tym sezonie. To najlepszy wynik w lidze (drugi w klasyfikacji u siebie jest Lech – 15 pkt, pozostałe zespoły pod względem dorobku są daleko z tyłu). Nie trzeba przypominać, jak niepołomiczanie spisują się na wyjazdach – ugrali ledwo dwa punkty, gorsza pod tym względem jest tylko Stal Mielec. Ale może czas na przełamanie?
Trzeba zacząć od małych rzeczy. Puszcza przegrała cztery ostatnie mecze ligowe, zdobyła w nich zaledwie jedną bramkę, straciła 12. Pora odwrócić ten trend!
