Były trener Cracovii, poprzednik Dawida Kroczka, zasiadł na ławce Korony i był to dla niego debiut. Od kwietnia nie było go w ekstraklasie. Znakomicie zna krakowski zespół, bo w pierwszej jedenastce wystąpiło tylko dwóch nowych zawodników – Richard Ravas i Mick van Buren.
- W Cracovii spędziłem największą część swojego trenerskiego życia, zrobiliśmy w nim fajne rzeczy – stwierdził Zieliński przed meczem.
Kroczek nie dokonał żadnej zmiany w składzie w stosunku do ostatniego meczu z Widzewem (1:3).
W 8 min pierwsza groźna akcję przeprowadziły „Pasy” – ruszył z piłką Filip Rózga, wpadł w pole karne i chciał uderzyć w „krótki” róg, ale piłka minęła słupek. To była jedyna akcja gości w pierwszej fazie meczu. Krakowianie czekali na to, co zrobią rywale. A ci oddali pierwszy celny strzał na bramkę w 13 min za sprawą Pedro Nuno – z uderzeniem poradził sobie bez kłopotu Ravas. Mecz miał letnią temperaturę, niewiele ciekawego się działo pod obiema bramkami. Korona miała rzuty rożne, ale jej piłkarze faulowali w polu karnym i „Pasy” miały rzut wolny.
W 35 min skóra mogła ścierpnąć Ravasowi, bo Hubert Zwoźny zdecydował się na zaskakujący strzał. Piłka dokręcała się do bramki, ale ostatecznie przeleciała obok słupka.
W 38 min rzut rożny wykonał Mikkel Maigaard, na bramkę uderzał Benjamin Kallman, a z metra piłkę do siatki wcisną Virgil Ghita. Korona chciała od razu odpowiedzieć – po rzucie rożnym głową strzelał Miłosz Trojak i pomylił się nieznacznie.
- Cały tydzień trenowaliśmy ciężko, by pokazać w Kielcach, że walczymy o trzy punkty - mówił w przerwie Filip Rózga. - Korona cały czas walczy, ale mam nadzieję, że przywieziemy trzy punkty do Krakowa.
W 58 min po rogu główkował jedn z graczy Korony, ale świetnie spisał się Ravas. W rewanżu Cracovia wyprowadziła znakomitą kontrę. Uruchomił atak Ghita, popisując się kapitalna asystą do Micka van Burena. Ten w sytuacji sam na sam spokojnie poradził sobie z Xavierem Dziekońskim.
Od tej pory goście mogli poczuć się bardzo spokojni. Mogli wycofać się na swoją połowę i liczyć na kontry. I tak właśnie było. Korona w ogóle nie mogła znaleźć sposobu na krakowian. Choć w 79 min bardzo niewiele brakowało, by bramkę zdobył Dawid Błanik.
Trener Kroczek dokonał zmian, na boisko wszedł m.in. Michał Rakoczy, dla którego był to setny występ w ekstraklasie. I mógł uświetnić ten występ golem, uderzał na bramkę w 87 min, ale piłka minęła słupek.
„Prezent” Koronie podarował w 88 min David Olafsson, który dotknął piłki ręką. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny. Fatalnie strzelił Jewgienij Szykawka w ogóle nie trafiając w bramkę! Końcówka meczu była więc spokojna. Zadebiutował Bartosz Biedrzycki, który wszedł na boisko w doliczonym czasie gry.
Korona Kielce – Cracovia 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Ghita 37, 0:2 Van Buren 59
Korona: Dziekoński – Zwoźny, Kośmicki, Trojak, Matuszewski - Hofmeister - Długosz (59 Trejo), Remacle (70 Nagamatsu), Nuno, Fornalczyk (70 Błanik) – Dalmau (58 Szykawka).
Cracovia: Ravas – Jugas, Glik, Ghita – Kakabadze, Sokołowski (81 Atanasov), Maigaard (64 Al-Ammari), Olafsson (90+2 Biedrzycki) – Rózga (81 Rakoczy), Kallman - Van Buren (90+2 Bochnak).
Sędziowali: Wojciech Myć (Lublin) oraz Andrzej Zbytniewski (obaj Lublin), Tomasz Niemirowski (Warszawa). Żółte kartki: Fornalczyk (50), Kośmicki (62), Matuszewski (66) - Gita (9), Maigaard (55), Glik (82). Widzów: 11 931.
Kibice Cracovii na meczu z Koroną w Kielcach. Pomimo zakazu ...
