Obie strony zdawały sobie sprawę z siły przeciwników więc zaczęły ostrożnie, choć Arka nieco bardziej ofensywnie. Mecz był rwany, sporo było fauli i kornerów ze strony gospodarzy. One, podobnie jak liczne dośrodkowanie nie przynosiły jednak zamierzonego efektu. Miejscowi decydowali się na uderzenie z dystansu, ale strzał Piotra Wlazły został zablokowany, a uderzenie Samuela Stefanika było bardzo niecelne.
Po przerwie przycisnęli gdynianie i kilka razy zakotłowało się na polu karnym gospodarzy. Uderzał m.in. Adam Deja, ale obok słupka. W 67 min mogło i powinno być 1:0 dla gości – mocno strzelił z rzutu wolnego Deja, piłka przeleciała nad murem, ale Tomasz Loska udowodnił, że świetnie zna swój fach. Potem Arka spuściła z tonu, a do takiej gry dostosowali się również gospodarze. W końcówce wrzucali wiele piłek na przedpole gości – z takim samym efektem – piłkę z reguły wybijali obrońcy lub łapał ją bramkarz.
Ale to Arka dopięła swego – Wolsztyński zdecydował się na uderzenie zza pola karnego i zaskoczył bramkarza. W 5 min doliczonego czasu gry goście mieli ogromne szczęście - piłka po zamieszaniu podbramkowym odbiła się najpierw od słupka, a potem od poprzeczki.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Arka Gdynia 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Wolsztyński 88.
Bruk-Bet: Loska – Grzybek (77 Wasielewski), de Amo, Putiwcew, Grabowski – Gergel, Stefanik, Wlazło, Żyra (63 Jovanović), Misak (63 Zeman) – Orzechowski (71 Snopczyński).
Arka: Kajzer – Kasperkiewicz, Kwiecień, Danch, Wawszczyk – Żebrowski (44 Siemaszko), Deja, Letniowski (73 Mazek), Drewniak, Młyński – Jankowski (80 Wolsztyński).
Sędziował: Marek Opaliński (Legnica). Żółte kartki: Grzybek – Letniowski, Drewniak. Widzów: 1692
- Wyjątkowe tatuaże znanych sportsmenek. Ich ciała to dzieła sztuki
- Byli piłkarze Wisły zmienili kluby. Lucas, syn Clebera, jest w Grecji
- Miłość do klubu wyrażona na ciele - tatuaże kibiców Wisły
- Wisła Kraków wzmocniła się rzutem na taśmę
- Ci piłkarze Cracovii mają walczyć o tytuł mistrza
- Zobacz, jak wygląda Wisła Kraków po transferowej rewolucji
