Krakowska prokuratura oskarżyła Marka S. o to, że 1 kwietnia 2015 r. kierował swoją toyotą corollą w Myślenicach mając w organizmie nieco ponad 1 promil alkoholu.
- Dostaliśmy zgłoszenie od pewnego mieszkańca. Zawiadomił, że ulicą Cegielskiego jedzie kierowca i wszystko wskazuje na to, że jest pijany - relacjonuje asp. szt. Paweł Sala, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Myślenicach. - Patrol wysłany na miejsce złapał kierującego toyotą mecenasa, który faktycznie był pod wpływem alkoholu. Policjanci zabrali mu prawo jazdy.
Prokuratura wszczęła postępowanie karne. Miesiąc później, ten sam mężczyzna zawiadomił policję, że mecenas S. nadal jeździ autem, mimo że czasowo zatrzymano mu prawo jazdy. - Nakręcił nawet filmik, na którym widać opisaną sytuację - opowiada rzecznik KPP w Myślenicach.
Policjanci sporządzili służbową notatkę i wszczęli postępowanie o wykroczenie. W jego trakcie dwa razy przyłapali adwokata na prowadzeniu auta bez prawa jazdy. Tym razem był trzeźwy.
- Mogliśmy mu wystawić mandat 50 złotych, ale biorąc pod uwagę specyfikę tego przypadku i to, że było to w pewnym sensie naigrawanie się z prawa, przekazaliśmy sprawę do sądu. Ten może ukarać kierowcę grzywną do 5 tys. zł - zaznacza asp. Sala.
Akt oskarżenia dotyczący kierowania po pijanemu autem został wysłany do sądu i niedługo ruszy proces. W tym przypadku mecenasowi S. grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do dwóch lat więzienia.
- Oskarżony przyznał się do winy i skorzystał z prawa odmowy do udzielania wyjaśnień - informuje rzeczniczka krakowskiej prokuratury, Bogusława Marcinkowska.