W postawie ekipy z Nowej Wsi nic nie jest jednak dziełem przypadku. Niwa ma najwięcej strzelonych goli, bo aż 35 i tylko 4 stracone. Ma w swoich szeregach zawodników, którzy na tym szczeblu są wiodącymi postaciami, czyli najskuteczniejszego snajpera rozgrywek, Mariusza Piskorka. Z kolei defensywę trzyma w ryzach Adam Mateja.
Kamil Żmuda, grający trener nowowsian, nie chce się odnosić do zarzutów rywali, że o wygranej Niwy zdecydowały sędziowskie błędy. Przypomnijmy, że goście podkreślali, iż anulowany im gol Piotra Witonia był zdobyty prawidłowo. Chwilę po tej kontrowersyjnej decyzji Niwa objęła prowadzenie, po rzucie karnym, co mogło dobić chełmeckich piłkarzy. - Zawsze powtarzam zawodnikom, żeby koncentrowali się głównie na grze, bo nie ma sensu nakręcać się dyskusjami z sędziami – podkreśla trener Niwy. - W meczach wyrównanych ekip decydują niuanse, więc potrzebna jest chłodna głowa.
Niwa dwie kolejki wcześniej bezbramkowo zremisowała na własnym boisku z Tempem Białka (0:0) i były to jej jedyne stracone dwa punkty. Jednak Kamil Żmuda nie robił z tego powodu tragedii. - Przeszliśmy nad tym remisem do porządku dziennego. Przecież nikt nie jest zaprogramowany na zwycięstwa – zwraca uwagę trener Niwy. - Trzeba patrzeć tylko do przodu. Nie ma sensu też na siłę pompować balonika. To, że rok temu Jawiszowice przeszły przez jesień z kompletem zwycięstw, nie oznacza, iż mamy coś robić na siłę.
Niwa awansując do finału Pucharu Polski oświęcimskiego podokręgu pokusiła się o niespodziankę, eliminując w półfinale, po rzutach karnych, czwartoligową Unię. Podopieczni Kamila Żmudy w finale zmierzą się z trzecioligową Sołą Oświęcim. Terminu spotkania jeszcze nie ustalono.
W Nowej Wsi przyznają, że Puchar Polski nie jest dla nich priorytetem, zwłaszcza, że na zespół spadło trochę kontuzji. Nie ma Dawida Nycza i Bogdana Swarzyńskiego. Mimo przeciwności losu, zespół do każdego spotkania przystępuje po sportowemu, bo – jeśli już wychodzi się na boisko – to walczyć.
Niwa dwukrotnie w przeszłości walczyła w Pucharze Polski na szczeblu powiatowym. W 2013 roku temu wygrała rywalizację, pokonując w Osieku miejscową Brzezinę 2:1. Trzy lata temu, na własnym boisku, przegrała z Sołą Oświęcim 1:3. Jak będzie tym razem? - Mam nadzieję, że pucharowy finał odbędzie się już po rundzie jesiennej, bo w sobotę można zebrać całą kadrę, a i kontuzjowani zawodnicy powinni dojść do siebie – analizuje trener Żmuda. - Wiadomo, że granie w połowie tygodnia, przy krótkim jesiennym dniu, nie jest dobre dla zawodników i...kibiców.
NOWA WIEŚ. Soła Oświęcim wygrywa Puchar Polski w oświęcimski...
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: