Jeszcze kilkanaście miesięcy temu życie Piotra Kinasiewicza ograniczało się głównie w czterech ścianach jego pokoju. Czas upływał mu na surfowaniu w internecie albo oglądaniu telewizji. Przykuty do wózka inwalidzkiego z wielkimi oporami opuszczał znajome kąty. - To była taka moja złota klatka. Żyłem w wirtualnym świecie, oderwany od rzeczywistości - opowiada 31-latek.
W lutym zeszłego roku jakby zaczął się rodzić na nowo. To wtedy poznał Martę Samelzon, wiecznie uśmiechniętą studentkę psychologii z Tuchowa. - Ona odmieniła moje nastawienie do świata i do ludzi. Pokazała mi, że mogę cieszyć się życiem, mimo problemów z poruszaniem się - uśmiecha się.
Historia, jak z bajki
Marta i Piotr poznali się na portalu internetowym dla niepełnosprawnych. Ona studiowała psychologię na Uniwersytecie Opolskim. Właśnie pisała pracę magisterską na temat osób poruszających się na wózkach i przeprowadzała na jej potrzeby badania. Polegały one m.in. na wypełnieniu ankiety.
Piotr, wówczas mieszkaniec Włocławka, był jednym z internautów, którzy zaciekawili się propozycją dziewczyny. Od słowa do słowa, szybko między nimi zaiskrzyło. Dyskusje w sieci trwały godzinami.
Po miesiącu zaintrygowana Marta postanowiła wsiąść w pociąg i osobiście odwiedzić Piotra. - Ja nie byłem jeszcze wtedy gotowy na samodzielną podróż. Bałem się. Najbezpieczniej czułem się w domu, na szczęście to Marta mnie odwiedziła - opowiada mężczyzna. Dziewczyna w drodze spędziła w sumie 12 godzin. Z Piotrem widziała się krótko, bo jeszcze tego samego dnia musiała wracać.
Wspólne eskapady
- Było warto - śmieje się. Kursowała tak do Włocławka kilka razy, aż po którymś kolejnym spotkaniu postanowili, że wybiorą się na wspólną wycieczkę do Stargardu Szczecińskiego.
- Bardzo chciałam pokazać Piotrowi, że jeżdżąc na wózku poradzi sobie sam, podróżując pociągiem - wspomina 25-latka. Już na miejscu dziewczyna wpadła na szalony pomysł.
- Od dziecka uwielbiałam sport, jeździłam też na rowerze, dlatego postanowiłam pokazać Piotrowi, jak to jest - dodaje.
Jej chłopak o własnych siłach nie potrafiłby wsiąść na rower, ani wprawić go w ruch. Ale Marta znalazła oryginalny sposób - do wózka przymocowała linki, które zaczepiła do bagażnika roweru. Tak połączeni przejechali za jednym zamachem 22 kilometry.
W sierpniu zeszłego roku postanowili, że zamieszkają razem. Przeprowadzili się do Tuchowa, skąd Marta pochodzi. Absolwentka psychologii pracuje w zawodzie, a Piotr już nie siedzi nad komputerem w domu, tylko uczęszcza na warsztaty terapii zajęciowej. Maluje, robi zdjęcia, pomaga także ukochanej w domowych obowiązkach. Relaksują się, układając razem puzzle.
Sen o rowerze
Nie porzucili myśli o wspólnym odkrywaniu świata, który zrodził się podczas pierwszej wyprawy rowerowej. Do szczęścia brakuje im specjalnego sprzętu. Marzy im się trójkołowy tandem, na którym mogliby przejechać razem całą Polskę. - To ma być tylko nie tylko rozrywka, ale również rehabilitacja ruchowa i społeczna mojego partnera - podkreśla Marta.
Piotr, w wyniku lekarskiego błędu popełnionego podczas operacji tuż po urodzeniu, nie ma czucia w nogach. Tandem po części musiałby więc być napędzany siłą jego rąk. Ważne, żeby był też wspomagany silnikiem elektrycznym. Ceny najtańszego zaczynają się od 17 tys. zł. Do tego dochodzą koszty związane z dojazdem na przymiarki i transport roweru od producenta pod Łodzią. Marta i Piotr potrzebują ok. 28 tys. zł. Ponieważ sami tej sumy prędko nie uzbierają, Marta wpadła na pomysł zbiórki na portalu zrzutka.pl. Wierzą, że się uda. - Chcielibyśmy promować sport wśród niepełnosprawnych i pokazać, im, żeby mimo ograniczeń ruchowych nie bali się wyjść z domu - podkreślają.
Pomóż Piotrowi i Marcie
W rehabilitacji Piotra i zrealizowaniu marzeń dwójki zakochanych można pomóc, wpłacając dla nich pieniądze poprzez portal zrzutka.pl
Wystarczy tylko wejść na stronę internetową: zrzutka.pl/vnm53f i tam można zdecydować o sposobie dokonania płatności. Są dwa warianty: za pomocą wpłaty błyskawicznej bądź przy użyciu przelewu tradycyjnego. Samodzielnie można również wybrać kwotę jaką chcemy przekazać. Dla Piotra i Marty liczy się każda złotówka.