Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotrowski odchodzi, Puszcza szuka trenera

Bogdan Przybyło
- Czuję się odpowiedzialny za wyniki, oddałem się do dyspozycji zarządu klubu - powiedział po spotkaniu trener gospodarzy Tadeusz Piotrowski. Wszystko wskazuje na to, iż po prawie sześciu latach pracy z zespołem z Niepołomic przestanie go prowadzić i nic go nie uchroni od odejścia. Zresztą zapowiedział już, że dzisiaj ma pożegnać się z zawodnikami.

Tego można się było spodziewać, poza tym wynikało to z wcześniejszych wypowiedzi szefów klubu - to samo można było usłyszeć jeszcze w trakcie sobotniego meczu. Po awansie do drugiej ligi drużynie nie idzie, właśnie zsunęła się do strefy spadkowej, a Piotrowski dostał od prezesów ultimatum - miał w pięciu spotkaniach zdobyć 7 pkt. Trzy z nich rozegrał, a dorobek Puszcza miała w nich zerowy. Gdyby nawet z Ruchem zremisował, to i tak trener podobno zamierzał odejść.

W takiej sytuacji jak zwykle pada wiele nazwisk, jeśli chodzi o następcę dotychczasowego szkoleniowca Puszczy. I są to osoby zarówno starszego, jak i młodszego pokolenia szkoleniowców z regionu Krakowa. Do czasu zatrudnienia nowego trenera zajęcia ma prowadzić dyrektor sportowy Roman Koroza.

Początek spotkania był w wykonaniu gospodarzy nawet niezły. Udawało im się powstrzymywać rywali, szczególnie bardzo aktywnego Arkadiusza Żaglewskiego, sami też często atakowali. Gola zdobyli po stałym fragmencie gry, a celnym uderzeniem głową popisał się Michał Świstak.

Chwilę później potwierdziła się jednak reguła, że w przypadku Puszczy wystarczy pierwszy błąd w obronie i od razu traci gola. Tym razem poszedł on na konto Patryka Ogórka, który nie popisał się przy tej akcji. Nie wiadomo, na co czekał, zamiast wybijać piłkę. Ta strata fatalnie wpłynęła na niepołomickich graczy, którzy do końca spotkania, chociaż czasu było jeszcze bardzo wiele, nie zdołali dojść do siebie, mimo że nie brakuje wśród nich doświadczonych zawodników.

Na domiar złego, znowu kontuzji doznał Wojciech Ankowski. Na szczęście Ruch, a szczególnie Żaglewski, nie potrafił wtedy wykorzystać przewagi i niewiele brakowało, poniósłby jeszcze większą porażkę. Najbliżej zmiany rezultatu był wówczas Paweł Galiński, ale przymierzył w poprzeczkę.

Czynione po przerwie przez Puszczę próby zmiany wyniku nic nie przynosiły, najczęściej kończąc się na niecelnych strzałach. Za to goście nie ustawali w wysiłkach, by zdobyć zwycięską bramkę. Powstrzymywał ich jakoś Tomasz Kwedyczenko, lecz w 70 minucie był bezradny przy kopnięciu Tomasza Bzdęgi. Chwilę później od straty następnej bramki uchronił go słupek, w który trafił Eugeniusz Kołodziejczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska