Barbara Paluch, poetka i malarka, redaktor naczelna miesięcznika samorządowego „Znad Popradu” otrzymała reprymendę od burmistrza Piwnicznej. Gmina, wydawca pisma, zażądała wglądu do artykułów, nim pójdą do druku.
- Publikowane tam informacje są nierzetelne. Chcę, by wcześniej były weryfikowane - mówi teraz Zbigniew Janeczek, burmistrz Piwnicznej.
Krytyka władzy
Miesięcznik „Znad Popradu” jest od ćwierć wieku finansowany z gminnych funduszy.
W styczniu br. na łamach miesięcznika został opublikowany artykuł Kazimiery Sikorskiej. Doświadczona radna gminna wytknęła w nim burmistrzowi m.in., że „podejmuje decyzje w zaciszu gabinetu przy udziale wąskiej grupy radnych”. Miesiąc później burmistrz odpowiedział jej na łamach na te zarzuty, a potem spotkał się z redaktor naczelną „Znad Popradu”. Twierdzi, że nie miało to związku ze wspomnianymi publikacjami.
- Otrzymaliśmy niepokojące sygnały od naszych czytelników. Dlatego poprosiliśmy, żeby pani Barbara sprawdzała publikowane informacje - podkreśla Janeczek.
Janina Janur, dyrektorka MGOK, która na polecenie burmistrza Janeczka ma stać na straży zawartości czasopisma mówi, że miesięcznik wprowadza ludzi w błąd.
- Napisał, że nasze gminne dożynki kosztowały 120 tys. zł, ale nie zaznaczył, że w tej kwocie mieści się dotacja rzędu 90 tys. zł - Janur daje przykład nieścisłości pisma. Nie kryje, że po lekturze miesięcznika ludzie mówili, że gmina marnuje pieniądze.
Dlatego też dyrektor Janur wezwała Barbarę Paluch, by ta należycie wypełniała obowiązki redaktor naczelnej. Czyli, że powinna dawać teksty przed publikacją do przeczytania pani dyrektor.
Pełna niezależność
Paluch nie chce komentować sprawy. Przygotowuje majowe wydanie miesięcznika, które będzie podsumowaniem jego 25 lat działalności. - Poruszam w nim sprawy ważne dla mieszkańców Piwnicznej - tłumaczy redaktor naczelna.
Regulamin wewnętrzny redakcji „Znad Popradu” uchwalony przez Radę Miasta i Gminy Piwniczna w 2000 r. gwarantuje redakcji wolność słowa, a także pełną niezależność merytoryczną od władz gminy.
Jeden z punktów mówi wprost: „Redakcja może publikować również materiały autorów, z których poglądami się nie zgadza oraz materiały krytyczne i interwencyjne”.
- Tak było przez wszystkie lata. Nieraz mi się oberwało, ale szanowałem wolność prasy, nawet tej finansowanej z gminnych pieniędzy - podkreśla Edward Bogaczyk, były burmistrz Piwnicznej.
Nigdy nie przyszło mu na myśl, by ingerować w treść tego gminego miesięcznika.
Paweł Płaneta, wykładowca dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie stwierdza, że cenzurowanie lokalnej gazety jest fatalnym posunięciem.
- Wcale to nie wpłynie dobrze na wizerunek burmistrza Piwnicznej - uważa dr Płaneta.