Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plaga dzików w Małopolsce

Magdalena Balicka
archiwum Polska Press
Na wielkie knury i lochy można się natknąć nie tylko w lasach. Bywają także w pobliżu domów. Przyrodnik mówi wręcz o pladze dzików. Radzi, by ich nie odstraszać, kiedy staną nam na drodze.

W biały dzień na osiedlach grasują dziki - alarmują mieszkańcy Trzebini i innych miejscowości w powiecie chrzanowskim. Ludzie boją się, że zostaną zaatakowani. Dzikie zwierzęta są już nie tylko zmorą rolników i działkowców, którym niszczą uprawy. Bywa, że spacerują pomiędzy blokami, koło przystanków autobusowych, zaglądają do przydomowych ogródków. - Dwa wielkie knury stały koło ogrodzenia przed moim domem. Nie przestraszyły się nawet większego od siebie owczarka, który szczekając próbował je odgonić - relacjonuje roztrzęsiona pani Magdalena z Trzebini. Tego samego dnia jadąc samochodem, widziała, jak dzik przebiegł przez boisko sportowe na osiedlu Energetyków, minął przystanek autobusowy i skierował się w stronę bloków. - Dobrze, że na boisku i przystanku akurat nikogo nie było - zaznacza trzebinianka. Przyznaje, że chociaż była w samochodzie, to bardzo się przestraszyła. 

 

Roman Madejski z osiedla Kąty w Chrzanowie także skarży się na dziki. - Podchodzą pod domy, niszczą ogrodzenia - denerwuje się chrzanowianin. Sąsiedzi, w obawie przed takimi spotkaniami, nadrabiają drogi, żeby tylko ominąć las, w którym coraz częściej widywane są dziki. - Dorośli się boją. A co dopiero puszczać dzieci same na pole - dodaje Madejski. Dziki coraz śmielej pojawiają się nie tylko w lasach i jego okolicach. Ewa Sierka widziała niedawno stadko na osiedlu ZWM w Trzebini, gdzie są same blokowiska, żadnego lasu. - Spokojnie sobie paradowały, w tym młode - mówi. 

 

Piotr Grzegorzek, przyrodnik z Chrzanowa przyznaje, że dzików jest z roku na rok znacznie więcej. Z to, że wychodzą z lasów w okolice zabudowań, obwinia głównie ludzi.  - Wyrzucają śmieci gdzie popadnie, mają nieporządek koło domów. To dla dzików okazja na łatwe jedzenie - zauważa Grzegorzek. Przypomina, że żywią się one właściwie wszystkim, od żołędzi, po  obierki ziemniaków, kukurydzę, robaki. Nie pogardzą też chlebem czy innymi resztkami.

 

Drugi problem to wycinka lasów, w których mieszkają dziki. - Powstają nowe drogi, w tym obwodnice, które zabierają zwierzętom część ich naturalnego domu. Nic dziwnego, że błądzą - przekonuje przyrodnik. To, jak dodaje, dotyczy nie tylko dzików, ale też saren, jeleni, lisów. - Nie tylko niszczą rolnikom uprawy. Podkradają się pod posesje, psując ogrodzenia, stwarzają zagrożenie dla kierowców, bo mogą wyjść na jezdnię i spowodować wypadek - zauważa Piotr Grzegorzek.

 

Informacje o rosnącej liczbie dzików potwierdza Ewelina Boroń, pełniąca obowiązki nadleśniczego Nadleśnictwa Chrzanów. - Przez kilka ostatnich lat ich populacja znacznie wzrosła. W powiecie chrzanowskim i okolicznych lasach zinwentaryzowaliśmy w tym roku 307 sztuk - wylicza Ewelina Boroń.

 

Do odstrzału przewidziano 467 dzików. - To dlatego, że spodziewamy się, że do końca sezonu rozmnożą się do 730 -mówi, dodając, że okres rozrodczy dzików przypada na kwiecień.

 

Piotr Grzegorzek ostrzega, aby spotykając na swej drodze dzika pod żadnym pozorem nie próbować  go odganiać czy odstraszać. - To byłby dla niego znak do ataku - przekonuje. Najlepiej odwrócić się i udawać, że go nie widzimy. Zachować spokój. Powinien sam odejść. Agresywna może być locha z młodymi. Dlatego nie podchodźmy do maluchów. 

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska