18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płynie w nich polska krew

Urszula Wolak
Występują u boku przystojniaków Hollywoodu: Johnny'ego Deppa czy Jude'a Law. Kto by pomyślał, że mają polskie korzenie? A jednak! - pisze Urszula Wolak

Mia Wasikowska

Nie trzeba szukać daleko. Objawieniem ostatnich lat Amerykańskiej Fabryki Snów jest młoda aktorka o znajomo brzmiącym nazwisku - Mia Wasikowska. Co prawda nie ma jeszcze Oscara, ale zdobycie statuetki w jej przypadku to tylko kwestia czasu. 23-letnia Wasikowska ma na swoim koncie m.in. rolę u boku Johnny'ego Deppa w "Alicji w krainie czarów" w reżyserii Tima Burtona i "Restless" Gusa van Santa czy Toma Hardy'ego w "Gangsterze" wyreżyserowanym przez Johny'ego Hillcoata.

Urodziła się w Australii, ale swoje polsko brzmiące nazwisko odziedziczyła po matce - Marzenie Wasikowskiej pochodzącej ze Szczecina. Mia wraz ze swoim rodzeństwem zamieszkała tam jeszcze w 1998 roku.

- Polska wyglądała wtedy zupełnie inaczej niż moja rodzinna Australia, czuć było wiszące w powietrzu i dokonujące się na naszych oczach zmiany. To wszystko otworzyło mi umysł, poszerzyło horyzonty - powiedziała Wasikowska w rozmowie z "Wysokimi Obcasami". Aktorka przyznała również, że często powraca we wspomnieniach do chwil spędzonych w Polsce.

Przypomina sobie swój szczeciński dom, szkołę i rodzeństwo. - Żadne z nas nie mówiło dobrze po polsku, więc czuliśmy się trochę odizolowani od otoczenia. To jednak umocniło nasze więzi - wyznała Wasikowska i dlatego wciąż ciepło myśli o Polsce.
Wywiozła stąd nie tylko sentymentalne wspomnienia, ale także miłość do twórczości Krzysztofa Kieślowskiego, którą zaszczepiła w niej matka.

Mia Wasikowska przyznaje dziś, że kadry z dzieł Krzysztofa Kieślowskiego zapisały się w jej pamięci na stałe, zanim jeszcze rozumiała, o czym tak naprawdę reżyser opowiada w swoich filmach. Największe wrażenie zrobiły na niej "Trzy kolory. Niebieski". Przejął ją bowiem los 30-letniej Julie, która w wypadku samochodowym traci dwie najważniejsze osoby w swoim życiu - córkę i męża.

Scarlett Johansson

Piękna Scarlett Johansson - Amerykanka znana m.in. z takich filmów jak "Między słowami", "Scoop. Gorący temat" czy "Vicky, Cristina, Barcelona" - też ma polskie pochodzenie. Jej dziadkowie wyemigrowali z Polski podczas II wojny światowej.

- I, jak zawsze w takich sytuacjach, była to dramatyczna decyzja. Ale zarówno ja, jak i mama wychowałyśmy się już w Stanach Zjednoczonych, jesteśmy związane z tą kulturą. Chociaż pamiętam z dzieciństwa, że mama wspominała czasem o naszych polskich krewnych. Jestem bardzo dumna ze swojego pochodzenia - powiedziała aktorka. Wyznała także, że marzy o podróży do kraju swoich przodków, zwłaszcza w czasie świąt Bożego Narodzenia.

- Słyszałam do dziadków, że w żadnym innym miejscu na świecie te święta nie są tak wspaniałe - powiedziała Scarlett Johansson. Kto wie, może za rok hollywoodzka piękność zawita więc do Polski?

Polskie pochodzenie gwiazdy z pewnością pomogło jej nawiązać nić porozumienia z cenionym nie tylko w Polsce, ale i na świecie - aktorem i reżyserem - Jerzym Skolimowskim. Spotkali się bowiem na jednym planie do kasowego filmu "Avengers" opowiadającym o przygodach superbohaterów. Skolimowski zagrał w filmie Rosjanina , który w brutalny sposób przesłuchuje graną przez Johansson Czarną Wdowę.

- Pracowało się z nią świetnie. Była fenomenalnie przygotowana do roli, między innymi fizycznie. A jest to rola bardzo wymagająca - aktorka wykonuje manewry niemal cyrkowe i w większości robi to samodzielnie, bez pomocy dublerki - opowiadał o swoich wrażeniach z pracy z aktorką Jerzy Skolimowski.

Scarlett stwierdziła natomiast, że Skolimowski jest wspaniałą, uroczą osobą i zrobił na niej ogromne wrażenie. - Zwłaszcza wtedy, gdy powiedział: nie mówię po rosyjsku, ale zaraz coś wymyślę - śmiała się aktorka.

Gwyneth Paltrow

Los, który spotkał najbliższą rodzinę Scarlett, dotknął także dziadków słynnej Gwyneth Paltrow, którzy zostali zmuszeni do emigracji i tuż po wybuchu II wojny światowej osiedlili się w Nowym Jorku. Gdyby nie to, Gwyneth nazywałaby się dziś Paltrowicz. Takie nazwisko nosił bowiem jej dziadek od strony ojca, który był rabinem.

Nikogo nie dziwi więc fakt, że gwiazda przykłada dużą wagę do judaistycznej tradycji. Stara się więc przestrzegać wymogów, które nakłada na nią religia. O Polsce wypowiada się zawsze w słowach pełnych ciepła. Mówi o niej jako o kraju swoich przodków. Może właśnie dlatego zdecydowała się na zakup mebli do swojego domu wyprodukowanych przez poznańską firmę.

O swoich polskich korzeniach Gwyneth Paltrow dowiedziała się za sprawą Jewish Records Indexing-Poland - internetowej bazy danych, zawierającej około 4,2 mln materiałów źródłowych z polsko-żydowskich archiwów. Baza ciągle się rozwija, dzięki zbierającym dane setkom wolontariuszy i rosnącej rzeszy ludzi, zainteresowanych poszukiwaniem swoich korzeni.

Być może na szlaku tych poszukiwań Gwyneth zdecyduje się w końcu odwiedzić Polskę, a zachęci ją do tego jej mąż - Chris Martin, lider zespołu Coldplay, który był zachwycony panującą tu atmosferą podczas czerwcowego koncertu swojej kapeli w Warszawie.

Na razie zamiast cieszyć się z przyjazdu Gwyneth, musimy zadowolić się książką kucharską pt. "Córeczka tatusia", którą napisała całkiem niedawno. Wynika z niej, że hollywoodzka piękność objawiła swoją drugą, po aktorstwie, pasję, czyli gotowanie. Bo Gwyneth kocha i umie świetnie gotować, a przy okazji pisze o tym w smakowity sposób, dzieląc się z czytelnikami swoimi kulinarnymi sekretami i rodzinnymi przepisami.

Książkę zadedykowała swojemu nieżyjącemu już ojcu, z którym łączyła ją wspólna pasja jedzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska