https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po zmianie rozkładu jazdy pociągów pasażerowie są wściekli

Bartosz Dybała
Po zmianie rozkładu jazdy pociągi nadal notują spore opóźnienia, a pasażerowie tracą cierpliwość. Główną przyczyną poślizgów są remonty i to, że składy są zmuszone kursować po jednym torze.

Pasażerowie z niecierpliwością wyczekiwali na zmianę rozkładu jazdy pociągów, która zgodnie z planem nastąpiła 10 grudnia. Pojawiło się więcej kursów, m.in. na trasie między Tarnowem a Krakowem. Podróżni pytają jednak: i co z tego, skoro składy nadal notują opóźnienia, czasami nawet kilkudziesięciominutowe, jeszcze większe niż przed korektą? To coraz bardziej zniechęca ich do podróżowania pociągami, co z kolei dla przewoźników, m.in. Kolei Małopolskich, może oznaczać spadek dochodów, bo ludzie już myślą o przesiadce do samochodów i busów.

Wszyscy po jednym torze

Przykłady opóźnień można mnożyć. Ostatni jest z poniedziałku, kiedy pociąg do Tarnowa, który miał odjechać z krakowskiego Dworca Głównego o godz. 18.12, ostatecznie ruszył z 13-minutowym opóźnieniem, co było spowodowane poślizgiem dalekobieżnego z Wiednia. Według PKP PLK był opóźniony, zanim jeszcze wjechał na teren Polski. Skład do Tarnowa musiał jeszcze zaczekać 3 minuty w Mościcach, bo przepuszczał pociąg Intercity.

Do takich sytuacji po zmianie rozkładu jazdy dochodzi coraz częściej. Jak twierdzi Grzegorz Stawowy, prezes Kolei Małopolskich, powodem nie jest to, że rozkład jazdy jest źle ułożony. Chodzi o to, że pociągi, zarówno towarowe, dalekobieżne czy regionalne, między Podłężem a Trzebinią są nadal zmuszone jeździć po jednym torze (ma to związek z modernizacją linii E 30). Krzyżowanie następuje w Bieżanowie. Taka konieczność zniknie w 2019 lub 2020 roku (wtedy ma się zakończyć całość inwestycji).

- System organizacji ruchu jest taki, że pociągi dalekobieżne mają pierwszeństwo przejazdu przed regionalnymi. Ten temat był już podnoszony parokrotnie, ale nie jesteśmy w stanie tego przewalczyć - przyznaje Stawowy. - Często jest tak, że nasz pociąg stoi 20 minut w Bieżanowie, bo np. czeka na przejazd opóźnionego składu dalekobieżnego, choćby z Przemyśla - dodaje.

Kraków. Łącznica Zabłocie-Krzemionki i przystanki oficjalnie otwarte

Stawowy przyznaje, że pasażerowie często mają pretensje do Kolei Małopolskich, że nie są informowani o przyczynach opóźnienia, a także, ile minut opóźnienie wynosi. Tak było m.in. w poniedziałek, kiedy na jednej z mniejszych stacji między Tarnowem a Krakowem, w Węgrzcach Wielkich, pasażerowie blisko godzinę czekali na opóźniony skład, i od godz. 8.08 (planowy przyjazd pociągu) do ok. 9 nie dostali komunikatu, że pociąg nie przyjedzie punktualnie. Z głośnika wybrzmiał w końcu głos, gdy skład zbliżał się do peronu. Przyczyną opóźnienia było uszkodzenie sieci trakcyjnej między Gajem a Podłężem.

Tyle że brak informacji to nie wina przewoźnika, ale - jak mówi Stawowy - PKP, które powinny informować podróżnych czekających na peronach. - My wprowadziliśmy procedurę, która nakazuje kierownikowi pociągu powiadomić podróżnych o opóźnieniu i jego przyczynach przez intercom - dodaje. W przypadku tego konkretnego opóźnienia przedstawiciele PKP PLK twierdzą, że powiadomienie było. - Podróżni byli informowani o sytuacji powodującej zatrzymanie składów - mówi Dorota Szalacha, rzeczniczka prasowa spółki.

Nie da się ukryć, że niedziela była bardzo pechowa. Opóźnienia pociągów spowodowało również śmiertelne potrącenie człowieka przez pociąg Pendolino na trasie Gdynia Główna - Rzeszów, w okolicy miejscowości Jaksice. Do tego, że pasażerowie musieli dłużej czekać przyczyniły się również same Koleje Małopolskie. W Sędziszowie był problem z połączeniem dwóch składów. To jednak w większości wypadki losowe, a opóźnienia zdarzają się codziennie. „Na odcinku Kraków - Podłęże po zmianie rozkładu jest jeszcze gorzej niż było. Opóźnienia po 20 minut to norma, a czasem nawet 30” - napisała pani Kamila na facebookowej stronie Kolei Małopolskich. „Od stycznia chyba przesiądę się na busa” - dodała pasażerka.

W marcu zmiana rozkładu

Przewoźnicy wskazują, że winna jest spółka PKP PLK. - 90 proc. opóźnień naszych pociągów wynika z przyczyn leżących po stronie zarządcy infrastruktury i braku przepustowości na remontowanych liniach - wskazuje Sylwia Penc, rzeczniczka Przewozów Regionalnych w Krakowie. Jej firma musiała zmniejszyć liczbę kursów z Zabierzowa do Krakowa.

- Liczba kursów została zmniejszona z powodu prac inwestycyjnych i dostępności tylko jednego toru na trasie z Krzeszowic do Krakowa Głównego, z którego musi korzystać kilku przewoźników pasażerskich oraz przewoźnicy towarowi - dodaje Penc. Spółka PKP PLK zapowiada, że sytuacja poprawi się w grudniu 2018 r., bo wtedy zostaną oddane do użytku dwa nowe tory. - Dalsze zmiany na liniach objętych modernizacją będą uwzględnione w kolejnej edycji rozkładu jazdy pociągów obowiązującej od marca 2018 r. - dodaje Szalacha.

Pasażerowie się skarżą, a i przewoźnicy nie są zadowoleni z punktualności pociągów. Jak przyznaje Sylwia Penc, bardzo duże opóźnienia są na trasie Kraków Główny - Katowice/Oświęcim.- Dodatkowo ograniczona została liczba krawędzi peronowych w stacji Kraków Główny - przyznaje. Dla przewoźników wszystkie te perypetie mogą oznaczać spadek liczby pasażerów. - Kalkulowaliśmy, że na wiosnę będziemy przewozić milion podróżnych miesięcznie. Będzie jednak problem, żeby utrzymać nawet ten poziom, który jest teraz - przyznaje Stawowy.

Przedstawiciele PKP PLK tłumaczą, że rozkład jazdy był układany z przewoźnikami i uwzględnia to, że na niektórych odcinkach ruch odbywa się po jednym torze, a pociągi gdzieniegdzie muszą jeździć wolniej, ale nie da się przewidzieć wszystkich utrudnień, które pojawiają się na bieżąco. A jeden opóźniony pociąg ciągnie za sobą lawinę kolejnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 22

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
Człowiek
Racja zero informacji ludzie juz zaczeli uciekać do składu bodajże koleji śląskich po czym nagle wjechał jak pociag widmo nasz spozniony malopolski chore sytuacje, co do remontu na odcinku Kraków Towarowy a Podłęże to mozecie zapomniec ze ta inwestycja sie zakonczy do 2020 roku bardziej niz pewne...
T
Ted
Teraz jak senator Kogut wyrzucony z senatu i pisu zasili kadry maszynistów to pociągi będą kursować punktualnie
K
Kobduktor
Proszę się zapoznać z obowiązującą instrukcja co do prowadzenia pociągów i doczytać , które pociągi w kolejności wypuszczane są w trasę.
A przede wszystkim kto o tym decyduje.
Najpierw ksiądz a potem ministranci.
L
Luck
Zabierzów, Tenczynek, Krzeszowice!
p
pasażer
Odcinek Nowy Sącz - Tarnów nie ma remontów a opóźnienie pociągów ze Sącza to codzienna norma. Tylko 5 minut spóźnienia to szczęście, zazwyczaj to co najmniej 10 minut. Tutaj też wytłumaczą się remontami? Czy może zerwanymi trakcjami? Może jeszcze jakaś inna ściema?
Mentalność w PKP jest jak za komuny - pociąg musi się spóźnić bo inaczej dzień stracony.
g
gregor
to maja Ci tory pod dom podciagnac?
A
Abaqus
W pociagach kolei malopolskich jest straszny gorac. Za cieplo, zdecydowanie za cieplo
H
HoHoHo
wstarczy na czyms sie nie znac
k
kruffka
że nawet maszynista jeździ w czapce ???
T
Tesciu
Dalekobieżne nie mają pierwszeństwa przed osobowymi. Pan Stawowy nie wie czy celowo podaje takie informacje aby się wybielić.
J
Jopek
Tu raczej trzeba pisać do Prezydenta Krakowa a to oznacza, że można sobie darować. Nie chce mu się.
p
pasażer SKA3
Od Jaworzna na zachodzie do Podłęża na wschodzie mamy czynny w zasadzie jedne tor, to odcinek 70km. Choćbyś nie wiem jak rozkład ułożył zawsze coś wyjdzie. Jak np. w poniedziałek kiedy spadła sieć na Węgrzcach Wielkich i pociagi dojeżdzały do Głownego z 1-2 godzinnym opóźnieniem., część kursowała przez Hutę. Zakłócone zostało tym samym wahadłowe kursowanie składów na linii Kraków-Tarnów i opóźnienia nawet 30 minutowe trwały jeszcze do południa, pomimo usunięcia awarii o g.7
z
za komuny
godzinowe byly a pocagi zapchane, w glowach wam sie zdobrobytu przewrocilo ? Zwolnijcie tempa , bo na smierc sie zagonicie.
G
Gość
Przykład z dzisiaj. Tarnów pociąg o 5:44 . tzn. miał być o tej godzinie ale przyjechał z 16 minutowym opóźnieniem. O czym pani megafonistka z dworca w Tarnowie zapomniała wspomnieć. Z tego co powiedział konduktor-stali pomiędzy Nowym Sączem a Tarnowem 20 minut, ale nie wiedza dlaczego..TAM REMONTÓW NIE MA !!!!!! PLK PKP robi sobie z ludzi jaja.
Od zmiany rozkładuy pociąg przyjechał TYLKO RAZ o czasie. To nie wina KMŁ tylko PKP. Podejrzewam nawet celowe zagrywki , bo głośno jest przeciez o konflikcie PR z KMŁ. Efekt będzi etaki, ze KMŁ starci pasażerów, ae PR ich nie zyska.
A
Asia
Jest do d.p.! Jeździłam z Rudawy do Kraków-Płaszów. Już nie...Dymam na busa śmierdziusa i zastanawiam się nad zmianą pracy. Bo to jest koszmar! Na samochód mnie nie stać, a tracę na dojazdy koło 2 godz. i jeszcze czekam ponad godzinę po skończonej pracy, bo nie ma połączenia.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska