Opisywać ich nie będę, gdyż są powszechnie znane. Na początek opowiem o korzyściach. Dzięki wytrwałemu ryciu w ziemi i jej użyźnianiu powstaje prawie sześć procent światowych plonów zbóż. To około sto czterdzieści milionów ton ziarna. Tyle ma produkować tylko sama Rosja.
Dalej aprowizacja. Jeden hektar urodzajnej, próchniczej ziemi zawiera jakieś czterysta kilogramów żywych pierścienic. Osiemset sztuk zwierzaków na metr kwadratowy. Czterysta kilogramów czystego mięska bez kości, skóry czy łusek. Owszem, dżdżownice mogą zazgrzytać w zębach od grudek ziemi, którą mają w ciele, ale i tak wyżywią liczne zwierzaki. Od wygłodzonych bocianów białych, które właśnie wróciły z Afryki, na borsukach kończąc. Nie wspominając o licznych ptakach, owadach, wężach i płazach. Dla wielu dżdżownica stanowi lwią część codziennego menu.
Lada dzień zamówię półkilogramową porcję dżdżownic kalifornijskich. To renomowani zjadacze resztek roślinnych, które przerabiają na znakomity kompost. Mam dla nich zajęcie. Od jesieni czeka na nich okazała pryzma jedzenia. Resztki kuchenne, skoszona trawa do przerobienia na kompost.
