Mężczyźni w marcu 2013 roku od rana pili alkohol (w tym rozrobiony spirytus) w mieszkaniu brata Kazimierza P. Sporo wypili i zaczęli się kłócić, a potem szarpać. Według zeznań świadków, libacje alkoholowe i kłótnie miedzy braćmi miały miejsce prawie codziennie.
– W pewnym momencie Kazimierz P. zabrał z kuchni nóż i zadał nim trzy ciosy bratu. Dwa w klatkę piersiową, a jeden w plecy. Nie udzielił mu pomocy, tylko poszedł do swojego łóżka. Pomoc medyczną wezwała konkubina pokrzywdzonego – opisuje Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Brat został poważnie ranny.
Kazimierz P. przyznał się do winy. Wyjaśniał, że nie pamięta, ile ciosów zadał, ale że to robił. Tłumaczy, że brat w trakcie awantury wywrócił go na ziemię i kopał po całym ciele oraz wyzywał.
Po zatrzymaniu przez policję oskarżony miał 2,5 promila alkoholu we krwi.
Sprawca miał ograniczoną zdolność rozpoznania zarzucanego czynu. To może, ale nie musi skłonić sędziego, by wydał łagodniejszy wyrok.
Kazimierzowi P. grozi nawet dożywocie.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+