Sprawa dotyczy wydarzeń z kwietnia ubiegłego roku. Barbara Z. osobiście miała kontrolować skup jagniąt w Bańskiej Niżnej.
Zdaniem śledczych dopuściła do niezgodnego z przepisami transportu zwierząt do Włoch.
Sprawę wykryła Fundacja Viva!, która broni praw zwierząt. Animalsi przeprowadzili własne śledztwo dotyczące sposobu transportowania jagniąt z Podhala do włoskiej rzeźni.
Aktywiści monitorowali skup jagniąt w Bańskiej Niżnej oraz całą trasę przejazdu owiec do włoskiej miejscowości Acquapendente. Jeszcze w Polsce, w miejscowości Rogoźnik na Podhalu, wraz z Inspekcją Transportu Drogowego skontrolowali ciężarówkę, która przewoziła 822 jagnięta.
Zdaniem animalsów transportowanych jagniąt było zbyt dużo i w związku z tym zadeptywały się nawzajem w naczepie tira.
- Dodatkowo duża część zwierząt pozostawała na diecie mlecznej, więc cały transport powinien być zorganizowany według przepisów dotyczących tych zwierząt. Tymczasem potraktowano je jak zwierzęta starsze i zamiast na 19 godzin transport zaplanowano na 29 - mówi Anna Plaszczyk z Fundacji VIVA!
Gdy policja na wniosek animalsów zatrzymała transport do kontroli, na miejsce wezwana została Barbara Z. Lekarka przyjechała i szybko stwierdziła, że wszystko jest w porządku. Jagnięta pojechały dalej.
Sprawa trafiła do prokuratury. Według śledczych Barbara Z. miała możliwość zbadania warunków przewożenia zwierząt i zatrzymania transportu, ale z niej nie skorzystała.
Śledczy najpierw postawili jej zarzuty.
- Teraz prokurator prowadzący sprawę skierował do sądu akt oskarżenia wobec byłej lekarki weterynarii, ale także wobec drugiego podejrzanego, który był odpowiedzialny za organizację transportu zwierząt do Włoch - mówi Barbara Bogdanowicz, prokurator rejonowa w Zakopanem.
Barbara Z. nie pracuje już w Powiatowym Inspektoracie Weterynaryjnym w Nowym Targu. W lutym tego roku przeszła na emeryturę. Grozi jej do 3 lat więzienia.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski
Źródło: Gazeta Krakowska