Gdyby nie sąsiad...
Pożar został zauważony kilkanaście minut po północy. - Ogień dostrzegł sąsiad, który zaalarmował straż pożarną, a także sam ruszył do gaszenia. Gdyby nie jego reakcja, mogłoby się to skończyć bardzo źle - mówi Andrzej Król-Łęgowski z Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem.
Na miejsce wysłani zostali strażacy z OSP w Zębie. Okazało się, że to oni obudzili dopiero domowników – barat i siostrę w wieku ok. 60 lat, którzy samotnie mieszają w domu. Dzięki szybkiej informacji o pożarze, ten nie zdążył się rozprzestrzenić. Szybko udało się go ugasić.
Ogień na szczęście nie przedostał się do wnętrza budynku. Paliła się jedynie ściana zewnętrza. Dlatego strażacy szybko poradzili sobie z ugaszenie pożaru. Dom nadaje się do zamieszkania.
Podpalenie w Zębie. Ktoś próbował spalić budynek mieszkalny ...
To podpalenie
Na miejscu okazało się jednak, że to było podpalenie. - Wszystko na to wskazuje. Ogień bowiem pojawił się na zewnętrznej ścianie budynku, a wokół tego miejsca było rozlane sporo substancji ropopochodnych. Było to wyraźnie czuć - mówi strażak.
Sam Właściciel budynku, pan Władysław, przyznaje, że wraz z siostrą miał dużo szczęścia. - Gdyby nie sąsiad, mogłoby być ciężko. Jeszcze z nim nie rozmawiałem. Muszę mu podziękować – mówi mężczyzna. Jak sam wspomina, gdy strażacy go obudzili i powiedzieli, że dom się pali, był mocno zaskoczony. - Nic nie wiedziałem, nie czułem – wspomina.
Pytany o to, kto mógł to zrobić, rozkłada ręce z niewiedzy.
Policja bada sprawę
Sprawę podpalenia przejęła zakopiańska policja. - Wpłynęło do nas takie zgłoszenie i analizujemy zdarzenie – mówi krótko asp. sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
W piątek przed południem na miejscu pojawił się patrol policji i technik kryminalistyki. Ten ostatni zabezpieczył ślady w miejscu, gdzie podłożony został ogień. Pan Władysław się temu przyglądał. Inni policjanci rozpytywali sąsiednich mieszkańców o całe zdarzenie.
Tam już dom płonął
Okazuje się, że to nie pierwszy pożar na osiedlu Strączki w Zębie. W listopadzie 2016 roku doszło tam do tragicznego pożaru budynku znajdującego się na działce obok. Mieszkało tam starsze małżeństwo. Ogień pojawił się przed godziną drugą w nocy. Starsi ludzie zostali ostrzeżeni przez sąsiadów i wybiegli na zewnątrz. 66-letnia kobieta postanowiła jednak wrócić po coś do płonącego budynku. I już stamtąd nie wyszła.
- Gdy strażacy przyjechali na miejsce, wynieśli ją nieprzytomną. Była podtruta dymem, miała poparzenia ciała. Pomimo reanimacji nie udało się jej uratować - mówił wówczas Król-Łęgowski. Jej mąż również został zabrany karetką do szpitala. Nic mu się jednak nie stało. Wówczas w ogniu zginęły także zwierzęta gospodarskie - dwie krowy i byk.
Wówczas również pojawiły się podejrzenia, że mogło to być podpalenie. Bo ogień zaczął się od strony budynku gospodarczeg – nie było tam instalacji elektrycznej, żadnego piecyka, czy innych elementów mogących wywołać iskrę. Policja jednak z braku śladów i sprawcy umorzyła sprawę.
To dzieło podpalacza?
Mieszkańcy Zębu mówią, że pan Władysław, którego próbowano spalić, nie miał wrogów, żył skromnie, bez wdawania się w sprzeczki, czy awantury. Twierdzą, że może to być sprawka jednego z mieszkańców ich wioski. Ale boją się mówić pod nazwiskiem, boją się go wskazać. W każdym również o tym człowieku mówiono w 2016 roku.
- To człowiek, któremu nigdy nie nie pasuje, kłóci się ze wszystkimi. A jak go najdzie, to idzie i robi ludziom na złość – mówią. I dodają, że mógł mu „pomóc” halny, jakie wieje w Tatrach i na Podhalu przez kilka ostatnich dni. Co ciekawe, w listopadzie 2016 roku, gdy spalili się sąsiedzi pana Władysława, też wiał silny halny. Strażakom wówczas utrudniał robotę i pomógł ogniowi szybko się rozprzestrzenić.
Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że policja dotarła do nagrania z monitoringu jednego z domów, na którym widać postać przechadzającą się po ulicy o północy z czwartku na piątek.
Zakopiańska policja bada sprawę. Nie chce na razie komentować, czy podpalenie to może mieć związek z pożarem z 2016 roku. Policjanci nie podają żadnych szczegółów śledztwa.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
WIDEO: Krótki wywiad
