Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podhale. Dramatyczna sytuacja pod Giewontem. Tak źle z pracownikami jeszcze nigdy nie było

Aurelia Lupa, Łukasz Bobek
Pod Giewontem pilnie poszukiwani są pracownicy w branży hotelarskiej i gastronomicznej. Sytuacja dla przedsiębiorców robi się wręcz dramatyczna. Oferty pracy wiszą na każdej witrynie na Krupówkach – w sklepach i restauracjach. Prace w górach można znaleźć od ręki. I do tego oferują zakwaterowanie i wyżywienie. Nic tyko zarabiać i odkładać... Chętnych jednak brak. A tymczasem zbliża się zima - dla wielu obiektów sezon turystyczny ważniejszy niż letni.

- Już od 2019 roku na rynku pracy w branży turystycznej, i tu mam na myśli gastronomie i hotelarstwo, dostrzegane były braki kadrowe. Wtedy większość obiektów jakoś dawała rade, oczywiście kosztem pracownika, który brał nadgodziny. Teraz po lockdownie, braki są jeszcze większe - mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

Pandemia spowodowała, że pracownicy przewartościowali swoje priorytety. Wszystko po tym, jak zostali z dnia na dzień zwolnieni i pozbawieni środków do życia. Mężczyźni - dotąd pracujący w hotelach, czy restauracjach - znaleźli zatrudnienie w branży budowlanej, która w czasie lockdownu przeżyła prawdziwy boom. I do tej pory się świetnie rozwija. Inni poszli do handlu - znaleźli pracę w sieciówkach typu Biedronka czy Lidl. Osoby spoza regionu zaczęły szukać pracy w obrębię swojego miejsca zamieszkania, co zmniejszyło koszty utrzymania przez pracownika.

Pan Bartek pracował jako kelner. - Lubiłem tą pracę, byłem do niej przyzwyczajony. Jednak gdy wylądowałem na bruku, nie miałem wyjścia. A że umiałem coś w domu zrobić, znalazłem pracę przy wykończeniach wnętrz. Robota cięższa, ale dobrze płatna i - co najważniejsze - pewna. Nie zamierzam już wracać do gastronomii. Bo nie wiadomo, czy znów jakiś lockdown nie przyjdzie. Porobię 2-3 miesiące i mnie znów zwolnią. Nie idą w to - mówi mężczyzna.

Takich ludzi jest zdecydowani więcej. Tymczasem zbliża się sezon zimowy. Dla branży turystycznej na Podhalu - ważniejszy niż letni. Już teraz w wielu pensjonatach pracują sami właściciele, bo nie ma kto robić.

- Znam jedne z pensjonatów, którego właściciele z Krakowa codziennie rano przyjeżdżają do Zakopanego, by obsługiwać gości. Bo po prostu nie ma kto tego robić - mówi Dariusz Galica, współpracujący z hotelami i pensjonatami w górach w pozyskiwaniu klientów. - Niemal w każdym pensjonacie są braki kadrowe.

Jego zdaniem w ostatnich latach w Zakopanem i okolicach powstało tak dużo nowych pensjonatów, hoteli i innych firm świadczących usług turystom, że po prostu rynek nie nadążą w "produkowaniu" wykwalifikowanych pracowników. Brakuje kelnerów, recepcjonistów, kucharzy, pokojowych. Wystarczy przejść się po Krupówkach. Na każdej witrynie lokalu wisi kartka "Praca szuka człowieka". W internecie ofert jeszcze więcej. Przedsiębiorcy oferują nie tylko pracę i coraz lepsze warunki finansowe, pracę bez nocnych godzin, a do tego zakwaterowanie za darmo i wyżywienie za darmo.

Oferty pracy są naprawdę bardzo atrakcyjne. Proponowane zarobki np. dla pokojowej w hotelu pod Giewontem to od 3- 4 tysiące, zarobki dla osoby tzw. wielofunkcyjnej czyli kucharki, kelnerki pokojowej to już od 3-6 tysięcy Dodatkowym atutem ma być stała umowa o pracę.

- Teraz jest rynek parownika i jeśli chce się go pozyskać i zatrzymać to trzeba mu zaoferować coś więcej niż tylko pracę. Zarobki muszą być adekwatne do tego co oczekujemy od pracownika. Jeśli taka osoba ma pracować na kilku stanowiskach jednocześnie to musi dostać też odpowiednią zapłatę, by chciał tu wracać codziennie- wyjaśnia Karol Wagner

Nie wszyscy pracodawcy wydają się rozumieć rynek pracy. Wśród wielkiej liczby atrakcyjnych ogłoszeń o prace można znaleźć i takie, które oferują zupełnie nierealne dziś stawki - np. 15 zł za godzinę na zmywaku. - Taki pracodawca nie znajdzie pracownika, bo teraz wszystko drożeje. A jak ludzie maja iść do pracy, to za konkretne pieniądze a nie za grosze. Takie czasy- mówi Kasia pracownica hotelu w Zakopanem

- Kto chciałby otworzyć dziś firmę sprzątającą, klientów znalazłby od ręki na długi czas do przodu. Problem jednak w tym, że nie znajdzie pracowników, którzy by zajęli się sprzątaniem pokoi po gościach - mówi Galica.

- Kryzys na rynku pracy wynika z tego, że przez cały lockdawn ludzie zrozumieli, ze można żyć inaczej. Praca w hotelu nie należy do najlżejszych. I jeśli chodzi o stronę fizyczną, bo kiedy do wysprzątania przyjdzie 120 pokoi w jeden dzień, to te kobiety naprawdę muszą się urobić. Nie zapominajmy, że w turystyce pracujemy z ludźmi i dla ludzi. Nie zawsze bywa to łatwe. Szczególnie jeśli konsument jest niezadowolony i roszczeniowy a nie ma ku temu podstaw. Nie łatwo jest stworzyć duży zespół, w którym nie dochodzi do konfliktów, tak by wszystkim dobrze się pracowało – wyjaśnia Karol Wagner.

Według Tatrzańskiej Izby Gospodarczej pod Tarami w hotelach, który zatrudniają ok. 100 osób, średnio brakuje teraz 15 osób w załodze. Dlatego bardzo często pracownik musi być wielofunkcyjny tzn. być pokojową, kelnerem i recepcjonistą.

- Ludzie stali się bardziej wygodni niż kiedyś. Kobiety wolą być w domu i posiedzieć z dziećmi niż np. stać przy maglu przez 10 godzin w pralni - mówi Zofia, była właścicielka pralni, którą sprzedała po męczącym sezonie w związku z brakiem rąk do pracy. – Szukałam chętnych do pracy, ale ich nie było. Jak ktoś się zjawił, od razu chciał umowę o pracę, nawet nie wiedział co będzie robić i czy podoła temu. Ciężko jest prowadzić biznes jaki nie ma z kim pracować. Ja sama z garstką pracowników nie dawaliśmy rady. Ostatecznie z bólem serca podjęłam decyzję o sprzedania pralni, bo pracowałam ponad siły - wyjaśnia Zofia.

- Obecnie sytuacja jest naprawdę trudna. Nowych pracowników nie ma. Jeśli już się zgłaszają, to bardzo młode osoby bez żadnego doświadczenia, z bardzo dużymi wymaganiami w stosunku do pracodawcy. Doskonale wiedzą czego chcą od pracy, jeśli tego nie dostają - odchodzą. Owszem, są to osoby, które dobrze poruszają się w systemach informatycznych, ale kompletnie nie radzą sobie w bezpośrednim kontakcie z klientem. W sytuacjach kryzysowych są nie decyzyjne - mówi Karol Wagner.

Tymczasem wyszkolenie dobrego pracownika w branży hotelowej to kilka miesięcy pracy nad nim. A tego czasu młodzi nie chcą ani sobie, ani pracodawcy dać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska