Niepełnosprawni z Podhala i wszyscy, którym w przyszłości przyjdzie skorzystać z usług Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Nowym Targu, mogą na razie spać spokojnie.
Małgorzata Woźniak, rzeczniczka prasowa wojewody małopolskiego, stanowczo zaprzeczyła, jakoby od przyszłego roku jednostka orzecznictwa obsługująca mieszkańców powiatu nowotarskiego i tatrzańskiego miała zostać zlikwidowana, a schorowani ludzie - dojeżdżać do podobnej jednostki w Nowym Sączu.
Wieść o tym, że nowotarski zespół ulegnie likwidacji, szybko rozeszła się po Podhalu, po spotkaniu małopolskich starostów z wojewodą Jerzym Millerem.
Za likwidacją nowotarskiego zespołu miałyby przemawiać względy ekonomiczne. Tak jest chociażby z biurem paszportowym, inną jednostką podległą wojewodzie, w której miały zostać okrojone etaty. Tutaj powiat zdecydował się dopłacać brakujące pieniądze.
- Na razie nie mowy o żadnej likwidacji zespołu w Nowym Targu - zapewnia Małgorzata Woźniak. - Odbyło się jedynie spotkanie w sprawie wszystkich zespołów orzecznictwa. Przedstawiono tylko efekty kontroli. Wynika z nich, że zbyt wiele orzeczeń jest kwestionowanych, a poradnie mają zbyt małą liczbę specjalistów.
Urzędnicy wojewody, który sprawuje nadzór nad zespołami, dali starostom czas do 15 października na wprowadzenie odpowiednich zmian.
W przypadku zespołu orzekania włodarze powiatu nowotarskiego dmuchają na zimne. Boją się bowiem, że jakieś względy mogą jednak przesądzić o likwidacji nowotarskiego ośrodka. - Chcemy zapewnić nawet dodatkowe pieniądze na funkcjonowanie ośrodka, jeżeli będzie taka potrzeba - mówi Marek Wierzba, sekretarz Starostwa Powiatowego w Nowym Targu. - Zespół obsługuje nie tylko mieszkańców naszego powiatu, ale również powiatu tatrzańskiego. Mam nadzieję, że w obronie ośrodka występował będzie też wspólnie z nami starosta tatrzański.
Jak zapewnia Wierzba, nie ma mowy o okrojeniu etatów w zespole ds. orzekania o niepełnosprawności. Pracują tutaj jedynie trzy osoby, a liczba obsługiwanych wniosków sięga kilku tysięcy rocznie. Placówka wydała w ubiegłym roku 1699 orzeczeń z określeniem stopnia niepełnosprawności. Najwięcej, bo aż 535, dotyczyło upośledzenia narządu ruchu. Były też odmowy.
Co na to niepełnosprawni? Mówią wprost, że nie wyobrażają sobie likwidacji nowotarskiego zespołu. Jakub Sikorski, asystent burmistrza Zakopanego ds. osób niepełnosprawnych, który sam jeździ na wózku inwalidzkim, był mocno zaniepokojony informacjami o przenosinach zespołu.
- Takie instytucje powinny się rozrastać, żeby ułatwić osobom niepełnosprawnym dostęp do nich - mówi Sikorski. - Takie miejsce jest dla nas bardzo ważne.
Sikorski nie wyobraża sobie dojazdów osób niepełnosprawnych z Podhala do Nowego Sącza. - Proszę pomyśleć - osoba z Zakopanego miałaby do pokonania zamiast 25 blisko 100 kilometrów w jedną stronę. Jeszcze dalej mieliby mieszkańcy Kościeliska - mówi.