W powiecie nowotarskim od uderzenia piorunów zapaliły się zabudowania w Jabłonce, w Podwilku, Ochotnicy Górnej i Bielance. Z ogniem walczyło 175 strażaków. Najmniejsze straty były w Podwilku, gdzie spaleniu uległa jedynie instalacja elektryczna w szopie. Po uderzeniu pioruna w dom mieszkalny w Jabłonce do małego dziecka trzeba było wezwać lekarza, bo było ono w szoku.
- Najgorsza sytuacja jest w Ochotnicy, gdzie całkowicie spalił się zamieszkany dom jednorodzinny - relacjonował wczoraj dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Targu. - Akcja jeszcze trwa. Ze względu na to, że zabudowania są położone w górach, były trudności z wodą.
Podczas gdy górale drżeli o swój dobytek, aby nie dosięgnął go piorun, turyści wystawiali się na działania burzy. Piorun poraził dwóch turystów na Giewoncie.
- Około godziny 14.50 zostaliśmy zawiadomieni, że na Giewoncie piorun poraził turystę - informowała ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Był poparzony i miał połowiczny niedowład, ale był przytomny. Na miejsce wypadku wystartował śmigłowiec z ratownikami. Okazało się, że drugi z turystów, który nas zawiadamiał, również został porażony i poparzony, lecz w znacznie mniejszym stopniu. Poszkodowani zostali ewakuowani z Giewontu przy użyciu śmigłowca i przetransportowani do szpitala.
- Dziwi, że mimo kilka godzin trwającej intensywnej burzy turyści ci byli na szczycie Giewontu. Trudno nazwać inaczej niż głupotą wchodzenie na szczyt w świetle błyskawic i przy kanonadzie grzmotów - oburzają się ratownicy. Wyprawa w takich warunkach na Giewont to jak gra w "rosyjską ruletkę".
Kolejnych dwóch turystów zostało porażonych na zamku w Niedzicy. Trafili do szpitala.
Ulewa przeszła nad Zakopanem. Wystarczyła chwila deszczu i ulice zamieniły się w rwące potoki.
Na Zazadniej - w drodze do Morskiego Oka - ciężki sprzęt musiał wyciągać autokar z turystami. Autokar, cofając się, wjechał w grząski teren i się zawiesił. Ruch w tym miejscu odbywał się wahadłowo. Na drodze utworzyły się kilometrowe korki. Policja kierowała na objazd.
Całe Podhale znowu stanęło w korkach. Zakopianka sparaliżowana była już na wjeździe na dwupasmówkę do Nowego Targu. W kolejce do remontowanego mostu w Klikuszowej przyszło stać nawet 2 godz. Nie lepiej było na moście w Ostrowsku - korek zaczynał się na początku Waksmunda, a w drugą stronę ciągnął się przez co najmniej 10 km.