https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podhale: porażenia piorunami, pożary i potoki na drodze

Józef Słowik, Halina Kraczyńska
Wystarczyła chwila deszczu i burza, aby zakopiańskie drogi zamieniły się w rwące potoki
Wystarczyła chwila deszczu i burza, aby zakopiańskie drogi zamieniły się w rwące potoki Halina Kraczyńska
To miał być na Podhalu jeden z najpiękniejszych weekendów podczas tegorocznych wakacji. Było inaczej. Gwałtowne burze i stan polskich dróg po raz kolejny dały znać o sobie. Porażenia piorunem, pieciogodzinne korki na zakopiance - tak kończyła się niedziela, na którą czekali wszyscy z utęsknieniem.

W powiecie nowotarskim od uderzenia piorunów zapaliły się zabudowania w Jabłonce, w Podwilku, Ochotnicy Górnej i Bielance. Z ogniem walczyło 175 strażaków. Najmniejsze straty były w Podwilku, gdzie spaleniu uległa jedynie instalacja elektryczna w szopie. Po uderzeniu pioruna w dom mieszkalny w Jabłonce do małego dziecka trzeba było wezwać lekarza, bo było ono w szoku.

- Najgorsza sytuacja jest w Ochotnicy, gdzie całkowicie spalił się zamieszkany dom jednorodzinny - relacjonował wczoraj dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Targu. - Akcja jeszcze trwa. Ze względu na to, że zabudowania są położone w górach, były trudności z wodą.

Podczas gdy górale drżeli o swój dobytek, aby nie dosięgnął go piorun, turyści wystawiali się na działania burzy. Piorun poraził dwóch turystów na Giewoncie.

- Około godziny 14.50 zostaliśmy zawiadomieni, że na Giewoncie piorun poraził turystę - informowała ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

- Był poparzony i miał połowiczny niedowład, ale był przytomny. Na miejsce wypadku wystartował śmigłowiec z ratownikami. Okazało się, że drugi z turystów, który nas zawiadamiał, również został porażony i poparzony, lecz w znacznie mniejszym stopniu. Poszkodowani zostali ewakuowani z Giewontu przy użyciu śmigłowca i przetransportowani do szpitala.

- Dziwi, że mimo kilka godzin trwającej intensywnej burzy turyści ci byli na szczycie Giewontu. Trudno nazwać inaczej niż głupotą wchodzenie na szczyt w świetle błyskawic i przy kanonadzie grzmotów - oburzają się ratownicy. Wyprawa w takich warunkach na Giewont to jak gra w "rosyjską ruletkę".
Kolejnych dwóch turystów zostało porażonych na zamku w Niedzicy. Trafili do szpitala.

Ulewa przeszła nad Zakopanem. Wystarczyła chwila deszczu i ulice zamieniły się w rwące potoki.
Na Zazadniej - w drodze do Morskiego Oka - ciężki sprzęt musiał wyciągać autokar z turystami. Autokar, cofając się, wjechał w grząski teren i się zawiesił. Ruch w tym miejscu odbywał się wahadłowo. Na drodze utworzyły się kilometrowe korki. Policja kierowała na objazd.

Całe Podhale znowu stanęło w korkach. Zakopianka sparaliżowana była już na wjeździe na dwupasmówkę do Nowego Targu. W kolejce do remontowanego mostu w Klikuszowej przyszło stać nawet 2 godz. Nie lepiej było na moście w Ostrowsku - korek zaczynał się na początku Waksmunda, a w drugą stronę ciągnął się przez co najmniej 10 km.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
AAGA
SZKODA,ŻE W ZESZŁYM TYGODNIU NIE MIAŁ KTO NAPISAĆ ARTYKUŁU JAK DESZCZ W ZAKO LAŁ ZNACZNIE DŁUŻEJ, I NA SKIBÓWKIACH9 I NIE TYLK0) SAMOCHODY STAŁY, ALBO JECHAŁY 15KM/H, BO WIECEJ SIE NIE DAŁO
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska