Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja oraz rodzina szukają Dariusza. 31-latek wyszedł do pracy i nie wrócił

Halina Gajda
Halina Gajda
Dariusz często wychodził z domu, nie mówiąc, kiedy wróci. Ślad zaginął po nim już dwa lata temu.
Dariusz często wychodził z domu, nie mówiąc, kiedy wróci. Ślad zaginął po nim już dwa lata temu. Tomasz Bołt/archiwum
Mężczyzna miał iść na dworzec, chciał w tym dniu pojechać do Krakowa. Słuch po nim zaginął. Rodzinie powiedział tylko tyle, że jedzie do pracy. Do dzisiaj nie wiedzą, w jakiej firmie.

Dariusz Pociecha (obecnie 31-latek) z Gorlic wyszedł z domu prawie dwa lata temu. Do dzisiaj nie dał znaku życia, w żaden sposób nie skontaktował się z rodziną.

- Mężczyzna 30 kwietnia 2015 roku o godz. 4 wyszedł z domu. Rodzinie przekazał, że jedzie do Krakowa do pracy, w bliżej nieokreślonej firmie - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

Zaginiony oceniany był jako osoba skryta.

- Pasjonat wędkarstwa oraz książek - mówi dalej rzecznik. - Preferował sportowy styl ubioru - dodaje. W chwili zaginięcia ubrany był w granatowe spodnie dżinsowe, jasną sportową kurtkę, sportowe buty, miał też czarną torbę podróżną.

Wyszli z domu dwie dekady temu

Na dziś w policyjnej bazie są cztery zaginione osoby, ale po dwójce spośród nich nie ma śladu od co najmniej dwóch dekad (chodzi o Adama Bartoszka i Mieczysława Fledrzyńskiego).

- To nie jest tak, że sprawy trafiają na półkę, nic się nie dzieje - mówi Grzegorz Szczepanek.

Podkreśla, że Polska jest w strefie Schengen, więc jeśli gdziekolwiek pojawi się nieznana z imienia i nazwiska martwa osoba, jej dane po badaniach genetycznych trafiają do systemu, który tworzy swego rodzaju profil zmarłego. Jeśli ten „obrazek” zostanie dopasowany do kogoś z bazy osób zaginionych, kolejnym krokiem jest pobranie materiału porównawczego, na przykład od rodziny.

- Może to być cokolwiek, na przykład włos - tłumaczy rzecznik.

Czasem tworzy się progresję wiekową, czyli postarzone portrety. Tak stało się w przypadku przywołanego już Adama Bartoszka. - Jest jedną z tych osób z regionu, których policja poszukuje najdłużej - mówi Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach.

Poszukiwania na szeroką skalę. Bezowocne

Zagadką wciąż pozostaje, co stało się z Mieczysławem Liszką, mieszkańcem Wilczysk. Scenariusz był podobny, jak we wszystkich zaginięciach - wyszedł z domu, nie dał znaku życia. - Mimo iż przeszukaliśmy znaczny obszar w pobliżu miejsca zamieszkania i ostatniego pobytu, nie udało się trafić na żaden ślad - relacjonuje.

Początkowo do policji docierały sygnały, że osoba odpowiadająca rysopisowi była jakoby widywana w okolicach delikatesów przy ul. Tuwima w Gorlicach, ale od wiosny 2015 roku i te sygnały zamilkły.

- Śledczy, którzy zajmują się sprawą, regularnie pojawiają się w Wilczyskach, sprawdzając czy nie pojawiły się jakieś nowe tropy - zapewnia Szczepanek. - Na razie cisza - dodaje.

Mimo iż w przypadku każdego z naszych zaginionych minęło już sporo czasu, policjanci uznają, że osoby te żyją.

- Rodziny muszą się liczyć z tym, że bliscy zerwali kontakt i nie zamierzają go nawiązać - opisuje nasz rozmówca. - Wtedy mamy prawo poinformować, że osoba żyje, ale nie życzy sobie kontaktu - dodaje.

Powrót po kilkunastu latach ciszy

Maria Ludwin była w podobnej sytuacji - któregoś dnia mąż wyszedł z domu. Był poniedziałek. Mężczyzna miał jechać na delegację do pracy na budowie.

Wracał w piątki, czasem w sobotę rano. - Tym razem stało się inaczej - opowiada kobieta.

Początkowa uznała, że brygada zabalowała, ale gdy przez kolejne dni nie dawał znaku życia, poszła na policję. Mundurowi przyjęli zgłoszenie, uruchomili procedurę. Tak minęło kilkanaście lat.

Przez ten czas ułożyła sobie życie na nowo, dzieci złożyły wnioski do sądu o przyznanie alimentów. Myśl o zaginionym wracała od czasu do czasu, głównie w kontekście konieczności zrobienia symbolicznego grobu. Ustabilizowany świat rodziny przewrócił się do góry nogami, gdy któregoś dnia mężczyzna zadzwonił.

- Tak po prostu, jakby z domu wyszedł wczoraj - opowiada. Tłumaczył się, że nie miał dość małżeńskich niesnasek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska