Górale jak to górale - swojego nowego mistrza przyjęli z wielkim rozmachem. Na wjeździe do wioski na naszych mistrzów czekało kilkanaście zaprzęgów, które prowadziła góralska banderia konna z polskimi flagami. Kamil, jego żona Ewa, Dawid i Maciek w uroczystej kawalkadzie pojechali białym landem powożonym przez cztery konie. Przez całą wieś przejechali na stok, gdzie 3-letni Stoch stawiał pierwsze kroki na nartach. Wzdłuż trasy przejazdu pozdrawiały ich tłumy mieszkańców, w tym dzieci z miejscowej szkoły podstawowej, do której uczęszczał Kamil.
Wielki Poczet Papieży czyli 258 pontyfikatów w pigułce
- Powitanie więkse jak weselu. Bo na weselu jedzie ino dwuk swatów, a tu jedzie 20 konia. Jo sam przyjechołek z gminy Czarny Dunajec, po to by uhonorować mistrza - mówił Staszek Biela, który powoził zaprzęg z mistrzami.
- Syćko momy. Najwyzej siedzimy, mistrza momy, brązowo drużynę momy. Dlo nos to jakby my biskupa witoli. Po Józefie Łuszczku i Staszku Bobaku Kamil to kolejny wielki cłek z Zębu - cieszył się Andrzej Lassak, sołtys miejscowości.
- Na takiego chłopa my cekali. Ciesymy się, bo to jeden z nasyk. Chłop z góralskiej ziemi, tu wyrośnięty, w Zębie - dodał Marcin Zubek ze Związku Podhalan w Zakopanem, który dowodził banderią konną.
- To dla mnie niesamowita chwila. W imieniu całej naszej drużyny dziękuję góralom za tak wspaniałe przywitanie. Mam nadzieję, że teraz będę mógł odetchnąć po zawodach - mówił Kamil.
Także rodzice skoczka byli nieco oszołomieni. - Nie wyobrażałem sobie takiego powitania, ale z drugiej strony wiem, że górali stać na spontaniczność - powiedział Bronisław Stoch, ojciec Kamila. - Ten wielki sukces syna tak całkiem jeszcze do nas nie dociera. Prosto z pracy przyjechałem tutaj, a tu takie powitanie.
Od władz gminy Poronin Kamil dostał zbójnicki pas z dedykacją, a także czapkę harnasia. Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica
Makowski przekazał Kamilowi, Dawidowi i Maćkowi zbójeckie ciupagi. - Niech chłopcy teraz idą po swoje na olimpiadę do Soczi - mówił Gąsienica Makowski.
- Warto było dla was wygrać ten medal - zaznaczył wzruszony mistrz Stoch.
Czy teraz przyjdzie czas na odpoczynek? Tu skoczkowie nie mieli złudzeń. - Wystarczy nam odrobina spokoju, ale w czwartek znów jedziemy na zawody i trzeba się wziąć do pracy - podsumował mistrz świata.
Wczorajsze powitanie w Zębie to nie koniec miłych spotkań naszych skoczków z kibicami. Kolejne szykuje już Nowy Targ, którego mieszkańcem jest Dawid Kubacki. - Obiecuję, że zgotujemy dla naszego mistrza prawdziwą fetę. Chciałbym, by po zakończeniu sezonu na jego cześć odbyła się miejska impreza. Kto wie, może nawet zorganizujemy ją na rynku, tak by wiele osób mogło zaśpiewać Dawidowi "sto lat" i "dziękujemy" - zapowiada burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz.
Z kolei Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego, podkreśla, że skoki narciarskie dawno nie stały w Polsce na tak wysokim poziomie.
- Dwa medale może dziwią zagranicznych dziennikarzy, ale w Polsce nikogo dziwić nie powinny - mówi Tajner. - Przecież one nie powstały z przypadku, tylkoz równej i dobrej formy, jaką od dłuższego czasu prezentują nasi reprezentanci. Kamil to jeden z najlepszych skoczków na świecie. Reszta chłopaków jest równie dobra. Liczę, że to dopiero początek medalowego żniwa, jakie zbierzemy w najbliższych latach. Świętujemy teraz to, co już mamy. Aby dla chłopaków ten sukces był jeszcze przyjemniejszy, my też szykujemy dla nich finansowe nagrody.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
