Wciąż rośnie liczba ofiar i rannych, którzy ucierpieli wskutek potężnego trzęsienia ziemi, które miało miejsce w poniedziałek nad ranem. Jego epicentrum znajdowało się w pobliżu miasta Gaziantrep, a skutki kataklizmu odczuwalne są w południowo-wschodniej części kraju, jak również w północnym krańcu Syrii. Do Turcji z wielu stron napływa pomoc. Swoją zaoferował także rząd Polski. Jeszcze w poniedziałek z warszawskiego lotniska wyleciał samolot, na którego pokładzie znalazła się Polska Ciężka Grupa Poszukiwawczo-Ratowniczej HUSAR.
Polscy ratownicy – 76 strażaków oraz osiem psów ratowniczych - wylądowali na lotnisku w Polska grupa HUSAR wylądowała w Gaziantep o godz. 2:29 lokalnego czasu (0:29 czasu polskiego). Do Turcji dotarli jako trzecia grupa w rejonie Gaziantep. Zostali skierowani do działań ratowniczych do miasta Adiyaman.W trakcie przejazdu grupy, ze względu na pilną potrzebę rozpoczęcia działań ratowniczych w innej części prowincji Adiyaman, władze tureckie podjęły decyzję o przekierowaniu polskich strażaków do miasta Besni liczącego około 70 tys. mieszkańców.
„Ze wstępnych informacji wynika, że w regionie doszło do zawalenia wielu budynków, w tym wielorodzinnych, gdzie wciąż mogą znajdować się żywi ludzie” - poinformowała na swojej stronie internetowej Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej.
Strażacy w Besni najpierw rozpoczęli przygotowania do jak najszybszego wejścia zespołów ratowniczych do działań. Równolegle rozpoczęli budowanie bazy operacji dla USAR Poland, która pozwoli im na przetrwanie kilku najbliższych dni w ekstremalnie trudnych warunkach.
W Grupie HUSAR jest 21 małopolskich strażaków z czego aż 16 na co dzień pracuje w Komendzie Miejskiej PSP w Nowym Sączu, a pozostałych pięciu w Szkole Aspirantów PSP w Krakowie. Do Turcji zostali wybrani właśnie oni, bo jak się okazuje Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo - Ratowniczej „Nowy Sącz” w tym miesiącu pełni dyżur i jest utrzymywana w gotowości do działań w kraju, jak i za granicą.
- W naszej grupie, która poleciała do Turcji jest trzech przewodników z psami, lekarz, ratownicy medyczni, logistycy oraz ludzie do pracy technicznej - wylicza st. bryg. Paweł Motyka, komendant miejski PSP w Nowym Sączu. - Nasi ratownicy niemal natychmiast weszli do działań, bo tutaj liczy się czas. Czym więcej go upływa od trzęsienia, tym topnieją szanse na odnalezienie kogoś żywego.
Grupą HUSAR dowodzi bryg. Grzegorz Borowiec z KG PSP, a jego zastępcą jest bryg. Tomasz Traciłowski, który służył także w sądeckiej komendzie. Według wstępnego planu ratownicy mają wrócić do Polski 13 lutego.
- Długość akcji determinują warunki panujące na miejscu i to jest decyzja tamtejszych władz. W pewnym momencie niestety wycofywane są służby ratownicze i wprowadzany jest ciężki sprzęt. Tam gdzie są upały robi się to, by nie dopuścić do epidemii - podkreśla komendant Motyka. - W Turcji teraz temperatura oscyluje w okolicach zera. Nasi ratownicy są przygotowani do działań nawet przez kilkanaście dni.
- Okradli sklep w centrum Limanowej. Policja publikuje wizerunki podejrzanych
- W muszyńskich ogrodach na świat przyszła alpaczka. Aż chce się ją przytulać
- To najstarsza cerkiew w Karpatach. 10 lat temu wpisana została na listę UNESCO
- Park Świateł wieczorami przyciąga tłumy do Muszyny
- Sądecki kierowca prowadzący stopą wystąpił w kampanii modelki Anji Rubik
- Ale widoki! Noworoczna podróż Belianskim Expresem z Muszyny do słowackiego Popradu
Sytuacja pracownika na rynku pracy
