Z mapy przedstawionej mieszkańcom Krakowa w konsultacjach społecznych dotyczących lokalizacji pomnika Armii Krajowej wynikło, że pomnik Dżoka w żaden sposób nie będzie kolidował z monumentem poświęconym AK.
Jednak we wrześniu na bulwarze Czerwieńskim został wmurowany kamień węgielny pod pomnik Armii Krajowej, który ma powstać dokładnie w miejscu, w którym od dwunastu lat stoi pomnik Dżoka autorstwa prof. Bronisława Chromego.
Nikt z decydentów nie raczył o tym poinformować sędziwego artysty, który bezinteresownie stworzył i podarował krakowianom pomnik najwierniejszego z wiernych. Profesor dowiedział się ode mnie, że jego dzieło będzie przeniesione. Jednak dzisiaj nie będę pisała o braku szacunku władz i urzędników w stosunku do wybitnego artysty.
Kiedy we wrześniu zapytałam, kto i dlaczego zdecydował, żeby zlokalizować pomnik AK akurat w tym miejscu, Filip Szatanik, zastępca dyrektora Wydziału Informacji Promocji i Turystyki Miasta odpowiedział: - O budowie i lokalizacji zadecydowali radni i mieszkańcy Krakowa. Radni w uchwale, mieszkańcy w konsultacjach społecznych.
Wtedy też uzyskałam z magistratu zapewnienie, że obywatele, biorący udział w konsultacjach społecznych, byli poinformowani, że monument poświęcony AK stanie na miejscu pomnika Dżoka.
To nieprawda. Kilka dni temu zajrzałam na stronę serwisu Dialog Społeczny Urzędu Miasta Krakowa, gdzie są opublikowane fotomapy wszystkich 11 lokalizacji zaproponowanych w konsultacjach społecznych prowadzonych przez ZIKiT.
Czytaj więcej o przeprowadzonych konsultacjach na stronie Dialogu społecznego
Na planie przedstawionym mieszkańcom pomnik AK jest zaznaczony na bulwarze Czerwieńskim żółtym kółkiem na osi ulicy Bernardyńskiej. Z mapy użytej w konsultacjach społecznych jednoznacznie wynika, że pomniki AK i Dżoka będą więc od siebie znacznie oddalone.
Głosami 242 mieszkańców przeszła lokalizacja na osi ulicy Bernardyńskiej. Jednak ostatecznie zdecydowano, że monument poświęcony AK stanie na osi ulicy Koletek. Dlaczego? Wojewódzki konserwator zabytków nie zgodził się na budowę pomnika aż tak blisko Wawelu. Warunkiem postawienia monumentu na bulwarze Czerwieńskim było odsunięcie go od wawelskiego wzgórza.
Mamy więc nową lokalizację, ale konsultacji społecznych na ten temat już nie było. Nikt nie zapytał krakowian, co sądzą o stawianiu jednego pomnika na miejscu drugiego.
Powoływanie się urzędników i radnych na to, że lokalizacja została wytypowana przez mieszkańców w konsultacjach społecznych, jest manipulacją i nadużyciem. Krakowianie wybrali zupełnie inne miejsce na bulwarze Czerwieńskim. W dodatku bogu ducha winni AK-owcy zostali wplątani w tę żenującą historię. Wstyd.
Uważam, że z budową pomnika trzeba się spieszyć, bo z każdym rokiem ubywa bohaterów tamtych dni. Idea uczczenia żołnierzy AK, choć mocno spóźniona, nie budzi wątpliwości, irytuje za to arogancja urzędników wobec profesora Bronisława Chromego i krakowian, którzy uwierzyli, że decydenci potraktują ich zdanie poważnie.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+