Szalejący z prędkością ponad 100 km/godz. wiatr narobił wiele szkód. Na terenie powiatu wadowickiego strażacy i druhowie od poniedziałkowego popołudnia do wtorku, interweniowali ponad 120 razy, a w powiecie oświęcimskim 80.
W powiecie wadowickim wichura głównie waliła drzewa na drogi, ale też trakcje elektryczne. Prądu nie mieli m.im. Mieszkańcy Frydrychowic, Gierałtowic, Radoczy, Wadowic, Stanisławia Dolnego i Górnego oraz Wysokiej. Braki prądu mogły być przyczyną śmierci – na szczęście dzieki strażakom z PSP Wadowice oraz druhom, do tragedii nie doszło.
- Były trzy wyjazdy do podtrzymania zasilania respiratorów osób chorych w Choczni, Wieprzu i Brzezince koło Andrychowa – mówi Krzysztof Cieciak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach. - Do tego potrzebny jest agregat prądotwórczy za stabilizacją napięcia, na szczęście i my i OSP mają takie i mogliśmy pomóc chorym, do czasu, aż energetyka przywróciła zasilanie. A przywróciła szybko, gdyż takie wypadki traktowane są priorytetowo – dodaje.
Wiatr uszkodził dachy na 10 budynkach mieszkalnych, również na budynku karmelitów w Wadowicach, a w Wieprzu położyła stodołę.
Powalone drzewa i spadające gałęzie uszkodziły kilka samochodów. Najgorzej było w gminach Andrychów oraz Wieprz.
Przewrócone drzewo uszkodziło trakcję elektryczną na linii kolejowej nr 117 między Andrychowem i Kętami. Trzeba było wprowadzić zastępczą komunikację autobusową.
W powiecie wadowickim trwa usuwanie i szacowanie szkód. Strażacy nieustannie są wzywani do usuwania szkód wyrządzonych przez Wichurę. Na szczęście oprócz strat materialnych, nikt z mieszkańców nie ucierpiał.
Z kolei w powiecie oświęcimskim od poniedziałku do wtorku strażacy interweniowali 80 razy. Głównie do powalonych drzew i konarów na budynki mieszkalne i gospodarcze.
- W gminie Kęty oraz Zator, pozrywane zostały linie energetyczne – mówi Zbigniew Jekiełek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu. - W sumie 500 osób było bez prądu – dodaje.
Strażacy najczęściej wyjeżdżali do gminy Kęty i Polanka Wielka. Drzewa spadały na drogi i samochód. Zrywały dachówki.
- Wiatr słabnie, ale to nie oznacza, że zakończyliśmy akcję – mówi Jekiełek. - Telefon nie milczy, co chwilę wyjeżdżamy, żeby posprzątać powalone drzewa – dodaje.