Czwarte miejsce Mariana Cyconia z PO (61 interpelacji i 8 zapytań) świadczy, że praca w klubie partii rządzącej nie musi oznaczać mniejszej dociekliwości w sprawach bieżącej polityki. Były burmistrz Starego Sącza interpelował m.in. w sprawie aktywizacji zawodowej ludzi młodych i uzależnienia uczniów od internetu. W kręgu jego zainteresowań były również problemy regionu, w tym przeniesienie dyspozytorni pogotowia z Nowego Sącza do Tarnowa czy reorganizacja straży granicznej na południu kraju.
Oba te tematy podejmowali zresztą wszyscy parlamentarzyści z okręgu, choć np. Czerwiński w tej ostatniej sprawie nie interpelował samodzielnie, tylko wspólnie z 29 innymi posłami Platformy. W drugiej interpelacji złożonej w ostatnich dwóch latach lider sądeckiej PO zapytał o możliwość utworzenia oddziału zewnętrznego sądeckiego więzienia w zlikwidowanym Ośrodku Doskonalenia Kadry Służby Więziennej w Bartkowej.
Poseł Arkadiusz Mularczyk (Solidarna Polska) dość rzadko interpeluje (9 razy), ale na koncie ma aż 69 zapytań. Jak jednak zaznacza, interpelacja często służy jedynie wskazaniu ogólnego problemu i niekoniecznie przyczynia się do jego rozwiązania. Przykładem choćby jedna z 25 interpelacji złożonych przez jego partyjnego kolegę Andrzeja Romanka, który pytał rząd o sytuację chrześcijan w ogarniętej wojną domową Syrii.
- Jako przewodniczący klubu parlamentarnego Solidarnej Polski skupiam się na składaniu projektów ustaw - nadmienia Mularczyk. Ostatnio zajmował się m.in. poprawą bezpieczeństwa na kolei i prywatyzacją Polskich Kolei Linowych, której SP się sprzeciwia.
Jedna z liderek sejmowej aktywności - gorlicka posłanka PiS Barbara Bartuś - zgadza się, że pisanie ustaw ma kluczowe znaczenie dla kraju, ale zastrzega, że interpelowanie jest również istotne.
- Zwłaszcza że problemy o charakterze ogólnym dotyczą wszystkich Polaków, a więc także mieszkańców naszego regionu - dodaje.
Brała to pod uwagę, interpelując m.in. w sprawie niekorzystnej zmiany refundacji odpłatności za paski do glukometrów dla chorych na cukrzycę czy drastycznego wzrostu bezrobocia w Małopolsce. - Interpelacja jest instrumentem walki o słuszne sprawy i trzeba z niego korzystać - przekonuje Bartuś, zaznaczając, że jako posłanka nie ogranicza się tylko do tej formy aktywności. Pisze więc także projekty ustaw, np. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach czy ubezpieczeń społecznych.
- Wyborcy oczekują ode mnie rzetelnej pracy - podkreśla Barbara Bartuś. I chwali się, że po jej interpelacji o podejrzanej prywatyzacji uzdrowiska Wysowa sprawą zajęła się Najwyższa Izba Kontroli.
Nie wszyscy posłowie są jednak przekonani, że warto korzystać z prawa do interpelacji i zapytań. Piotr Naimski (PiS) robił to zaledwie 10 razy. Na co dzień mieszka w Warszawie i wydaje się słabo zintegrowany z wyborcami w regionie. Nie omieszkał jednak zapytać m.in. o prywatyzację uzdrowiska Wysowa i zapory w Niedzicy.
Nie będę się ścigał na zapytania i interpelacje poselskie
Rozmowa z Andrzejem Czerwińskim, sądeckim posłem PO
Interpeluje Pan w Sejmie najrzadziej ze wszystkich posłów z naszego regionu. Dlaczego?
Nie śledzę aktywności innych posłów, jestem zaprzątnięty codzienną pracą sejmową.
Może fakt, że złożył Pan do tej pory tylko dwa zapytania i dwie interpelacje, świadczy, że poseł koalicji rządzącej wie wszystko bez pytania?
Na pewno nie wiem wszystkiego, ale nie będę się z nikim ścigał na zapytania i interpelacje poselskie. Gdyby się wczytać w wiele takich właśnie wystąpień, toby się okazało, że mają one bardzo różną wartość merytoryczną i niewiele załatwiają dla wyborców. Przyjąłem zasadę konkretnej pracy, która ma przynieść określone efekty, i nie pójdę na łatwiznę.
Co Pan przez to rozumie?
Przygotowuję ważny dla kraju pakiet ustaw energetycznych, między innymi gazowej i o odnawialnych źródłach energii. Jestem szefem podkomisji energetyki w sejmowej komisji gospodarki, a poza tym dwóch zespołów parlamentarnych - ds.energetyki i sportu. Pracuję ponadto w sześciu innych komisjach. Naprawdę mam co robić.
Rozmawiał Wojciech Chmura
To nie jest wyścig, tylko praca, której oczekują od nas wyborcy
Rozmowa z Wiesławem Janczykiem, posłem PiS z Limanowej
Od początku kadencji złożył Pan aż 41 interpelacji i 97 zapytań. Żaden z posłów z naszego okręgu nie może się z Panem równać. Z czego wynika tak wielka aktywność?
Nigdy się nie ścigałem na rankingi. Po prostu zawsze byłem aktywny. Do mojego biura przychodzi mnóstwo ludzi. Każdy ma jakiś problem. Staram się każdej sprawie nadawać bieg, żadnej nie lekceważę. Stąd na przykład interpelacje dotyczące dyskryminacji na rynku pracy chorych na stwardnienie rozsiane czy o braku perspektyw zawodowych dla ludzi po 50. roku życia.
Znajdujący się na drugim końcu naszego rankingu poseł Czerwiński twierdzi, że nie składa wielu interpelacji, ponieważ jest poważnie zaangażowany w prace w komisjach sejmowych.
Ja też w nich pracuję. Kieruję podkomisją stałą ds. instytucji finansowych. Jedna forma aktywności nie wyklucza jednak drugiej. Zanim zostałem posłem, pracowałem w sektorze bankowym. Funkcjonowała tam maksyma, że jeden niezadowolony klient oznacza 100 kolejnych niezadowolonych. Jeśli poseł traci kontakt z ludźmi, to nie ma co liczyć na po- parcie w kolejnych wyborach.
Rozmawiał Paweł Szeliga