Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potomkowie mszańskich Żydów w Izraelu. "Najważniejsza dla nich jest nasza nieobojętność"

Krystyna Trzupek
Urszula Antosz-Rekucka (stoi pośrodku) liderka dialogu, społeczny opiekun zabytków, założycielka i prezeska Fundacji Sztetl Mszana Dolna
Urszula Antosz-Rekucka (stoi pośrodku) liderka dialogu, społeczny opiekun zabytków, założycielka i prezeska Fundacji Sztetl Mszana Dolna Archiwum prywatne
"Każdy z naszych, pochodzących z Mszany ocalonych, ma dramatyczną historię: utraty najbliższych, często całej rodziny, w Bełżcu, Treblince, Auschwitz, masowych egzekucjach. I nagle koszmar powraca" – mówi Urszula Antosz-Rekucka, liderka dialogu, społeczny opiekun zabytków, założycielka i prezeska Fundacji Sztetl Mszana Dolna.

Ile potomków/rodzin mszańskich Żydów mieszka w Izraelu?
Nie mamy kontaktu do wszystkich; tych, z którymi utrzymujemy relację jest dwadzieścia kilka osób, ale oni mają dzieci, wnuki, więc to całkiem spora grupa, zapewne ponad setka, może więcej.

Ma Pani od niech jakieś informacje? Są bezpieczni?
Niestety, wszyscy są bezpośrednio dotknięci okrucieństwem ataku Hamasu; przy domu jednej z rodzin spadła rakieta, dokonując poważnych zniszczeń, inni zabarykadowali się z dziećmi w domach, w trwodze oczekując najgorszego. Pełen dobroci i ciepła kantor o mszańskich korzeniach, został powołany do wojska i musi walczyć z bronią w ręku, a jego blisko stuletni dziadkowie, którzy cudem ocaleli z Zagłady, znów przeżywają niewiarygodne zagrożenie. Co dzień napływają do mnie nowe informacje o kolejnych wnukach ocalonych z Mszany, powołanych do wojska. Trudno sobie aż wyobrazić co czują matki, tych młodych chłopców, którzy muszą iść walczyć. Jesteśmy w kontakcie telefonicznym i mailowym, jednak bardzo trudno w tej sytuacji dać wsparcie. Piszę im, że czuję się bezsilna, że tak bardzo chciałabym w czymś pomóc, a w odpowiedzi słyszę, że najważniejsza dla nich jest nasza nieobojętność

W Izraelu ma też Pani przyjaciół i znajomych, z którymi współpracuje Pani przy dialogu polsko-żydowskim. I tutaj dochodzą do nas niepokojące wieści.
Tak, wszyscy są wstrząśnięci uprowadzeniem przez terrorystów Alexa Dancyga, niezwykle zasłużonej dla dialogu między naszymi krajami, osoby. Jest jednym z autorów projektu spotkań młodzieży polskiej i izraelskiej, w którym i ja z moimi uczniami dwukrotnie uczestniczyłam. Wyszkolił, a w jakimś sensie wychował, dziesiątki polskich edukatorów, którzy angażują się w działania dialogowe, wytrwale budował mosty miedzy ludźmi różnych narodów, religii, przekonań. Jest naszym mentorem i przyjacielem, znawcą i miłośnikiem polskiej kultury i historii. Ma już 75 lat, potrzebuje leków, obawiamy się o jego życie. Alex za zasługi dla pojednania i dialogu został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Otrzymał także medal Komisji Edukacji Narodowej. Dziś jest zakładnikiem, być może „żywą tarczą” Hamasu! W mediach społecznościowych powstała grupa Help Bring Alex Home #StandwithAlex, do której należę. Jest jednak tak wielu, o których nie ma się kto upomnieć

W sierpniu, na dwudniowe uroczystości związane z obchodami z 81. Rocznicy Zagłady Żydów w Mszanie Dolnej przyjechali potomkowie ocalonych. Ludzie, którzy często przez całe lata nie umieli zmierzyć się ze straszną historią, która miała miejsce na naszej ziemi. Dla nich wojna ma podwójne oblicze?
Ocaleni i och potomkowie żyją nieustannie w cieniu Zagłady. Wielu z nich przez całe lata nie było w stanie przyjechać w miejsce tragedii ich najbliższych. Cieszyliśmy się tak bardzo z przełamania się kilku rodzin, które po raz pierwszy przyjechały do Mszany na nasze uroczystości. Całowali wyryte na postawionej przez nas tablicy imiona swoich bliskich, przytulali do nich, płakali. Dziś wielu z nich przeżywa w swojej ojczyźnie piekło na ziemi; nie mogę się z tym pogodzić! Helena Birnbaum, pisarka, jedyna ocalona z dużej rodziny, która sama już była zamknięta w komorze gazowej, lecz chwilowy brak trującego środka niespodziewanie ocalił ją i grupę innych kobiet, napisała dziś na swoim profilu: „Brak mi słów, brak mi łez, brak mi siły, by się bać”. Mogłabym podpisać się pod tymi słowami. Ale ja obserwuję to z oddali, a ona, 94-letnia ocalona, musi przeżywać kolejny raz tak wielką trwogę, tak niewyobrażalną nienawiść! Każdy z naszych, pochodzących z Mszany ocalonych, ma dramatyczną historię: utraty najbliższych, często całej rodziny, w Bełżcu, Treblince, Auschwitz, masowych egzekucjach. I nagle koszmar powraca.

Do ataku na Izrael doszło w żydowskie święto Simchat Tora. Co to za uroczystość?
To przepiękne święto, którego bardzo zazdroszczę naszym starszym braciom w wierze: Święto Radości Tory, podczas którego wyraża się Bogu wdzięczność za Pismo święte. W synagogach tańczy się ze zwojami biblijnymi w ramionach, jak z panną młodą na weselu! Opowiadałam o tym mieszkańcom Mszany zaledwie kilkanaście godzin przed atakiem, podczas spotkania o mistycyzmie żydowskim w Miejskiej Bibliotece. O przesłaniu pokoju, podnoszeniu bożych iskier poprzez każdy dobry czyn, o braterstwie i pragnieniu pokoju jako głównych ideach tego nurtu duchowości.

Historia pamięta już przypadki agresji podczas żydowskich świąt.
Tak, niestety to znana, perfidna „technika” ataku nazistowskich zbrodniarzy, którzy dokonywali swoich zbrodni w żydowskie święta, jak np. Pesach – tak było na przykład tuż przed wybuchem Powstania w Getcie Warszawskim, podobne akcje „likwidacyjne” miały miejsce w wielu innych miastach. Dokładnie 50 lat temu, w największe święto żydowskie, Jom Kippur, na Izrael uderzyły kraje arabskie, stąd nazwano tę agresję Wojną Jom Kippur. Obecny nikczemny atak wpisuje się w tę wyjątkowo podłą „tradycję”.

Ile razy była Pani w Izraelu?
Miałam szczęście odwiedzić ten niezwykły kraj pięciokrotnie, po raz pierwszy w podróży poślubnej, ponad 30 lat temu. Ostatnio spędzaliśmy tam Boże Narodzenie i Nowy Rok. Spotkaliśmy się wtedy z kilkoma rodzinami potomków mszańskich Żydów, a w sam sylwestrowy wieczór mieliśmy okazję poznać wnuka ostatniego rabina Mszany, który nazywa się dokładnie tak, jak jego dziadek: Natan Dawid Holländer. To także ocalony, z getta w Czerniowcach, gdzie rabinem był jego ojciec, Shmuel Mejer. Sędziwy człowiek, wspominał historię ocalenia rodziny, której Niemcy po prostu nie zdążyli zabić, a która po wojnie nielegalnie popłynęła do ziemi przodków, zabierając jedynie książki. Bez okładek, bo były zbyt ciężkie. Pokazywał nam ponownie oprawione, grube tomy, rodzinny skarb. Jest rabinem w ortodoksyjnej jerozolimskiej dzielnicy Geula, gdzie kręcono serial Shtisel. Planowaliśmy z rodziną kolejny wyjazd, chcieliśmy spotkać się z innymi potomkami Żydów z naszego miasta, którzy już nie są w stanie przyjechać do nas. Niestety, trzeba będzie odłożyć te plany

Ma Pani tam swoje ulubione miejsce?
Tak, to – poza Jerozolimą, która ma absolutne pierwszeństwo – przepiękne, „niebieskie”, mistyczne miasto Safed w Galilei, jedno z 4 świętych miast judaizmu. To właśnie fascynacją tym miejscem dzieliliśmy się na wspomnianym spotkaniu w naszym projekcie edukacyjnym w piątek, 10.10.2023, tuż przed atakiem. Izrael ma też niesamowitą przyrodę, liczne parki narodowe, które uwielbiamy odwiedzać. Ale najważniejsi są ludzie, spotkania i wzajemna przyjaźń, która powstała na bazie pamięci i dialogu.

Życzę, by szybko mogła je znów Pani odwiedzić.
Dziękuję podwójnie – bo to nie tylko życzenie spełnienia osobistych marzeń, ale przede wszystkim powrót pokoju i bezpieczeństwa do tego umęczonego ciągłym zagrożeniem kraju.

Nowy Sącz. Arkadiusz Mularczyk: Polacy przez lata dziedziczyli biedę

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska