Szymon Tyma, 78-latek z Wysowej-Zdroju chce od Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie odszkodowania. Żąda 60 tysięcy złotych. Za brak chodnika.
- Jak człowiek przekroczy bramę szpitala na górce, to nie ma co ze sobą zrobić - grzmi mężczyzna. - W kierunku miasta trawnik tylko jest. Żeby się dostać do centrum, trzeba przejść na drugą stronę drogi wojewódzkiej. A tam? Auto za autem śmiga - denerwuje się.
Póki będę miał siły - walczę o bezpieczeństwo
Przed rokiem, dokładnie w miejscu, które wywołuje w nim tyle emocji, pan Tyma został potrącony przez samochód. Mężczyzna twierdzi, że choć pomoc ratowników otrzymał od razu, to konsekwencje zdrowotne ponosi do dzisiaj - już przed wypadkiem miał kłopoty ze wzrokiem. Po nim oczy odmówiły posłuszeństwa do reszty. Często musi korzystać z taksówek, bo pieszo nie radzi sobie nawet na krótkich odcinkach.
- Kierowca tłumaczył się, że to ja nagle wtargnąłem na jezdnię - mówi. - A co miałem zrobić? Przefrunąć? - zżyma się.
O jego perypetiach pisaliśmy przed rokiem. Wtedy groził, że broni nie złoży - za punkt honoru przyjął sobie, że doprowadzi do wybudowania chodnika. - Porządnego, od skrzyżowania z Armii Krajowej do bramy szpitala na górce - zapowiada. Twierdzi, że pozew wobec zarządcy drogi ma być kubłem zimnej wody - żeby się opamiętał, bo chodzi o ludzkie bezpieczeństwo w Gorlicach.
Pasy na jezdni to tylko połowiczny sukces
Dla Mariana Świerza, dyrektora szpitala, sprawa chodnika ma „długą, siwą brodę”.
Doskonale wie, że byłby potrzebny dla bezpieczeństwa i pacjentów, i personelu, ale trochę już opadł z sił. - Tyle mojego, że po dziesięciu latach starań, udało się zrobić przejście z pasami - mówi zrezygnowany. A chodnik mógłby swobodnie powstać, przynajmniej w granicach pasa drogowego - dodaje.
Pana Szymona same pasy nie satysfakcjonują. Jak mówi, ludzie i tak są zmuszeni do zajęczych skoków między samochodami. A przecież wielu z nich to seniorzy, którzy albo się leczą, albo odwiedzają bliskich w geriatrycznej części szpitala.
- Dopóki jako tako chodzę, nie odpuszczę - zapowiada mężczyzna. - Zamknąć mnie nie zamkną, bo za kratki musiałby trafić jeszcze lekarz do obsługiwania wszystkich moich schorzeń i kucharz, żeby diety mi pilnował - dowcipkuje gorzko.
Wizja udogodnień nie tylko dla pieszych
Generalnego remontu wymaga nie tylko odcinek, o który tak walczy wysowianin, ale niemal cała ulica. Ponad dwa lata temu ówcześni burmistrz i starosta hucznie zapowiadali, że będzie wykonany. Przed kierowcami i zwykłymi użytkownikami roztaczano wizję nie tylko chodników, prawo- i lewoskrętów, ale i wszelkich innych rozwiązań, które miały usprawnić tam ruch. Było, minęło. Burmistrz Rafał Kukla twierdzi dzisiaj, że owa cisza nie potrwa długo. Przynajmniej tak wynika z zapewnień płynących z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie, zarządcy drogi. - Remont planowany jest na przyszły rok - zapowiada.
Zaawansowane przygotowania
Roman Leśniak z ZDW potwierdził nam, że przygotowania do remontu ulicy są już zaawansowane, wręcz na etapie przetargu. W projekcie jest też budowa prawostronnego chodnika. Przebudowane ma także zostać wspomniane wcześniej skrzyżowanie. Wydzielone zostaną trzy pasy ruchu, z czego dwa będą obsługiwały wyjazd na drogę krajową. Dodatkowy pas ruchu będzie miał 80 metrów długości.