https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Powiat krakowski: tysiące ludzi nie mają prądu i ogrzewania

Barbara Ciryt
Ogromne oblodzenie niszczy masywne metalowe słupy
Ogromne oblodzenie niszczy masywne metalowe słupy Barbara Ciryt
W północnej części powiatu krakowskiego zima nie odpuszcza. Drzewa i słupy energetyczne łamią się jak zapałki. Oblodzone linie niskiego i średniego napięcia nie wytrzymują ciężaru i pękają jedna za drugą.

- Ponad 16 tysięcy mieszkańców w sześciu gminach nie ma prądu - mówi Marian Paszcza, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Krakowie.

Najgorzej jest w gminach Sułoszowa, Skała i Jerzmanowice-Przeginia. Szefowie samorządów oraz strażacy ochotnicy dwoją się i troją, by zapewnić działanie wodociągów. Obawiają się kłopotów z działaniem oczyszczalni ścieków. - Kilkanaście pomp pracuje u nas w systemie awaryjnym, dzięki agregatom prądotwórczym - zaznacza wójt Jerzmanowic-Przegini Adam Piaśnik. - Agregaty wypożyczyła nam Państwowa Straż Pożarna z Krakowa i burmistrz Wieliczki.

W Jerzmanowicach sztab kryzysowy działa cały tydzień. Od czwartku ludzie dzień i noc walczą ze skutkami bezwzględnej zimy. Strażacy kontrolują sytuację w przepompowniach, usuwają drzewa, które spadają na linie energetyczne i drogi.

Zakład energetyczny Enion uruchomił wiele brygad remontowych. To jednak nie poprawia sytuacji.

- Naprawiamy jedne linie, a następne pękają - przyznają robotnicy z ekip wynajętych przez energetyków. - Często zdarza się, że oblodzenie i uszkodzenia występują na tych liniach, które już raz naprawiliśmy. Na szadź i oblodzenia nie ma mocnych - ubolewają. Ekipy naprawcze przyznają, że awarie to nie wina słabych sieci, bo obserwują, jak pod wpływem lodu pękają wielkie i mocne metalowe słupy.

Ewa Groń, rzecznik Zakładu Energetycznego Enion tłumaczy, że awarie są efektem nadzwyczajnej pogody. - Mamy do czynienia z kumulacją specyficznych warunków pogodowych. Najpierw był deszcz, który szybko zamarzał, a teraz jest duża wilgotność powietrza i utrzymuje się temperatura -5 stopni. To sprzyja oblodzeniom i nawarstwianiu się szronu, który osiada na liniach energetycznych i stacjach - wyjaśnia rzeczniczka Ewa Groń.

Z zimą w niemal w każdej wiosce walczą strażacy ochotnicy. - To syzyfowa praca - przyznają druhowie z Cianowic. Patrzą z przerażeniem na drzewa obwieszone wielkimi czapami zamarzniętego śniegu. Szronu wciąż przybywa.

Drzewa nie wytrzymują ciężaru. Pękają. Blokują drogi. Przemęczeni i zmarznięci strażacy nieustająco borykają się z usuwaniem drzew i gałęzi z jezdni. - Pracujemy po 10 godzin dziennie - mówi Jerzy Durłak, komendant gminny Ochotniczej Straży Pożarnej w Skale. - Niektórzy strażacy zwalniają się z pracy zawodowej, żeby pomagać w odblokowywaniu dróg i wycinaniu drzew, które grożą zawaleniem na domy lub szkoły. Awarie nocą spędzają ludziom sen z oczu. Jeśli spadające drzewa grożą uszkodzeniem dachu domu i ktoś wzywa nas na pomoc, to jedziemy do wycinki nawet w nocy - dodaje komendant.

W Ojcowie na drogach biegnących przez park narodowy strażacy nie nadążali z usuwaniem powalonych drzew. - Łamały się na zasadzie domina. Jedno przewracało się na drugie, potem kolejno łamały następne - mówi Marian Paszcza, dyrektor zarządzania kryzysowego. - Choć Zarząd Dróg Powiatu Krakowskiego uruchomił także brygady do wycinki drzewa, nie sposób było udrożnić drogi. Kolejne łamiące się drzewa zagrażały bezpieczeństwu pracujących przy ich usuwaniu. Drogę musieliśmy zamknąć - dodaje.

Starosta krakowski Józef Krzyworzeka zwołał na dziś posiedzenie sztabu kryzysowego. Chce prosić wojewodę o pomoc w tej dramatycznej sytuacji dla północnej części powiatu. - Problem dotyka powiatu krakowskiego, ale także olkuskiego i miechowskiego. - Być może wojewoda oprócz uruchomienia swoich służb, będzie miał możliwość angażowania do współpracy firmy związane z branżą energetyczną - zastanawia się starosta Krzyworzeka.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska