Strażacy mieli dziś ręce pełne roboty. Od samego rana pomagali kierowcom wydostać się opresji. W Krynicy samochód zawisł nad przepaścią, we wsi Białawoda w rowie ugrzęzła karetka, w Gródku k. Grybowa zderzyły się dwa samochody. - Najwięcej interwencji mieliśmy jednak z powodu powalonych na drogi pod ciężarem śniegu gałęzi i drzew - mówi Paweł Motyka, zastępca komendanta PSP w Nowym Sączu.
Łamiące się gałęzie uszkodziły linie energetyczne, odcinając od prądu nawet na cały dzień przedsiębiorców, którzy już szacują straty. Śnieg zaskoczył też sadowników. Nie zdążyli jeszcze zebrać wszystkich owoców. Jeśli temperatury wrócą do normy, zbiory uda się uratować. - Gdy chwyci mróz, zmarnieją - mówi Jan Golonka, prezes Sądeckiej Grupy Producentów Owoców i Warzyw „Owoc Łącki”.
Dodaje, że brak prądu wstrzymał produkcję w zakładzie przetwórstwa owoców i warzyw w Olszanie. - W Łącku udało się pracować, używając agregaty, w Olszanie nie były w stanie pociągnąć produkcji. To wiąże się ze stratami. Trudno je jednak na szybko oszacować – mówi Golonka.
Prądu zostali pozbawieni przedsiębiorcy nie tylko z Łącka. Z jego brakiem borykali się mieszkańcy Rożnowa, Łososiny Dolnej, Grybowa, Biegonic, Krynicy-Zdroju, Muszyny, Marcinkowic, Klęczan czy Żbikowic. - Na szczęście w naszym przypadku była to tylko godzina. Ratowaliśmy się agregatami. Produkcja nie ucierpiała, bo piwo wiadomo, im zimniejsze, tym lepsze – próbuje żartować Adriej Hovanec, właściciel Browaru Grybów. Przyznaje, że z sytuacją, żeby na początku października spadł śnieg, jeszcze się nie spotkał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
